❝chapter twenty-one❞

1K 108 114
                                    

°°°·

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

°°°·.°·..·°¯°·._.·•·._.·°¯°·.·°.·°°°

Biegłem do domu, będąc zalanym łzami. Ludzie, obok których przebiegałem, patrzyli na mnie jak na dziwaka, nie wiedząc nawet o co chodzi, ale nie zawracałem sobie nimi głowy, chcąc jak najszybciej dostać się do domu.

W głowie miałem cały czas obraz Wooyounga.

Przed domem stało auto, które należało do ojca. Widząc je, miałem jeszcze bardziej ochotę wybuchnąć płaczem i jednocześnie złością. Wtargnąłem do domu wściekły, co od razu zauważyła matka, która do mnie podeszła, próbując mnie jakoś uspokoić.

— San, co się dzieje? — spytała, jednak zignorowałem jej pytanie, rozglądając się po pomieszczeniu.

— G-Gdzie jest ojciec?! — zapytałem, spoglądając na nią. — Gdzie on jest?! — czułem, jak złość we mnie rosła. Musiałem jak najszybciej go zobaczyć.

— J-Jest w gabinecie. — mruknęła, a ja bez chwili zastanowienia udałem się w kierunku tego miejsca, a za mną matka, próbująca wydusić ze mnie jakiekolwiek informację.

Wszedłem do gabinetu. Przy biurku siedział ojciec z twarzą w dłoniach, a na biurku obok niego stała butelka whiskey. Nie wytrzymałem i zaraz rzuciłem się na niego. Co dziwne, nawet nie próbował się bronić.

Krzyczałem na niego, będąc jednocześnie zalanym łzami, których było coraz więcej i więcej. Matka, bojąc się o stan swego męża, zdjęła mnie z niego, zaraz mnie odpychając od niego.

— San co w ciebie wstąpiło?! — wrzasnęła, po chwili podchodząc do ojca, by pomóc mu wstać. — Przecież mogłeś mu coś zrobić! — chciałem się odezwać na temat tego, jak ten nas traktował, jednak przemilczałem to.

— Zabiłeś go! — krzyknąłem wściekły, wycierając kolejne lecące łzy. — Zabiłeś go ty cholerny pijaku! To twoja wina! — krzyczałem, chcąc kolejny raz się na niego rzucić, jednak matka zagrodziła mi drogę.

— San o czym ty mówisz?! — uniosła się, będąc jednocześnie w szoku, że jej mąż zabił człowieka. Przeniosła wzrok to na ojca, a potem na mnie. — San co się stało?

— Wooyoung nie żyje. — powiedziałem, próbując nie wybuchnąć płaczem. — Nie żyje przez ojca! — uniosłem się, wskazując na niego. — T-To wszystko jego wina. — wysyczałem przez zęby.

Ojciec się nie odzywał, unikając przy tym naszych spojrzeń. Kobieta usiadła obok niego, będąc w szoku, co się stało. Chwilę wahała się co powiedzieć, jednak przełknęła gulę w gardle i mruknęła.

— DongWoo, c-co ty zrobiłeś? — spytała, nie otrzymując odpowiedzi. Ojciec dalej pozostawał w ciszy. — DongWoo do cholery, co ty zrobiłeś?!

— To był wypadek. — odezwał się po krótkiej ciszy, spokojnym tonem, jakby nic się nie stało. — J-Ja nie chciałem tego zrobić...

— Wooyoung przez ciebie nie żyje! — wtrąciłem się, krzycząc na niego. Zacząłem kręcić się po pomieszczeniu, zalewając się łzami.

— Mówię, że to było przez przypadek. — spojrzał na mnie bez żadnego wyrazu twarzy. — Nie kontrolowałem nad pojazdem i widziałem jak przez mgłę. — tłumaczył, a ja nie mogłem tego słuchać. — Nie widziałem jak przechodził...

Matka siedząca obok nie mogła uwierzyć. Sama zaczęła cicho płakać nad tym, co się stało. Ja sam już nie powstrzymywałem łez, zaraz upadając na ziemię i chowając twarz w dłoniach. W pomieszczeniu była cisza, przepełniona jedynie szlochami.

Ojciec odebrał mi jedyne szczęście, jakie miałem.

Nie minęła chwila, a w środku zaraz pojawiła się policja, zabierając zaraz ojca na komisariat. Ja zamknąłem się w pokoju, chcąc być samemu, jednak matka nie chciała zostawiać mnie w tej sytuacji, dlatego siedziała przy mnie, kiedy ja wypłakiwałem się w jej koszulkę.

— T-To moja wina...gdybym w-wtedy nie zadzwonił to by ż-żył.

— Nie obwiniaj się o to. To twój ojciec kierował pod wpływem alkoholu, nie ty. — powiedziała, chcąc mnie jakoś uspokoić, przeczesując jednocześnie kosmyki moich włosów, które padały na moje napuchnięte oczy. — Zapłaci za to, co zrobił. — szepnęła cicho, rozklejając się.

Nie odezwałem się, zaczynając głośniej płakać.

a/n: rozdział trochę wcześniej^^

↳ 𝐈'𝐦 𝐬𝐨𝐫𝐫𝐲  [ 𝖼.𝗌𝗇 𝗑 𝗃.𝗐𝗒 ] Where stories live. Discover now