27. Dlaczego tak a nie inaczej?

94 10 11
                                    


         Obudziłam się ze strasznym samopoczuciem. Przytuliłam się do...Aloisa?! Myślałam że koło mnie spał Sebastian a nie ten dzieciak. Super... Tego brakowało bym miała jeszcze gorszy humor niż miałam. Szarpałam blondyna by się obudził. Zadziałało. Jak tylko wstał to go spoliczkowałam. Trzeba pokazać kto  tu jest silniejszy. Niech sobie nie myśli że będę taka niewinna. Mam nadzieję że kiedyś się odczepi i da mi spokój. Siłą wywaliłam go z pokoju.

    Zadziwia mnie fakt że Sebastiana nadal nie ma. Lepiej dla mnie. Nie będzie mi mówił nic o tym że będę opijałam swoje smutki. Już jestem dorosła i mogę legalnie pić alkohol. Przed wypiciem jakiejkolwiek ilości trunku, udałam się do kuchni by coś sobie zjeść. Wolałam sama sobie coś upichcić niż powierzyć to zadanie Bardowi. Należę do osób co lubią spać ale szybko się budzą i nie mają potem problem z ponownym zaśnięciem., ale dzisiaj wyjątkowo obudziłam się o 15...

       Zrobiłam sobie naleśniki z owocami takimi jak truskawki czy borówki. By dodać więcej smaku dodałam bitej śmietany oraz sosu czekoladowego. Nie minęło pięć minut a wszystko już zjadłam. Byłam najedzona więc mogłam zacząć cokolwiek robić.

     Zauważyłam że lokaja nadal nie ma. Naprawdę zaczynam się o niego martwić. Wiem że jest demonem ale wszystko może się zdarzyć. Augh... Czemu przywiązuje się do osób tak szybko? Potem cierpię i co z tego mam? Nic... Tylko więcej smutku. Cóż chyba taki mój los. Już się przyzwyczaiłam do bycia czyimś tłem. Zawsze miałam kompleksy z powodu mojego wzrostu i mało osób chciało się ze mną zadawać a jak już znalazła się osoba to po bliższym spotkaniu udawała że się nie znamy.  Nie powinnam ufać aż tak ludziom bo potem się na nich zawodzę. Myśląc nad tymi sytuacjami łzy same zaczęły spływać po moich bladych policzkach.

     Z minuty na minutę czułam się coraz gorzej. Poszłam do swojego  pokoju gdzie skierowałam się od razu do mojego małego barku. Chwyciłam z czerwone wino. Nigdy nie lubiłam pić bez okazji ale dzisiaj to wyjątkowa sytuacja. 

     Usiadłam na środku pokoju rozmyślając nad wszystkim co mnie spotkało aż mnie zatkało. Cała zaczęłam się trząść a w ustach poczułam słony smak moich łez. Nie rozmyślając nalałam wino do kieliszka i szybko go wyzerowałam. Poczułam się troszkę lepiej. Postanowiłam że powtórzę tą czynność. Byłam już zła na lokaja że nie przychodzi.

   Po wypiciu trzech kieliszków do mojego pokoju wszedł Sebastian. Byłam na niego wściekła. Wstałam i podeszłam do mężczyzny.

- Nie chcę cię widzieć!!!- wykrzyczałam.

- C-co się stało?- spytał zszokowany lokaj.

- Nic. Wynoś się! To jest rozkaz!

- Yes, my Lady.- po czym opuścił mój pokój lekko zdenerwowany lokaj.

        Moje nogi zaczęły same się uginać. Upadłam na podłogę i jeszcze bardziej się rozpłakałam. Czemu on mi to robi? Co miał na myśli zostawiając mnie na prawie dwa dni samą? Mieliśmy się zbliżyć a nie oddalać.

       Z mojego obwiniania się o nie wiadomo co wyrwał mnie dźwięk otwierania drzwi. Już miałam podnieść głos na demona ale w progu zauważyłam William'a.

- Przepraszam, zgubiłem się.- powiedział zielonooki.

- N-nic się nie stało.- wydusiłam z siebie pociągając nosem.

- Coś się stało?- spytał shinigami.

- Nic takiego.-odpowiedziałam ale zaś łzy leciały z moich oczu.

- Widzę że coś się dzieję. Słucham więc.

- Masz pewnie coś lepszego do roboty więc mną się nie przejmuj.- rzekłam wycierając łzy.

- Tak się składa że ma troszkę czasu. Czy ten cały Sebastian coś ci zrobił?

- Między innymi też. Zaraz ci wszystko opowiem.- powiedziałam nalewając do czystego kieliszka wino dla czarnowłosego.

- Ja nie piję.- rzekł shinigami.

- Oj tam, po takiej ilości ci nic nie będzie.

- No dobrze.

- Więc zaczęło się od tego że przypomniałam sobie wszystkie sytuacje związane z moim wzrostem. Ludzie nie chcieli mieć ze mną kontaktu i tym podobne. Szybko i za bardzo przywiązuje się do osób a one potem to wykorzystują. Miałam już kilka takich sytuacji. Do tego wszystkiego Sebastian zniknął na prawie dwa dni nic nie mówiąc. Potem wszedł tak jakby nic się nie stało. Wywaliłam go z pokoju ponieważ nie mam ochoty teraz się z nim widzieć. - opowiedziałam wszystko William'owi znów płacząc.

     Mężczyzna wpatrywał się we mnie nie wiedząc co  powiedzieć. Bez namysłu przytuliłam go. Potrzebowałam tego. Kogoś do kogo mogę się przytulić. Jednak gdy zrozumiałam kto to jest szybko się odsunęłam. Na twarzy żniwiarza malowało się nie małe zdziwienie moim zachowaniem. Zostawiłam to bez komentarza.



Na dzisiaj tyle. Najprędzej rozdzxał pojawi się w środę albo w weekend. W tym rozdziale chyba za bardzo utozsamiłam się z oc więc doceńcie to, taki rozdział z sercem XD


Uczennica SebastianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz