❝chapter fourteen❞

1.1K 111 51
                                    

°°°·

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

°°°·.°·..·°¯°·._.·•·._.·°¯°·.·° .·°°°

Dziś kolejny dzień spędzam z Wooyoungiem. Z samego rana udałem się po niego i razem poszliśmy miło spędzić ten czas.

Naszym planem było dobrze się bawić.

Pierwszym miejscem docelowym była budka z lodami. Kupiliśmy jednego, którego jedliśmy razem.

Nie obyło się bez wygłupów.

Od czasu do czasu brudziłem nos Wooyounga, za co się z początku denerwował, jednak szybko mi wybaczał, odwdzięczając się tym samym, przez co potem oboje byliśmy w lodach czekoladowych.

Kolejnym miejscem jakie odwiedziliśmy był niewielki park w środku miasta. Mimo, że poza parkiem panował chaos to w nim panowała spokojna atmosfera.

Było niewiele osób o tej porze, prawie wcale. Chodziliśmy po tym miejscu z splecionymi dłońmi, posyłając sobie uśmiechy.

Co jak co, ale Wooyoung miał najpiękniejszy uśmiech jakikolwiek widziałem.

— Co chcesz potem robić? — spytałem, spoglądając na niego. Chwilę milczał, będąc zajętym rozglądaniem się po miejscu. Dopiero, gdy lekko musnąłem jego policzek, obdarzył mnie swoim spojrzeniem. — Zadałem ci pytanie. — zaśmiałem się.

— Ah, wybacz. — również cicho się zaśmiał. — Na pewno nie zamierzam cię zostawić. Tak szybko się mnie nie pozbędziesz.

— Nawet nie zamierzałem tego robić. — uśmiechnąłem się, ściskając mocniej jego dłoń. — Każda chwila spędzona z tobą wiele dla mnie znaczy.

Wooyoung uśmiechnął się, spuszczając głowę i  zapewne zaczynając się rumienić. Lubiłem patrzeć, gdy właśnie to robił. Chciałem, żeby wiedział jak wiele dla mnie znaczy.

— Może pójdziemy na tą polanę? — zaproponował, na co lekko przytaknąłem, bo czemu by nie?

Udaliśmy się w dane miejsce, cały czas ze sobą o czymś rozmawiając. Wooyoung ciągle miał coś do powiedzenia, dlatego buzia mu się nie zamykała.

Wooyoung to osoba, z którą na pewno nikt by się nie nudził.

Będąc na miejscu, usiedliśmy w zarośniętej trawie, której nikt nie zamierzał kosić, bo po co? Wooyoung postanowił położyć się na moich udach, jednak mi to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Bawiłem się jego włosami, które były naprawdę miękkie.

Czas nam szybko upływał. Zaczął wiać lekki wiatr, który uderzał co chwilę w nasze ciała. W trawie można było usłyszeć i zobaczyć najróżniejsze owady, które wydawały najróżniejsze dźwięki.

Było idealnie.

Spojrzałem ukradkiem na leżącego Woo, którego klatka piersiowa spokojnie się unosiła i opadała.

Czyżby zasnął?

Zaśmiałem się cicho, patrząc na niego z lekkim uśmiechem. Wyglądał niewinnie i spokojnie, będąc w śnie.

Co chwilę delitkanie poprawiałem jego niesforne włosy, opadające na jego twarz. Pochyliłem się nad nim, zaczynając delikatnie muskać każdy skrawek jego twarzy.

Przystałem jednak dłużej na jego ustach, które co chwilę muskałem, aż niespodziewanie poczułem, że Wooyoung postanowił oddać te niewinne muśnięcia.

Nie odsunąłem się, tylko dalej oddawałem pocałunki, z czasem je pogłębiając. Wplątałem dłoń w jego włosy, którymi zacząłem się ponownie bawić.

Rozkoszowałem się chwilą, która mogłaby trwać wiecznie.

a/n: słabiutki ten rozdział, przepraszam! kompletnie nie miałam pojęcia, co mogłabym w nim umieścić, jednak mam choć małą nadzieje, że się wam podoba.
+ jestem w trakcie pisania końcowych rozdziałów i to jest tragedia :(( napisałam trzy wersje jednego rozdziału djkska

Miłego dnia!❤️

↳ 𝐈'𝐦 𝐬𝐨𝐫𝐫𝐲  [ 𝖼.𝗌𝗇 𝗑 𝗃.𝗐𝗒 ] Where stories live. Discover now