❞San nie chciał odchodzić od nowo poznanego chłopaka, jednak los miał inne plany dotyczące jego i nie tylko.
⚠️ 𝐔𝐖𝐀𝐆𝐀 ⚠️
- 𝐳𝐚𝐰𝐚𝐫𝐭𝐚 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐦𝐨𝐜
𝐭𝐨𝐩! 𝖲𝖺𝗇
𝐛𝐨𝐭𝐭𝐨𝐦! 𝖶𝗈𝗈𝗒𝗈𝗎𝗇𝗀
𝗋𝗈𝗓𝗉𝗈𝖼𝗓ę𝖼𝗂𝖾 𝟏𝟗𝟎𝟕𝟏𝟐
𝗓𝖺𝗄𝗈...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
°°°·.°·..·°¯°·._.·•·._.·°¯°·.·°.·°°°
Jeszcze tego samego dnia poszliśmy do Wooyounga. Przed nami był jeszcze cały dzień, na który nie mieliśmy całkowicie planów, dlatego postanowiliśmy obejrzeć jakiś film.
Praktycznie połowę tego dnia przesiedzieliśmy na ,,naszej" polanie, gdzie Wooyoung postanowił się wtedy zdrzemnąć.
— Na co masz ochotę? — zapytał, przeglądając różne płyty z różnymi gatunkami filmów. — Komedia? Horror? — wymieniał, spoglądając na mnie i oczekując odpowiedzi.
— A może masz na coś innego ochotę? — spytałem, chociaż mogło to dziwnie zabrzmieć, jednak nie miałem na myśli niczego dwuznacznego.
Zboczuchy.
— Na przykład? — spytał z uniesioną brwią, będąc otwartym na inne propozycje. — Jeśli chcesz możemy obej...—
— Bajka. — powiedziałem krótko, wtrącając się w jego zdanie. — Masz ochotę na bajkę?
— B-Bajkę? — zaśmiał się pod nosem, odkładając płyty na poprzednie miejsce. — Nie jesteśmy na to za duzi?
— Za duzi na bajkę? — spytałem, śmiejąc się cicho. — Na bajki nikt nie jest za duży. — zająłem miejsce na kanapie, korzystając z laptopa chłopaka, który miał być właśnie przeznaczony do oglądania. — To co chcesz obejrzeć?
Wooyoung patrzył na mnie zaskoczony, jednocześnie z wymalowanym uśmiechem na twarzy. Wiedziałem, że bajki było o wiele ciekawsze niż jakieś filmy, na których każdy by się zanudził.
Usiadł obok mnie, przytulając się do mojego ramienia i zaglądając przez nie, przeglądając najróżniejsze tytuły.
— O ta! — zatrzymał mnie w przewijaniu, wskazując na jeden z wielu tytułów.
KrólLew.
— Dobry wybór. — uśmiechnąłem się, a on razem ze mną. Zostawił mnie jeszcze na chwilę, by przygotować jakieś przekąski i przy okazji przyniósł koc, pod którym oboje się okryliśmy, będąc w siebie wtuleni.
Oglądaliśmy spokojnie, czasem tylko Woo miał coś do powiedzenia, ale w połowie zatrzymywał się, będąc zafascynowanym bajką.
Nie obyło się też bez wzruszenia i łez smutku na scenie, gdzie młody Simba stracił swojego ojca. Byłem zmuszony zatrzymać bajkę, by uspokoić Wooyounga.
Potem byliśmy w połowie kolejnej części. Wpatrywałem się z skupieniem w ekran, co chwilę sięgając dłonią po chipsy.
Ukradkiem spojrzałem na Woo, który nie wiadomo kiedy znowu zasnął. Przewróciłem oczami, śmiejąc się cicho z niego.
Delikatnie pochyliłem się, by móc zatrzymać opowiastkę. Patrzyłem na niego, zastanawiając się, co mam z nim zrobić.
Westchnąłem cicho, schodząc z kanapy i delikatnie kładąc go na niej, by zaraz móc wziąć go na ręce.
W pokoju delikatnie położyłem go na łóżku, przykrywając go kocem, który wlokłem ze sobą z salonu aż tutaj.
Ucałowałem go ostatni raz w czółko, przez co ten mruknął niewyraźnie pod nosem, po chwili uchylając swoje powieki.
— Śpij, skarbie. — szepnąłem, uśmiechając się pod nosem. Ten nie odzywając się pokazał mi, że mam się położyć zaraz obok niego. — Powinienem iść...
— Nie idź, proszę... — mruknął smutno, wydymając wargę. Nie lubiłem patrzeć, kiedy ten był smutny.
Uległem.
W jednej chwili położyłem się obok niego, a ten to wykorzystał, od razu mnie obejmując jak koala.
Nie oderwaliśmy się już więcej. Chłopak ponownie szybko zasnął, a ja, jeszcze zanim zasnąłem, bawiłem się jego włosami i co chwilę muskałem jego czubek głowy, otrzymując od niego pomruki i ciche chichoty.
Jedna myśl jednak ciągle krążyła mi po głowie. Wiedziałem, że w domu czekają rodzice i przede wszystkim ojciec.
Którypewniejestwściekły,żeniemamniewdomu.
Chciałem i jednocześnie nie chciałem iść, jednak Woo mnie przekonał, a ja doskonale wiedziałem, co czeka mnie jutrzejszego dnia.