❝chapter four❞

1.5K 149 88
                                    

°°°·

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

°°°·.°·..·°¯°·._.·•·._.·°¯°·.·° .·°°°

Wczorajszy dzień spędziłem w pokoju, z którego za często nie wychodziłem, prawie wcale. Wooyoung też nic nie pisał, a ja sam nie chciałem pisać, nie chcąc się narzucać.

Dzisiejszy dzień zapowiadał się dobrze. Była dość ładna pogoda, która nie zwiastowała żadnych opadów. Przepuszczałem, że gdy tyko wstanę, zacznie boleć mnie w jakiś sposób głowa, jednak myliłem się.

Lepiej dla mnie.

Nie miałem zamiaru przesiadywać cały dzień w domu, żeby zanudzić się na śmierć.

Która w każdej chwili może nastąpić.

Chciałem się wyrwać z domu i znów powłóczyć się po mieście, tak jak poprzedniego dnia, dlatego bez żadnego zwlekania zrealizowałem plan.

Odświeżyłem się, by z kolei przebrać się w świeższe ubrania. Zabrałem to, co najpotrzebniejsze i cicho wyszedłem z pokoju, nie chcąc nikogo spotkać.

Nie chcąc marnować czasu na przygotowywanie śniadania, postanowiłem zjeść gdzieś na mieście.

Ubrałem na siebie trampki, które nie były już tak w idealnym stanie, co po ich kupnie. Od kluczyłem drzwi, które na noc są zazwyczaj zamykane i wyszedłem.

Szedłem, nucąc pod nosem melodie, którą wczorajszego dnia mogłem usłyszeć w kawiarni.

Idąc, będąc otoczonym przez gwar ludzi i silniki samochodów, nie zauważyłem, kiedy upadłem na ziemie przez jakiegoś chłopaka, który wyglądał na takiego, który się gdzieś spieszył.

— Bardzo przepraszam! — wyciągnął w moją stronę rękę, którą ująłem i wstałem. Chłopak przede mną ukłonił się parę razu, ciągle przepraszając. — To nie było celowe.

— Skończ, nic się przecież nie stało. — uspokoiłem go, na co ten jedynie przytaknął. — Na przyszłość uważaj jak chodzisz.

— Będę. — mruknął, sprawdzając godzinę. — Teraz przepraszam, ale spieszę się i...—

— Oczywiście. — odsunąłem się na bok, dając przejść chłopakowi. — Uważaj na przechodni! — krzyknąłem za nim, a ten jedynie w biegu przytaknął i mi pomachał.

Udałem się do kawiarni, która była najbliżej. Zamówiłem zwykłą kawę i rogala, który był świeżo z pieca i usiadłem przy oknie.

Patrzyłem na tych wszystkich ludzi, którzy chodzili w jedną i drugą stronę. Mężczyźni w garniturach, kobiety w spódnicach. Wszyscy wybierali się do pracy, w której spędzą praktycznie cały dzień, zarabiając przy tym grosze.

Wśród tego tłumu, mogłem dostrzec dobrze znanego mi chłopaka, który wlepiał wzrok w komórkę. Wykorzystałem sytuacje i napisałem do niego. Cały czas przyglądałem się chłopakowi, który tylko po otrzymaniu SMS'a zaczął się rozglądać, aż w końcu dostrzegł mnie.

Uśmiechnąłem się w jego stronę, kiwając mu i zapraszając go. Tym razem się nie wahał i przyszedł do mnie. Zajął niepewnie miejsce przy moim stoliku, cicho się ze mną witając.

— Miło cię znowu widzieć. — uśmiechnąłem się, za co podziękował, czerwieniąc się lekko. — Słodko się rumienisz.

— Ehm...nie jestem do czegoś takiego przyzwyczajony. — oznajmił, lekko przegryzając wargę.

— Chłopak ci nie mówił komplementów? — zapytałem z uniesioną brwią. Zaskoczyło mnie to trochę, bo gdybym tylko ja był w związku, mówiłbym codziennie swojej drugiej połówce o tym, jaka jest cudowna.

Tyle, że nie byłem.

Wooyoung nie odzywał się przez chwilę, z czego mogłem wywnioskować, że faktycznie nie był komplementowany przez swojego chłopaka.

— Jakoś nie miał powodów, by to robić. — powiedział cicho. Widać było po nim, że nie chciał wracać do tematu o swoim byłym chłopaku, dlatego już więcej nie ruszyłem tego tematu.

Rozmawialiśmy chwilę o jakiś błahostkach, by nie siedzieć w ciszy. Zaproponowałem w międzyczasie, żeby chłopak coś zamówił, jednak odmówił.

— Czemu znów chodzisz sam po mieście? — spytałem, będąc ciekawym, dlaczego nie spotyka się z znajomymi.

— Czy ty musisz o mnie wszystko wiedzieć? — zapytał, jednak jedynie wzruszyłem ramionami.

— Nie chcesz nie mów. — patrzyłem na niego z poważnym wyrazem twarzy. — Chcesz to siedź cicho.

— Po prostu nie chce siedzieć w domu...

— Coś nie tak?

— Czasami atmosfera u mnie nie jest przyjazna. Do tego często spędzam czas sam. Dlatego czasem wole włóczyć się gdzieś po mieście. — powiedział, patrząc mi w oczy. Teraz dostrzegłem, że jego tęczówki są ciemnego odcienia.

— Rozumiem. — powiedziałem krótko, w tym samym czasie czując wibracje w kieszeni bluzy. — Poczekaj. — poprosiłem chłopaka, który skinął głową, nie odzywając się już.

— Halo? — powiedziałem do słuchawki, oczekując odpowiedzi od matki, która postanowiła do mnie zadzwonić.

— San, kochanie? Gdzie ty znów jesteś? — zapytała, a ja westchnąłem pod nosem.

— Jestem na mieście z kolegą. — powiedziałem na poczekaniu, chociaż nawet nie wiedziałem czy Wooyounga mogę tak nazywać. — Coś się stało?

— Niech wraca do domu! — usłyszałem w słuchawce głos ojca, który był wściekły. — Słyszałeś, San. Wracaj do domu. — powiedziała już matka.

— Nie zamierzam, tym bardziej nie teraz. — powiedziałem, bez żadnego pożegnania się z nią rozłączając. Wróciłem do stolika, przy którym jeszcze siedział Woo. — Nic ważnego. — uśmiechnąłem się w jego stronę. — Co zamierzasz teraz robić?

— Nie wiem. — wzruszył ramionami. — Będę włóczyć się tu i tam.

— Sam?

— A co? Chcesz iść ze mną? — spytał, na co kiwnąłem głową. Na razie nie miałem zamiaru wracać do domu, więc co mi szkodzi?



a/n: jak myślicie, kim jest chłopak, który wpadł na Sana?

↳ 𝐈'𝐦 𝐬𝐨𝐫𝐫𝐲  [ 𝖼.𝗌𝗇 𝗑 𝗃.𝗐𝗒 ] Where stories live. Discover now