pewien zimowy dzień i zbyt głośne jęki

2.5K 179 76
                                    

// uwaga, smut \\

Dwa miesiące później.

Od samego rana Jimin chodził po mieszkaniu, jakby został nakręcony, niczym mała pozytywka. Przygryzał swoje paznokcie, momentami potykając się o nogi, które przetarły już widoczny szlak z ich sypialni do kuchni. W myślach przeklinał Mina, który od dobrych paru godzin powinien już zagościć w ich mieszkaniu. Wyszedł z zamiarem zrobienia większych zakupów, ale Jimin nie spodziewał się, że starszy zniknie na tak długo, niczym baba na promocjach w centrum handlowym. W jego głowie pojawiały się co rusz nowe scenariusze, nie kończące się dobrze. Nic nie mógł poradzić na to, że był przewrażliwiony i tak długa nieobecność jego partnera, który dodatkowo nie odbierał telefonu, przysparzała mu niemałego stresu.

Co chwila zerkał przez okno, z nadzieją, że ujrzy tam chłopaka z pełnymi reklamówkami jedzenia. Ale za każdym razem widział tylko grupkę bawiących się na śniegu dzieci. Rzucał obelgami na pogodę, która w tym roku zdecydowanie zbyt hojnie obdarzyła ich puszystymi płatkami.

Zasypane wejście do bloku aż prosiło się o odśnieżenie, bo otworzenie głównych drzwi bez poślizgnięcia się, graniczyło z cudem.

Czym był ten świąteczny czas, jak obok siebie nie miał swojego skarba, z którym mógłby oglądać świąteczne seriale, czy stroić choinkę, z kupnem której zwlekali na potęgę, pomyślał Park, siadając w końcu bezradnie na krawędzi łóżka, po raz kolejny tego popołudnia wybijając numer do starszego bruneta. Nim jednak usłyszał trzeci sygnał, drzwi do mieszkania się uchyliły, wpuszczając całego zaśnieżonego Yoongiego, który, jak spodziewał się młodszy, w rękach trzymał pełno toreb.

Min otrząsnął się gwałtownie, co poskutkowało małą lawiną śniegu, który do tej pory spoczywał na jego kapturze. Westchnął głośno i posłał blondynowi ciepły uśmiech, choć z zimna cały drżał i jedyne, czego pragnął, to wziąć gorącą, odprężającą kąpiel, pachnącą bombą do kąpieli, którą oczywiście świeżo zakupił.

- Ty debilu zasrany! - krzyknął Park na powitaniu, szybkim krokiem podchodząc do chłopaka, który zdawał się być wielce rozbawiony złością partnera.

- Ciebie też miło widzieć, słoneczko - odpowiedział z uśmiechem i złapał go zaborczo w talii, która była otulona jego bluzą. Standard.

- Gdzieś ty był? Wiesz, która jest godzina? Wiesz, jak ja się do cholery martwiłem? - Jimin zasypywał starszego pytaniami, ale musiał przyznać, że poczuł ogromną ulgę, kiedy ich usta zetknęły się ze sobą, zamykając mu buzię na krótką chwilę. I tyle było z jego złości, bo jak zwykle, Min doskonale wiedział, jak załagodzić nerwy swojego skarba, szybko i skutecznie.

- A więc - zaczął, kierując się z młodszym do sypialni i kładąc się w końcu na łóżku. Mimo starań mniejszeg, nie pozwolił mu na wyswobodzenie się z jego objęć, tak więc trwali w mocnym uścisku, a on co rusz muskał jego spragnioną czułości szyję. - Byłem w centrum na zakupach. Pierw tylko jedzenie, ale potem stwierdziłem, że fajnie byłoby kupić prezenty, tak więc trochę się przedłużyło. Po drodze spotkałem jeszcze Jungkooka i się zagadaliśmy. Już jesteś spokojny?

- Jestem, odkąd przekręciłeś ten durny klucz w drzwiach. Doskonale wiesz, jak się bardzo martwię, a i tak nie odbierałeś telefonu! Powinienem ci za to skopać dupę. - Młodszy wypuścił ze świstem powietrze, mocniej wtulając się w zagłębienie szyi Mina. Oh, jak on uwielbiał zapach tego chłopaka.

- Mam się wypiąć teraz, czy może trochę później?

- Min Yoongi, z takiej strony cię nie znałem - przyznał Jimin, z rozbawieniem i lekkim zakłopotaniem spoglądając na iskrzące się źrenice bruneta.

"MOŻE KAWY?" ☆yoonmin☆ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz