18.Ciąg dalszy śledztwa...

167 9 0
                                    

*Sebastian pov.*

    Cały następny dzień Ciel przesiedział w bibliotece szukając informacji na temat zaginionej. Przeszukując półki pełne książek natrafiłem na pamiętnik Rachel Phamtomhive,mamy Ciela.
-Paniczu może sprawdźmy czy tam nic nie ma na temat córki Blackly?

-Nie wydaje mi się by w pamiętniku mojej mamy coś było na jej temat.

-Jednak proponowałbym poczytać.

-No dobrze, podaj mi go...- Podałem pamiętnik paniczowi. Po chwili zaczął szukać wpisów z 1873 roku.

-Znalazł panicz coś?

-Tak. Okazało się że  rodzice zaginionej, Juliet i Alan, byli bardzo związani z moją rodziną. Rachel również napisała że bardzo przeżyła ich śmierć a ich córeczka była bardzo szczęśliwą dziewczynką. Szybko zakończmy tą sprawę.         

- Mógłbym zabrać ten pamiętnik i jeszcze na ten temat poczytać? 

- Niech stracę. Tylko proszę, nic z nim nie zrób, ma wrócić w takim samym stanie jak teraz.

- Obiecuję że wróci w stanie idealnym.

_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*

*godzinę później*

*Sebastian pov.*

      Tak jak myślałem Ciel pominął najważniejsze momenty typu że zaginiona ma na imię Wiktoria oraz że miała wtedy trzy lata, było to w 1873 roku. Rezydencja Phantomhive spłonęła w 1886 roku czyli trzynaście lat później. Zbrodnia była tak samo przeprowadzona w obydwóch przypadkach. Bardzo możliwe jest że sprawca może być dalej na wolności oraz że była to ta sama osoba w tych dwóch zamachach. W 1873 roku Scotland Yard nie był taki skuteczny jak teraz.

- Paniczu mam nowe i to ważne informacje, które panicz pominął.

-Jakie?

-Takie jak że zaginiona ma na imię Wiktoria oraz że miała wtedy trzy lata.

- A co w tym ważnego?

- To że w tej chwili córka Blackly ma osiemnaście lat więc można ją namierzyć.

- Dobrze ale coś mi się wydaje że zaginioną mam tuż pod nosem.

-Kogo masz na myśli?

- Jesteś debilem czy debilem? Myślałem że jesteś, jak na demona, inteligentniejszy.

- Chodzi ci o Wiktorię? Tą naszą Wiktorię?

-Tak. Brawo za odkrycie. Mógłbyś ją do mnie przyprowadzić?

-Yes, my Lord.

*Wiktoria pov.*

      Kolejny nudny dzień.... Ciekawe jak idzie paniczowi ze śledztwem. Chciałabym troszkę pobyć z Sebastianem.

-Przepraszam że ci przeszkadzam p.........-  demon nie zdążył dokończyć ponieważ szybko się do niego wtuliłam.

-Brakowało mi ciebie.

- Uwierz mi ciebie też ale panicz chce się z tobą widzieć.

-Dobrze , zatem prowadź.- chwyciłam Sebastiana za rękę i ruszyliśmy.

           Po krótkiej chwili znaleźliśmy się przed gabinetem panicza. Zapukałam po czym weszłam do środka a zaraz za mną Sebastian. 

-Dziękuje że przyszłaś. Mamy podejrzenia że to ty jesteś zaginioną z rodu Blackly. Masz to samo nazwisko, imię oraz ten sam wiek co ich córka. To jest zbyt wielki przypadek.

- To niemożliwe. Muszę się skontaktować z panem Mitterem!

-Dobrze. Sebastian zaprowadź Wiktorię do telefonu.

-Yes, my Lord.- odpowiedział pociągającym głosem lokaj. Awww.... Czemu on tak mi się podoba. Muszę się uspokoić.... Moment przecież my jesteśmy razem. Jejku nadal w to nie wierzę.

-Proszę , tu masz telefon.

-Dziękuje.- uśmiechnęłam się oraz zaczęłam wybierać numer.

-Dzień dobry, tu hrabia Mitter, w czym mogę pomóc?

-Dzień dobry, z tej strony Wiktoria Blackly, mam pytanie do pana.

-Jak miło że się odezwałaś, słucham twojego pytania.

- Kim byłam jak mnie pan znalazł tylko oczekuje szczerej odpowiedzi oraz szybkiej.

-Bałem się że o to zapytasz. Więc znałem twoich rodziców, bardzo sympatyczni ludzie. Gdy usłyszałem co się stało to od razu rozpocząłem poszukiwania ciebie. Udało mi się, byłaś zaledwie trzyletnim dzieckiem dlatego postanowiłem cię przygarnąć. Mogłem oddać ciebie w ręce Phantomhive'ów ale tego nie zrobiłem. Chciałem byś żyła jak hrabina ale ty sama chciałaś pracować dlatego nie naciskałem. 

-D-Dziękuje. Muszę niestety kończyć. Do widzenia.- po tych słowach łzy same zaczęły mi spływać po policzkach. Na moje nieszczęście albo szczęście zauważył to Sebastian, który o nic nie pytał tylko się przytulił. 

     Ogarnęłam się i skierowałam do Ciela. Cały czas rozmyślałam nad słowami pana Mittera.

-Musimy jechać do królowej. TERAZ! Sebastian szykuj wóz!

-Yes ,my Lord.- po czym lokaj wyszedł.

-Musisz się przebrać.  Jednak Elizabeth się przydaje. Dam ci sukienkę od mojej narzeczonej, może być troszkę za krótka ale postaram się znaleźć coś co będzie dobre.

-Dobrze.

        Udałam się za paniczem do pokoju jego narzeczonej. Było tam duuuuuuuuuuuuużo sukienek, niestety większość różowa ale widziałam jedną czarną, która przykuła moją uwagę.

-Mogę założyć tamtą czarną ?- zapytałam Ciela.

-Oczywiście, Elizabeth nie lubi czarnego więc nie zrobi jej to różnicy.

         Poszłam przymierzyć tą sukienkę. Była troszeczkę za krótka ale co się dziwić. Lizzy jest mniej więcej niższa ode mnie o ponad dziesięć centymetrów.

-Dobrze jestem gotowa, możemy jechać.

          Skierowaliśmy się do powozu gdzie czekał już na nas Sebastian. Pomógł mi wejść do środka. Zaraz po mnie wsiadł Ciel a na samym końcu Sebastian. Jechaliśmy w milczeniu całą drogę. Po trzydziestu minutach byliśmy na miejscu. Ciel poszedł przodem. Zaprowadził nas do samej królowej Wiktorii.

-Dzień dobry.- powiedziałam wraz z Cielem po czym się ukłoniliśmy.

- Co sprowadza mojego pieska do mnie wraz z tą piękną panną.

-To jest Wiktoria Blackly. - powiedział Ciel.

-Nie sądziłam że tak szybko wam pójdzie. Dziękuje za informacje. Dokończcie powierzone wam zadanie. Przepraszam ale jestem zajęta. Do widzenia.- uśmiechnęła się do nas.

         W drodze powrotnej zostałam poinformowana że już nie pracuje oraz dostaje pokój gościnny. W przeciągu kilku dni mam dostać kilka nowych sukienek szytych dla mnie. Śledztwo dalej będzie kontynuowane. Teraz tylko wystarczy znaleźć sprawcę.


Troszkę inaczej wygląda formatowanie ponieważ pisałam na komputerze a nie na telefonie. Mam nadzieję że to wam nie przeszkadza w czytaniu.

Uczennica SebastianaNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ