❝chapter eight❞

1.3K 134 81
                                    

°°°·

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

°°°·.°·..·°¯°·._.·•·._.·°¯°·.·° .·°°°

Obudziłem się w miejscu, który na pewno nie był moim domem, a tym bardziej moim pokojem. Było w nim strasznie jasno, może dlatego, że dominował tu kolor biały.

Rozejrzałem się po pomieszczeniu i osobach, które tu były. Był Yeosang i z niewiadomych mi przyczyn Wooyoung.

— Budzi się! — zauważył Yeosang, który zaraz poprosił, aby Woo zawołał lekarza, który już po chwili stał przy moim łóżku.

— C-Co się dzieje? — spytałem zachrypniętym głosem, czując suchość w gardle. Lekarz od razu to zauważył, podając mi odkręconą butelkę wody, którą od razu przyjąłem. — Gdzie jestem?

— W szpitalu, San. — poinformował mnie mężczyzna w podeszłym wieku, sprawdzając coś w karcie pacjenta. — Masz szczęście, że nie byłeś sam. — uśmiechnął się, spoglądając to na mnie i na Yeosanga. — Z nowotworem trzeba uważać.

No pięknie.

Do tej pory patrzyłem cały czas na mężczyznę, jednak przeniosłem wzrok na Woo, który nie spuszczał ze mnie wzroku. Gdy usłyszał o chorobie, widziałem w jego oczach łzy, a po chwili dźwięk zatrzaskujących się drzwi.

Nie tak miało to wyglądać.

Byłem zły na siebie. Zły, że w taki sposób się dowiedział o tej cholernej chorobie. Nie chciałem go martwić, jednak los miał inne plany dotyczące mnie.

Yeosang również był zaskoczony tym, co usłyszał. Nie wypytywał lekarza o szczegóły, dlatego wyszedł bez słowa, pozostawiając mnie z starszym mężczyzną.

— Powiadomiłem pańskich rodziców. Mają niedługo się zjawić. — oznajmił, na co przytaknąłem lekko głową. Mężczyzna kazał mi odpoczywać, dlatego zostawił mnie z myślami, które krążyły w mojej głowie.

Wpatrywałem się tępo w szybę, która była blisko mojego łóżka, jednak jedyne co mogłem dostrzec to błękitne niebo, bez żadnej chmury.

W pewnej chwili usłyszałem, że ktoś wchodzi do pomieszczenia. Nie odwracałem się, by sprawdzić kto to, bo ta osoba postanowiła stanąć przede mną, zasłaniając mi widok na niebo.

Yeosang.

— Lepiej ci? — zapytał, siadając na małym krzesełku przy łóżku. Mruknąłem jedynie coś niewyraźnie w odpowiedzi.

— Co tu robi Wooyoung? — zapytałem, nie znając nadal odpowiedzi na to pytanie. Może dlatego, że nikomu jeszcze je nie zadałem.

— Ah, Woo... to wy się znacie?— spytał, na co pokiwałem twierdząco głową. — Jesteśmy rodzeństwem. — powiedział, co mnie trochę zaskoczyło, jednak nie odezwałem się. — Zadzwonił do mnie, żebym mógł go gdzieś zawieść, ale gdy dowiedział się gdzie jestem od razu chciał przyjechać. Nalegałem, żeby został w domu aż do mojego powrotu, ale uparł się.

Westchnąłem głośno w odpowiedzi, odwracając głowę i patrząc w sufit.

— Jak się poznaliście? — zapytał po krótkiej ciszy, patrząc na mnie wyczekująco.

— Poznaliśmy się przypadkiem. — wyjaśniłem, wzdychając. — Potem spotykaliśmy się i no...

— Chcesz z nim porozmawiać? — zapytał, na co ponownie przenosiłem wzrok na niego. — Bardzo przejął się tym, co usłyszał.

— Mógłbyś go zawołać? — zapytałem, na co ten kiwnął głową i wyszedł. Nie czekałem długo, bo w pomieszczeniu od razu pojawił się Woo. Podniosłem się do siadu, nie odwracając od niego wzroku. Cały czas patrzył na mnie, mając spuchnięte oczy od płaczu. Zajął miejsce, na którym siedział przed chwilą jego brat, patrząc na mnie bez żadnego wyrazu twarzy. — Przepraszam.

— Zamierzałeś mi powiedzieć? — zapytał, a ja mogłem usłyszeć jak jego głos się łamie. Widziałem, jak powstrzymuje łzy.

— Na pewno nie chciałem, żebyś dowiedział się w taki sposób. — mruknąłem cicho, wzdychając. — Nie chciałem ci mówić, żebyś się mną nie przejmował.

Patrzyłem na niego, a widząc jak chowa twarz w dłoniach, zaczynając cicho szlochać, coś we mnie pękło.

— Woo nie płacz. — poprosiłem, układając dłoń na jego ciemnych włosach, które zaczęłam zaczesywać. — Nie przejmuj się mną. Już nic na to nie poradzę.

— J-Jak mam się nie przejmować? — zapytał, wycierając mokre policzki. Nie rozumiałem, o czym mówi. — Martwię się o ciebie...

— Niepotrzebnie. — powiedziałem. — Zniknę to o mnie zapomnisz.

— A-Ale nie chce o tobie zapominać...

— Dlaczego? Jestem pierwszym lepszym chłopakiem, którego spotkałeś. — zaśmiałem się cicho, jednak chciałem wiedzieć, co ma jeszcze do powiedzenia.

— Jesteś pierwszym lepszym chłopakiem, na którym mi zależy. — wyznał cicho, a ja mogłem poczuć, jak moje serce znacznie przyspiesza.

Czy on wyznaje mi uczucia?

↳ 𝐈'𝐦 𝐬𝐨𝐫𝐫𝐲  [ 𝖼.𝗌𝗇 𝗑 𝗃.𝗐𝗒 ] Where stories live. Discover now