Rozdział 10

7.1K 233 5
                                    

Docieram nad staw chwilę po Isaaku. Kilka sekund, jednak mimo moich wysiłków, nie dałem rady się z nim zrównać.

- Ścigamy się?

- Znowu?

Isaak kiwa energicznie głową i dosłownie zeskakuje z roweru, który upada na ziemię, a on zupełnie nic sobie z tego nie robiąc, biegnie w stronę wody. Dociera na pomost, który kończy się kilka metrów od brzegu. Prędko zrzuca buty i skarpetki. Zabiera się za rozpinanie spodni i zachowuje się co najmniej jakbym go gonił. A ja zaledwie zsiadłem z roweru i stoję obok, obserwując tę scenę.

- Mateo, rusz dupę - woła do mnie i biegnie po deskach.

Ruszam w chwili, gdy wskakuje do stawu na bombę. Woda rozbryzguje się dookoła i pewnie nawet jej zbłąkane krople dosięgają rozrzuconych po całym pomoście ubrań Isaaka. Na tafli tworzą się koła, a chłopak wynurza się z wody z okrzykiem.

- Mam ci wysłać zaproszenie?! - krzyczy i kładzie się na plecach.

Idę przez pomost. Kompletnie nie chce mi się pływać w tym śmierdzącym stawie, ale dla świętego spokoju, który tak cenię, zaczynam się rozbierać. Isaak płynie w stronę środka stawu, gdy wchodzę do wody. Faktycznie jest przyjemna. Zanurzam się głębiej. Cholera, miał rację, że w taki upalny dzień przyda nam się popływać. Zbliżam się do Isaaka.

- Ścigamy się? - tym razem ja proponuję nieco sarkastycznym głosem.

- Chcesz mi udowodnić, że lepiej pływasz? - odpowiada pytaniem na pytanie i znów kładzie się na plecach na tafli wody.

- Oczywiście, że lepiej pływam - dryfuję obok niego, również skierowany twarzą w stronę słońca.

Przepychamy się słownie. Oczywiście drwię z jego seplenienia. On nie jest mi dłużny. Koniec końców robimy wyścigi, które kończą się remisem, nie dlatego, że Isaak jest dobry, ale dlatego, że dwa razy dałem mu wygrać.

- Dawno nie spotkałeś się z dziewczynami - mówi mi dużo, dużo później.

- Tak wyszło - odpowiadam lakonicznie.

- Kiedy gadałeś ostatnio z Jennifer?

Isaak świdruje mnie wzrokiem.

- Przesłuchanie mi robisz? - pytam z pretensją w głosie.

- Zastanawiam się, czy się pokłóciliście, czy co.

- Nie, wszystko w porządku. Ja się przecież nigdy nie obrażam - mówię i wytrzymuję jego nieustępliwe spojrzenie.

- Co innego Jenny - odparowuje na co parskam śmiechem.

- Ale serio nic się nie wydarzyło.

Odpływam trochę dalej, już w stronę brzegu.

- Dawno na nią nie narzekałeś, że znów wpadła na jakieś szalone pomysły - mówi niewinnym głosem, ale czuję, że za tym kryją się chore podejrzenia.

- Facet, ile razy mam ci powtarzać, że się nie pokłóciliśmy? - podnoszę głos, bo irytuje mnie, że Isaak tak mocno się interesuje. - Po prostu nie gadaliśmy przez tydzień, więc nie było na co narzekać.

- Tydzień? - Unosi się. - Jak to możliwe?

Wzruszam ramionami i siadam na pomoście. Tak naprawdę sam się zastanawiam jak to możliwe. No ale nic z tym nie zrobię, dlatego zmieniam temat i ilekroć widzę, że Isaak chce jeszcze o coś zapytać, patrzę na niego groźnie.
Żeby załagodzić urazę Isaaka, że o czymś mu nie mówię, zapraszam go na wieczór do siebie na piwo. Wydaje się być zadowolony z tej propozycji. Sam też się cieszę, że jakoś przełamię ostatnią rutynę.
Mam tylko nadzieję, że w kwestii Jennifer nie padnie więcej pytań. Sam nie wiem czemu ten temat jest dla mnie taki drażliwy. Może to nie chodzi o to, że kompletnie mnie to nie interesuje, ale nie wiem co o tym myśleć. O tym, że nie pisze i o tym, że mi tego brakuje.


//

KOCHANI, stuknęło 500 wyświetleń! Z tej okazji niespodziewany drugi rozdział tego dnia!

Plan był taki, że 500 wyświetleń i 100 gwiazdek, ale sama nie mogłam wytrzymać.

Jeszcze 9 500 i dam to do przeczytania M. XD Serio, taki jest plan. Na 10k dowie się, że spędził zupełnie nieświadomie ze mną wakacje. I część roku, bo myślę że ten wynik dopiero koło początku przyszłego roku. No ale z okazji 500 uznałam, że warto abyście wiedzieli o tym pomyśle. A na 10 tys dowie się i on.

Szczerze powiedziawszy już się boję. Ale no, w życiu trzeba szaleństwa. I trzeba umieć sięgać po szczęście.

A zdjęcie, które widzicie na górze wykonała dzisiaj A., dzięki uprzejmości państwa, którzy pozwolili nam wejść na pomost.

Ściskam każdego z Was z osobna.
Danke szyn za tę połówkę tysiąca.

J.



DON'T TOUCH  [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz