37. Spacer

63 4 0
                                    

   Z dnia na dzień czułam się coraz gorzej ale muszę się yrzymać choćby dla Sebastiana by się o mnie nie martwił. Jesy ciężko nie powiem ale mając tak wspaniałych ludzi koło siebie to idzie przetrwać nawet najgorsze gówno więc nie mogę się poddać, nawet nie miałabym na tą chwilę opcji by jak kolwiek zniknąć raz na zawsze. Cóż ja od zawsze byłam inna. Dzisiaj w planach miałam pojechać wraz z Lizzy do centrum Londyna po nową sukienkę.

*Time skip*

   Już zapomniałam jak uciążliwa może być była narzeczona Ciela. Na całe szczęście przed nami jest mój ulubiony sklep gdzie zawsze udawało mi się znaleźć idealną kreację gdyż jako jedyny posiada sukienki dla wysokich dam. Jedna z pracowniczek zajęła się Elizabeth, ja natomiast sama szybko wybrałam kilka ciekawych sukienek. Po godzinie czekania aż Lizzy zdecyduje się na jakąkolwiek sukienkę, opiściłyśmy sklep. Obie wróciłyśmy zadowolone do rezydencji.

    Wysiadając z wozu od razu powitał nas mój lokaj. Szepnęłam mu żeby zaopiekował się Lizzy na 2 godziny. Po tych słowach poszłam na spacer do pobliskiego lasu. Chciałam być pzrez chwilkę sama, gdzie jest cicho i spokojnie. Po dłuższej chwili doszłam do pięknego jeziorka. Usiadłam na ławce oraz zamknęłam oczy by się zrelaksować i odciąć od świata.

    Straciłam poczucie czasu oraz zauważyłam że zaczyna robić się ciemno  wieć wróciłam do domu. Sebastian musi mieć mnóstwo roboty z Elizabeth że nie zaczął mnie szukać hah. Na całe szczęście zdążyłam wrócić nim całkowicie zrobiło się ciemno. Po wejściu do środka poprosiłam lokaja o ciepłą herbatę do mojego pokoju. Ja w tym czasie poszłam się przebrać. Po chwili do pokoju wszedł Sebastian z moją herbatą.

-Chcesz czegoś jeszcze?- spytał lokaj.

-Dziękuję, chciałabym tylko zostać sama w pokoju przez wieczór, tylko tyle bym chciała.

-Jak sobie życzysz, ale pamiętaj jak coś się będzie działo śmiało możesz się do mnie odezwać. Zawsze tobie pomogę.

-Dziękuje że jesteś taki miły dla mnie.

-To normalne, ale już zostawiam Ciebie samą.- i po tych słowach wyszedł.

     Usiadłam na łóżku końcąc herbatke. Po chwili łzy same zaczęły napływać do moich oczu bez żadnego powodu.

-W-weź się w graść...- szepnęłam sama do siebie.



Przepraszam za krótki i troszke pozbawiony sensu rozdział, coraz ciężej pisze mi się rozdziały przez ostatni czas ale w końcu uda mi się napisać coś ciekawego. Na tą chwile nic nie obiecuje w jakim czasie pojawią się kolejne rozdziały :< Będę się starała jak mogę ale takie rozdziały z przymuszenia też nie są jakoś mega dopracowane w moim przypadku... Przepraszam też że tematyka jest taka bardziej smutna ale jak ostatnio wspomniałam najlepiej u mnie teraz nie jest więc proszę o zrozumienie ;-; to tyle na teraz, trzymajcie się cieplutko ^^

Uczennica SebastianaTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang