jesteś już wolny

2.2K 185 35
                                    

Jimin zastanawiał się, co go podkusiło, by poprzedniego wieczora nastawić budzik i to jeszcze na tak wczesną godzinę. Był padnięty, wory pod oczami wyszły mu momentalnie i jeszcze ten ból w dolnych partiach. Nie, żeby narzekał, ale z Yoongim kochali się całą noc i teraz odczuwał tego skutki. A przecież przed sobą miał jeszcze cały dzień z garami, bo chciał się postarać i zrobić pyszny świąteczny obiad. Nie chciał robić z siebie kury domowej, ale pragnął jakoś odwdzięczyć się za wszystko co starszy dla niego robił przez ostatnie miesiące, a widząc go pogrążonego w spokojnym śnie, z lekko rozchylonymi ustami, wiedział, że lepiej trafić mu się nie mogło. Dziękował swojemu serduszku, że tak szybko zakochało się w ciemnowłosym chłopaku, podającym kawę. Pyszną, swoją drogą. Gdyby mógł, dziękowałby wszystkiemu, co pchnęło Yoongiego do jego życia. 

Puszysta kołdra otulała mu nogi, z którymi przeplecione były te Mina. Jimin był przyzwyczajony do tego, że w nocy jego chłopak leżał tak, jakby chciał pokazać, że jest cały jego: trzymał go władczo w biodrach, czasem mieli splecione ręce, a jego twarz znajdowała się w zagłębieniu szyi młodszego, całując ją przez sen, co było tak przyjemne, że Park nie raz myślał, że się po prostu roztopi. Dlatego teraz żal było mu opuszczać ich królestwo, ale obiad sam się nie zrobi i on doskonale o tym wiedział. Ucałował więc swojego śpiącego królewicza w nosek i ruszył do kuchni, w której już czekały składniki kupione przez Yoongiego. 

- I jak, smakowało? - spytał Jimin, popijając czerwone wino, idealnie pasujące do przygotowanego przez niego mięsa. Z wielkim uśmiechem na twarzy obserwował, jak ciemnowłosy oblizuje się ze smakiem, wzdychając cicho. To uznał za tak. - Wiesz, że to są moje pierwsze, normalne święta od jakoś pięciu lat? Zanim wpadłem w to gówno, w domu nie mieliśmy ze sobą dobrych relacji i jednego razu mama się po prostu wkurzyła i powiedziała, że z taką rodziną nie będzie obchodziła żadnych świąt. Potem tata się wyprowadził, ledwo wiązaliśmy koniec z końcem i później...

- Dlaczego do tego wracasz, Jiminie?

- Chciałem ci powiedzieć, że... że teraz ty jesteś moją rodziną, Yoonie. Mam tylko ciebie, na tobie mogę polegać, tylko ciebie kochać. Jestem ci po prostu wdzięczny, wiesz? Bo w tak krótkim czasie, dałeś mi wszystko, czego od zawsze pragnąłem - powiedział nieśmiało, wyraźnie czując jak soczysty rumieniec oblewa jego policzki. 

- Przysięgam, że kiedyś ci się oświadczę, Park Jimin - powiedział pewnym głosem, powodując u Jimina nagły atak kaszlu i przyspieszone bicie serca. 

Gdyby w tym momencie stali, jasnowłosy na pewno by się przewrócił, słysząc takie słowa. Świadomość tego, że Min chciał spędzić z nim całe życie była piękna, ale też na swój sposób przerażająca. Jimin wiedział, jak postrzegane są osoby takie jak oni. Wiedział, z jaką presją otoczenia musieliby się spotkać. I choć ten moment nie miał nastać teraz, ani w niedalekiej przyszłości, to skłamałby, gdyby powiedział, że nie rozmyślał o tym momencie przed snem. Że wcale nie udawał, że ma pierścionek na palcu, mówiąc wszystkim dookoła, jak wspaniałego ma męża. 

Yoongi zapewne zauważył niemałe zakłopotanie ze strony młodszego, dlatego ostrożnie wstał ze swojego miejsca, wyciągając rękę w jego stronę. 

- Przejdźmy się, aniołku. 

Ostre, zimowe powietrze niemalże cięło delikatne twarze dwojga zakochanych, którzy ze splecionymi dłońmi spacerowali po mniej uczęszczanej części Seulu, która oświetlona, wyglądała co najmniej pięknie. Zapalone latarnie i ozdoby świąteczne dodawały romantyzmu, a słyszane w niektórych miejscach kolędy, zachęcały do wspólnego cieszenia się z jednych z najważniejszych, najbardziej dochodowych świąt. 

W mijanych domach paliły się światła, a w oknach widać było całe rodziny przy stołach, cieszące się chwilami spędzonymi razem. Pośród nocy, gwiazdy odbywały swoją podróż na niebie, wskazując drogę zagubionym. Jedynie przejeżdżające samochody psuły całą atmosferę, przerywając chwilę refleksji i zadumy. 

Jimin niechętnie wyciągnął telefon z kieszeni swojego płaszcza, czując jak ten wibruje co chwila, powiadamiając o przychodzących wiadomościach. Spodziewał życzeń świątecznych od operatora, kolejnej reklamy garnków, dosłownie wszystkiego. Zatrzymał się w miejscu jak sparaliżowany, gdy przeczytał wiadomość od Jina, która sprawiła, że poczuł wszechogarniającą go euforię.  

" Jimin, Mingyu miał mały wypadek i przy akcji ratowniczej znaleźli u niego narkotyki, broń i wszystkie rzeczy, z którymi nie rozstawał się na co dzień. Zmierzam do tego, że od razu został zamknięty w areszcie, dopóki nie rozpoczną śledztwa. Od razu skojarzyli go ze wszystkimi przestępstwami, więc myślę, że mogę śmiało powiedzieć, że jesteś już wolny."

To co? Następny rozdział-epilog?
Po epilogu chciałabym dodać jeszcze jeden wpis do pamiętnika, który zakończyłby wszystko, ale zobaczymy, jak to wyjdzie
Buzi:*

+ dziękuję wszystkim za życzenia i ściskam mocniutko ❤🌟

"MOŻE KAWY?" ☆yoonmin☆ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz