Rozdział 43

5.1K 167 3
                                    

#mateo

Wracam do Deana od razu, gdy Jennifer wychodzi. Muszę pozbyć się nadmiaru emocji, które kłębią się we mnie od momentu, gdy zobaczyłem ją na naszej działce.
Początkowa złość przerodziła się w ulgę, gdy ją spotkałem, potem od momentu, gdy słuchaliśmy piosenki Robbiego Williamsa było tylko gorzej.
Obecność Jennifer namieszała mi w głowie. A jej bliskość w moim pokoju sprowokowała mnie do czynów, o które bym nigdy się nie posądzał.

Po kolejnej tego dnia przejażdżce, gdy wracam wieczorem do domu, biorę piwo z lodówki i siadam na tarasie. Wieczór jest ciepły, ale i tak się trzęsę.
Sam nie wiem z jakiego powodu. Wyciągam telefon i sprawdzam, czy Jennifer jest dostępna.
Nie jest, ale znając ją pewnie i tak telefon ma przy sobie. Otwieram nasz czat na messengerze, ale nie wiem, od czego zacząć rozmowę.

Upijam łyk piwa i rozglądam się czy nikt z rodziców albo rodzeństwa nie krąży w pobliżu. Okazuje się, że na dworze jestem sam, więc wyciągam paczkę papierosów i wkładam jednego pomiędzy zęby. Nie odpalam go, ciągle walcząc ze sobą.

Zamiast tego piszę pierwsze, co przychodzi mi na myśl:

"Kogo jeszcze przedstawia twój tatuaż?"

Odpowiedź nie przychodzi przez pierwsze pięć minut, więc odkładam telefon na kolano i odpalam papierosa. Zaciągam się i rozkoszuję nikotyną, która przechodzi przez moje płuca.
Przymykam oczy i przez to nie zauważam Jessamine, która zakrada się do mnie.

- Kiedy braciszku przestaniesz się truć? - mówi i siada obok mnie.

Kładzie mi dłoń na ramieniu, a później próbuje odebrać papierosa. Za pierwszym razem jej się nie udaje, ale później wyciąga go spomiędzy moich warg i sama się nim zaciąga.

- Ej, nie truj się - wołam, a wtedy wydmuchuje dym prosto w moją twarz i rzuca peta pod stopy.

Gasi go, choć nawet nie był wypalony do połowy. Kompletnie marnotrawstwo.

- Nie patrz tak na mnie, młody - mówi, choć jest tylko trochę starsza.

Wzdycham i upijam łyk piwa.

- Dotarła Jenny? - pyta po chwili, a ja przypominam sobie o wysłanej wiadomości, więc sięgam po telefon, ale nie zastaję żadnej odpowiedzi.

- Dotarła - mamroczę, gdy sprawdzam, kiedy ostatni raz była dostępna.

- Co robiliście u ciebie w pokoju? - zagaja bez ogródek Jesse, a ja jestem prawdziwie zaskoczony.

- Skąd w ogóle wiesz?

Siostra uśmiecha się szelmowsko.

- Wróciłam wcześniej, ale spokojnie, gdy zrozumiałam, że jesteście u ciebie, zostałam na dole w kuchni, żeby nie przeszkadzać - tłumaczy Jesse.

- Wiesz, że nawet nie miałabyś w czym przeszkadzać? - silę się na żart, ale czuję, że robi mi się jeszcze zimniej niż przed chwilą.

- Patrząc na ciebie, nie jestem tego taka pewna - mówi, a ja prostuję się natychmiastowo i spoglądam na nią.

- Przecież ze mną wszystko w porządku - mówię i sięgam po piwo, które jak na złość się kończy.

- Jesteś jakiś dziwny - oznajmia. - Już od jakiegoś czasu. Nawet nie wiem jak długo - dodaje. - Ale nawet na chrzcinach, byłeś tak daleko myślami.

- Wydaje ci się - odpieram i zgniatam puszkę po piwie, ale uprzednio wrzucam do niej zgaszonego wcześniej przez siostrę papierosa, tak żeby rodzice go nie znaleźli.

- Wiesz braciszku, na pewno mam większe doświadczenie w tych sprawach niż ty - oznajmia, a ja już wstaję.

- Daj spokój - mówię jej i ruszam w kierunku wejścia do domu.

- To ty daj spokój z tym twoim niewzruszeniem - woła za mną. - Jenny to naprawdę fajna dziewczyna!

Odwracam się po raz ostatni, nim zniknę w salonie i pokazuję jej środkowy palec.

Moje niewzruszenie dawno zniknęło, myślę sobie, wchodząc po schodach. Co najmniej wtedy, gdy zobaczyłem ją w swoim pokoju. I jak na złość, kiedy przekraczam próg pokoju, przed oczami staje mi znów jej obraz i jak mam być szczery, nie tylko on.

A wtedy w kieszeni czuję wibrację.

Odczytuję wiadomość.

"Same znaczące coś osoby. Serio chcesz to wiedzieć?"

Nie odpisuję od razu. Spoglądam na łóżko, potem jeszcze raz na telefon i wiem, że to będzie bardzo długa i mecząca noc.



//

Some say you will love me one day
And I will wait, I will wait to get your loving one day

W sumie opowiedziałabym Wam chętnie o wydarzeniach ostatnich dni, ale kurde nie umiem nawet zebrać myśli. Tkwię na jednym wielkim rollercoasterze uczuć, bo kurde dzieją się rzeczy dziwne i mam wrażenie, że ktoś ze mną pogrywa. I najgorsze, że dzieje się to w momencie, gdy już myślałam, że wszystko co czułam mnie opuściło.
Słabo w sumie.
Nikt mnie nie wkurza tak, jak Mateo.

DON'T TOUCH  [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz