31.Piekielny bal

96 9 5
                                    

     Zostałam zalana masą wiadomości od tego Aloisa z prośbą o bal. Postanowiłam zrobić te spotkanie ponieważ wiem że ten dzieciak nie odpuści. Zaprosiłam jeszcze kilka innych osób w tym handlarza z Francji z rozkazu królowej. Osobiście nie przepadam za towarzystwem pijanych osób a niestety wiem że goście na pewno poczęstują się trunkiem. Po co to wszystko robię. Ale jakby nie patrząc musiałam zorganizować ten bal ponieważ mam zadanie od królowej do wykonania.

     Sebastian od momentu usłyszenia wiadomości rozpoczął przygotowywania do spotkania natomiast ja miałam mały problem z wieczorową kreacją. Poprosiłam lokaja by zadzwonił po Nine. Ona potrawi zdziałać cuda w bardzo krótkim czasie. Na moje szczęście krawcowa mieszka blisko więc za niecałe trzydzieści minut powinna zjawić się w mojej rezydencji.

      Tak jak wcześniej wspomniałam Nina pojawiła się po około trzydziestu pięciu minutach. Od samego początku rozpoczęła pracę od zebrania moich wymiarów. Podałam jej najważniejszy warunek tej sukienki: ma być czarna.

      Jestem pod ogromnym wrażeniem zdolności krawieckich Niny. Naprawdę potrawi zdziałać cuda w krótkim czasie. Uszyła mi piękną, długą czarną kreację wraz ze srebrnym paskiem na talii. Posiadała również warstwę błyszcącego się materiału. Gdy ją zobaczyłam odebrało mi mowę.

*Time skip*

       Około godziny osiemnastej goście zaczęli się zjeżdżać do rezydencji. Zdziwiłam się że żaden z gości nie odmówił zaproszenia. Jako pierwszy przybył Alois Trancy...

- Witamy, zapraszam do środka.- powiedziałam od niechcenia do hrabi lekko przy tym się kłaniając.

- Tak się cieszę że mnie zaprosiłaś.- rzucił mi się na szyję.

- Proszę się uspokoić, z pana statusem nie wypada się tak zachowywać.- rzekł lokaj chłopaka.

*Time skip*

        Po godzinje przyjwchał ten handlarz z Francji. Nazywa się Charles Verges.

- Przepraszam wszystkich za spóźnienie, miałem mały problem z dojazdem.- powiedział Francuz.

- Nic się nie stało Panie...?- rzekł Alois.

- A no tak nie przedstawiłem się. Nazywam się Charles Verges, jestem handlarzem we Francji.

- Ja jestem Alois Trancy, hrabia rodu Trancy.

- Ja nazywam się Sophie Johnson, jestem aktorką w teatrze London Bridge.

- Ja natomiast jestem dyrektorem tego teatru a nazywam się James Chapliens.

- Mnie to chyba już znają ale jestem Lau jakby ktoś nie wiedział.

- Kanclerz Niemiec, Adrian Braun, miło mi poznać.

- Tim Smith, właściciel restauracji japońskiej w Londynie.

- Hodowca egzotycznych zwierząt, Alan Ross.

- A to jest  Nick Loomis, miejscowy dziennikarz oraz pisarz.- przedstawiłam nieśmiałego gościa.

- Wznieśmy toast za przybyłych gości.- powiedziałam unosząc kieliszek szampana.

      Goście bawili się w najlepsze. Jak podejrzewałam alkohol bardzo szybko został wypity a Sebastian donosił nowy. Usiadłam sobie z boku. Alois przysiadł się do mnie oraz zaczął coś do mnie mówić. Ten dzieciak już po małej ilości szampana się upił. Pojedyncze osoby zaczęły opuszczać salę. Mało mnie to obchodziło co robią.

    Nagle zauważyłam że Sebastian wybiega z sali. Postanowiłam pobiec za nim. Nawet się nie odwrócił tylko wbiegł do pokoju. Weszłam za nim i zobaczyłam Williama ścinającego duszę kanclerza Adriana Brauna.

- Nie przeszkadzaj mi w pracy szkodniku....- powiedział żniwiarz.

- Jakby nie patrząc to był nas gość, w naszej rezydencji więc też mamy tu swoje prawa.- odpowiedział demon.

- Ale to jest moja prac i nie pozwolę sobie na ubytki w duszach, nie mam zamiaru pisać przeprosin za braki.- rzekł przybijając pieczątkę.

      Czułam się jakby mnie nie zauważyli. Po chwili usłyszałam otwierające się drzwi. W progu stanął Caude.

- Mógłbym prosić was o opuszczenie tego miejsca? Muszę załatwić kilka spraw z William'em.- spytał lokaj Aloisa.

        Jakoś nie obchodzi mnie w jakich są stosunkach dlatego poprosiłam mojego lokaja o zostawienie ich w spokoju. Wyszliśmy z pokoju oraz skierowaliśmy się do sali gdzie odbywał się bal. Zastanawianie fakt kto zabił kanclerza.

      Na sali było tylko kilka osób. Reszta poszła do pokoi. Zwołaliśmy wszystkich by sprawdzić alibi gości. Większość była na sali więc mogli to inni potwierdzić. Pozostała trójka : Sophie Johnson, James Chapliens, Alan Ross byli w swoich pokojach oraz nikt tego nie potwierdzi dlatego są na liście podejrzanych. Niestety ja wraz z Sebastianem trafiliśmy na tą listę tak samo jak Claude. Wszyscy podejrzani w miarę możliwości zostali przydzieleni w parę. Ja z moim lokajem, Pani Sophie z jej partnerem Jamesem, a Pan Alan z Claudem. Sparowane osoby bez alibi zostały zakute w kajdanki wraz z długim łańcuchem.  Po tej informacji wszyscy skierowali się do swoich pokoi.


Uczennica SebastianaWhere stories live. Discover now