28. Co niby zrobiłam?!

103 10 25
                                    

Siedziałam na przeciwko shinigami, dosłownie cała zapłakana. On nadal nie wierzył co się stało przed chwilą. Chwyciłam butelkę, która leżała niedaleko mojej dłoni. Zrobiłam wielki łyk trunku odczuwając lekkie urojenie.

- Przepraszam że musiałeś to wszystko słyszeć.- powiedziałam patrząc się na mężczyznę.

- Nic się nie stało. Każdy miewa gorsze dni, nawet demonh czy shinigami.- rzekł zielonooki.

Lekko uśmiechnęłam słysząc te słowa, po chwili kładąc się na podłogę. Między nami była niezręczna cisza. Zaczęłam wpatrywać się w czarny sufit zdobiony pięknymi, dużymi różami w kolorze bordowym. Ten cały spokój przerwał Trancy wchodzący do pokoju. Nie trzeba było długo czekać by być w jego objęciach.

- Co się stało kochana?- spytał blondyn.

- Nic co powinno ciebie interesować.- odpowiedziałam.

- No prooooooooszę, powiedz.- nalegał.

- Nie proś bo i tak ci nie powiem.- powiedziałam stanowczo.

W moim pokoju były osoby, których nie powinno być. Było to proszenie się o kłopoty. Gdy usłyszałam dźwięk otwierającej się klamki to czułam że stanie się coś złego. Na moje szczęście była to Mey-Rin szukająca Sebastiana. (Dop.aut. zawsze nie wiem czy Mey-Rin czy Mey-Lin xD w mandze jest Mey-Lin a w anime z tłumaczeniem co ja oglądałam było Mey-Rin xD)

- Widzia.. CO SIĘ DZIEJĘ? CZEMU PANIENKA PŁACZE?- odezwała się pokojówka.

- Spokojnie już mi lepiej.- wymamrotałam czując jak alkohol zaczyna działać na mój organizm.

- Widzieliście gdzieś pana Sebastiana?- spytała lekko zdziwiona towarzystwem.

- Nie.- powiedzieliśmy w tym samym czasie.

Każdy się nie odzywał a Mey wyszła z pokoju. Byłam pewna że ta cisza zaraz ustąpi bo zaraz rozpęta się tu awantura. Nie myliłam się. Do pokoju wszedł mój lokaj wraz z Claudem.

- CO TU SIĘ WYPRAWIA!- wrzasnął Sebastian.

- Zajebiście...- szepnęłam do siebie.

- A wy idziecie ze mną!- rzekł złotooki patrząc się na William'a i przestraszonego Aloisa.

- Przepraszam.- powiedziałam do żniwiarza.

- Nic się nie stało, to ja prosiłem ciebie o wyzwanie co cię trapiło.- odpowiedział.- A ja muszę z tobą jeszcze porozmawiać.- zwrócił się do czerwonookiego demona po czym wyszedł wraz z Trancym i lokajem zostawiając mnie sam na sam z Sebastianem.

- Co ty sobie myślisz odwalając takie akcje?!- spytał się kamerdyner.

- A ty niby jesteś lepszy? Zostawiasz mnie na dwa jebane dni z tymi debilami?! Dobra zmieniam zdanie jeden jest w porządku.

- Ale czemu odrazu mnie wypraszasz z pokoju a potem siedzisz sobie jak gdyby nigdy nic z tym shinigami?

- Bo z kim mam siedzieć? Nawet mi nie powiedziałeś że możesz wrócić za kilka dni.
MARTWIŁAM SIĘ O CIEBIE! BAŁAM SIĘ ŻE CIĘ NIE ZOBACZĘ, COŚ CI SIĘ STAŁO, ŻE CIĘ STRACĘ A TY ZADOWOLONY WRACZASZ DO REZYDENCJI! - po moich policzkach znowu spływały łzy.

- J-ja nie wiedziałem. A to jak mi wyjaśni...- przerwałam mu.

- A to nie wszystko, przez ciebie przypniałam sobie co spotkało mnie w życiu i tk te smutne momenty...

- Przepraszam... Zachowałem się jak debil wiem. Wybacz mi. Mogę jeszczę tylko wiedzieć dlaczego ten shinihami z tobą siedział? O Aloisa nie pytam bo jest jak naklejka jakaś.

- William mi pomógł. Był jedyną osobą jakiej mogłam się wtedy zwierzyć. Znalazł się przypadkiem w moim pokoju błądząc po posiadłości.

- Jeszcze raz przepraszam.- po czym się do mnie przytulił.

- Ja też.- odpowiedziałam zapłakana.

- Ten cały William chciał ze mną porozmawiać. Wyjdę na chwilkę i zaraz wrócę.

No i znowu zostałam sama. Położyłam się na łóżku rozmyślając nad tym wszystkim.

Uczennica SebastianaWhere stories live. Discover now