epilog

2.7K 242 56
                                    

Jak co wieczór, Yoongi przygotowywał pyszną kolację, gdy uśmiechnięty Jimin wszedł do mieszkania, od razu rozkładając swoje ręce, by starszy za chwilę się w nie czule wtulił, chłonąc zapach blondyna. Kołysali się powoli w rytm piosenki, która po cichu leciała w radiu, nadając idealny klimat ich czułym zbliżeniom. Jimin oplatał dłońmi szyję Mina i masował ją intensywnie, co spotkało się z subtelnym mruczeniem Yoongiego. Ich ciała były złączone ze sobą w każdym calu, ale nie było w tym żadnego erotycznego podtekstu. Cieszyli się swoją bliskością, niczym małe dzieci rodzinnym wyjazdem nad jezioro. Na każdym kroku okazywali sobie miłość, nie szczędząc czułych słówek, buziaków z zaskoczenia, czy tęsknych spojrzeń, gdy spacerowali wśród gwiazd po alei, gdzie pięknie kwitły kwiaty, a ptaki ćwierkały zabawne melodie. 

Od jakiegoś czasu w ich wspólnym życiu nie mogli doszukać się żadnych problemów. Zniknięcie Mingyu otworzyło jeszcze bardziej Jimina i oddało mu wolność, z której cieszył się każdego dnia. Nie sposób było nie zauważyć jego promiennego uśmiechu, którym obdarzał Yoongiego zawsze po przebudzeniu. I na zewnątrz mogło być ponuro, deszczowo, nawet grad mógł padać, on i tak znajdował we wszystkim pozytywne strony, stając się zupełnym przeciwieństwem siebie sprzed roku. 

- Jak było w pracy, słońce? - odezwał się w końcu Yoongi, jakby upojony swoim chłopakiem. Cały czas miał przymknięte oczy i lekko się uśmiechał, jakby był pijany. Z miłości, oczywiście.

- Odkąd tam nie pracujesz, jest tak zwyczajnie. Wiesz, kto dzisiaj wrócił za ladę? Jihyo! Pogadaliśmy trochę i zdaje się, że mnie polubiła. Mamy zaproszenie na kawkę. 

- Jak ty teraz będziesz spędzał z nią każdy dzień w pracy, to jestem pewien, że powie ci o wszystkich moich żenujących wpadkach. Wiesz, taka przyjaciółka jak ona może ci życie zniszczyć. - Min zaśmiał się uroczo, bo choć uważał dziewczynę za wredną zołzę, uwielbiał jej towarzystwo, a rady, jakie dawała, okazały się bardzo skuteczne. Bo przecież udało mu się poderwać tego smutnego chłopaka z kawiarni, prawda?

- Sam chętnie będę podpytywał ją o różne rzeczy. 

- Na przykład, jaką czekoladę lubię najbardziej? 

- Nie, bo wiadomo, że truskawkową. Chodziło mi bardziej o coś, czym bym mógł cię potem szantażować, staruchu - klepnął go w ramie, uciekając prędko do pokoju, w którym zatrzasnął się, by Yoongi go nie dopadł. Śmiał się przy tym do bólu, bo takie dziecinne zabawy sprawiały mu wielką radość. Koniec końców zawsze i tak go wpuszczał i lądowali razem w łóżku, gdzie nie obywało się bez całusów i długiej serii łaskotek. Zachowywali się niczym nastolatkowie, ale wcale im to nie przeszkadzało. Byli młodzi i właśnie spędzali najcudowniejsze lata swojego życia. Co weekend jeździli na wycieczki rowerami, chodzili razem na zakupy, które męczyły ich bardziej niż ćwiczenie na siłowni. Miejsca, które odwiedzali były piękne, ale widok siebie, uśmiechniętych cieszył ich najbardziej. Moment, w którym wpatrywali się w siebie nawzajem, jakby nic innego się nie liczyło, był czymś magicznym, czego nigdy nie zapomną. 

Podczas tych paru miesięcy zdążyli poznać się na wylot. Yoongi znał każdy szczegół z przykrej przeszłości Jimina i choć przy każdej opowieści płakał mu w ramie, dzielnie wysłuchiwał rzeczy, które przydarzały się jemu aniołkowi. Za to Jimin wspólnie z nim przeżywał każde wspomnienie ze szkoły średniej, w której Yoongi razem z Namjoonem, a później Jungkookiem stali się największymi łobuzami szkoły, doprowadzając wszystkich nauczycieli do załamania nerwowego. Teraz do paczki trzech ancymonków dołączył Jimin, a ich wspólne wieczory przeciągały się nawet do dwóch dni, gdzie ani jednemu buzia się nie zamykała. 

Jimin pokochał swoje teraźniejsze życie, nie mogąc sobie wyobrazić lepszego. W snach nie myślał, że znajdzie sobie tak wspaniałych przyjaciół i idealnego chłopaka, że będzie miał pracę i piękne mieszkanie w jednej ze spokojniejszych dzielnic stolicy. Mógł otwarcie przyznać, że gdyby miał jeszcze raz przejść przez cały ten koszmar, ale wiedziałby, że na końcu tunelu będzie stał uśmiechnięty Yoongi z kawą w ręku, zrobiłby to bez wahania.



koniec

Bardzo męczyłam się z tym rozdziałem, ale w końcu się udało.
Kończymy tą książkę i powiem wam, że do żadnego fika nie pisało mi się rozdziałów tak dobrze, jak do tego. Będę tęsknić, bo zżyłam się z tą książką, jak za każdą inną, a może i nawet bardziej
Bardzo bym chciała wam podziękować, za to, że wspólnie spędziliśmy ten czas, że tak chętnie czytaliście może kawy. Jestem wdzięczna za każdą gwiazdkę i komentarz, bo to cholernie motywuje, wiecie? Uwielbiam Was strasznie i mam nadzieję że spotkamy się jeszcze pod innymi moimi pracami. Tymczasem tradycyjnie przesyłam wam buziaki i spędźcie miło resztę wakacji ❤❤

+ Jeśli ktoś by chciał, pojawił się nowy taekook do którego bardzo mocno was zapraszam, bo jeszcze dzisiaj pojawi się drugi rozdział

Pa, miśki!



"MOŻE KAWY?" ☆yoonmin☆ Where stories live. Discover now