Harry's Pov.
Wróciłem do domu po dwóch dniach. Może dlatego, że moja siostra musiała nagle wyjechać w sprawach służbowych, a może dlatego, że ta cała złość na Tomlinsona jakby zniknęła... A może chodzi o to, że ciężko być złym na swoje zauroczenie nawet jeśli zachował się źle? Chociaż ta wiadomość, którą wysłał... Co to miało znaczyć? Ten dupek myślał, że znów będzie mną pogrywał? Nie tym razem.
Ledwo zdążyłem wejść do mieszkania i przekroczyć próg swojego pokoju, a po sekundzie w drzwiach już stał Louis.
- No co masz mi do powiedzenia? - rzuciłem plecak na łóżko i odwróciłem się w jego stronę. Musiałem być twardy i nie okazywać słabości. Słabości do niego rzecz jasna. - A może tak samo dużo jak ostatnio? - prychnąłęm.
- Nie bądź taki opryskliwy... - powiedział smutnym tonem. Naprawdę świetny z niego aktor, ale nie jestem głupi. - Szybko wróciłeś, to dobrze. - posłał mi delikatny uśmiech po czym wszedł do pokoju zamykając za sobą drzwi.
- Przepraszam, ale czy pozwoliłem ci wejść? - stanąłem przed nim. - I po co zamknąłeś te drzwi skoro zaraz będziesz wychodził?
- Styles czy możesz chociaż na chwilę się zamknąć i przestać być tak pyskaty i nieprzyjemny? - wycedził przez zęby. Dobra, rzeczywiście mogłem być lekko irytujący, ale w sumie o to mi chodziło. Tak w ogóle zdenerwowany Louis jest dosyć seksowny... Stop Harry, nie. - Przeczytałeś moją wiadomość?
- Tak, ale jakoś mnie ten twój żart nie porwał... Powiniem się zaśmiać, parsknąć? Jeśli tak to nie wyszło. - wzruszyłem ramionami i skierowałem się w stronę drzwi żeby wskazać chłopakowi drogę do wyjścia. - Tu są drzwi Louis, skorzystaj z nich.
- Możesz przestać? - krzyknął szarpiąc mnie delikatnie za bark, przez co odsunąłem się od drzwi.
- Przestać co? - udawałem głupiego, przecież doskonale wiedziałem o co mu chodziło. Nie mogłem mu tak łatwo uwierzyć, musiał mi jakoś udowodnić, że nie robi sobie ze mnie żartów. Chociaż jeżeli to byłby żart... Aż tak by mu zależało?
- Przestać myśleć, że to wszystko jest żartem. Nie zawsze ludziom chodzi o to żeby zrobić z ciebie błazna Harry! - agresywnie odpowiedział.
- Nie łatwiej powiedzieć prawdę? Podaj mi teraz prawdziwy powód... Dlaczego pisałeś ze mną podszywając się pod kogoś innego, a później porzuciłeś!? Tylko daruj sobie tę gadkę o zakochaniu. - wykrzyczałem prosto w jego twarz.
- Po pierwsze, nie daruję sobie tej gadki, bo to prawda! Może to i głupie wytłumaczenie, ale chciałem się do ciebie zbliżyć ćwoku. Czy to tak ciężko zrozumieć? Czy to takie dziwne, że chcę wiedzieć dużo o osobie, która mi się podoba? - opowiedział patrząc mi prosto w oczy. - Jeśli dobrze pamiętasz... Zanim zacząłem z tobą pisać to teoretycznie się nienawidziliśmy. Tak właściwie to ty mnie nienawidziłeś. - wymamrotał nerwowo się śmiejąc.
- Zachowywałeś się jak podły chuj i ciągle sobie ze mnie żartowałeś, miałem cię za to kochać? - przerwałem mu.
- Nie... - ponownie się zaśmiał. Cholera, to było urocze, ale nie. Teraz nie mogę o tym myśleć, teraz jestem zły. W ogóle nie powinienem tak myśleć, w końcu znowu zachował się jak dupek. - Po prostu dzięki temu wszystkiemu mogłem się co nie co o tobie dowiedzieć i przy okazji przekonać do siebie?
- Czyli od samego początku chodziło ci tylko o to żebym się do ciebie przekonał? - powiedziałem na co dostałem jedynie kiwnięcie głową na tak. - Ale poczekaj... Skąd wiedziałeś, że mam konto w tej aplikacji? I skąd wiedziałeś jak się nazywam!? Czy ty jesteś jakimś pieprzonym stalkerem!? - wykrzyczałem znacznie odsuwając się od chłopaka chociaż na nic się to zdało, gdyż po chwili znów się przybliżył.
- Jezu Harry wyluzuj... I bądź trochę ciszej. - wyszeptał kładąc palec na moich ustach. - Chcesz żeby wszyscy sąsiedzi słyszeli naszą rozmowę? A wracając do twojego pytania to po pierwsze nie, nie jestem pieprzonym stalkerem, w szczególności nie pieprzonym. - powiedział poważnym tonem. - A po drugie... Nie żeby coś, ale to ty mnie wylosowałeś na chacie i napisałeś jako pierwszy, nie wiedziałem, że to ty dopóki nie wysłałeś swojego zdjęcia.
- Oh... Dobra może odrobinkę przesadziłem z tym stalkerem... - wyszeptałem nerwowo się śmiejąc, bo cóż... Zrobiło mi się trochę głupio.
- Odrobinkę? - odpowiedział unosząc jedną brew.
- Nie skupiajmy się teraz na mnie, to w końcu ty źle zrobiłeś.
- Ale Harry co ja źle zrobiłem? Owszem... Nie przyznałem się kim jestem, ale czy jeśli bym to zrobił to pisałbyś ze mną dalej? Czy byśmy normalnie rozmawiali? Czy byłoby tak jak teraz? Myślę, że obydwaj znamy odpowiedź.
Byłem na niego zły, ale to jak się tłumaczył było tak urocze, poza tym miał trochę racji...
Jak on to robił? Dosłownie jeszcze kilka minut temu nie chciałem na niego patrzeć, a teraz mógłbym mu to wszystko odpuścić... Cała ta rozmowa... Nie mógłby tak idelanie kłamać, chociaż...
- Wiesz co już nawet nie o to mi chodzi. Jestem zły przez to jak to wszystko zakończyłeś. - wyszeptałem odwracając się do niego plecami. - Odnoszę wrażenie, że bawiłeś się moimi uczuciami.
- Harry, przepraszam. Wiesz, że nie taki był cel... Ile razy mogę ci to mówić. - powiedział i odwrócił mnie w swoją stronę. - Mówić... Właśnie. - przybliżył się do mnie tak, że nasze nosy się stykały. - Może powinienem ci to po prostu pokazać?
Chłopak zlikwidował przestrzeń, która była pomiędzy nami i delikatnie musnął moje usta. Oddałem pocałunek, a kiedy Lou zobaczył, że się nie przeciwstawiam uchylił jedno oko żeby zobaczyć co się dzieję, chyba był w szoku. Sam chwilę później pogłębiłem pocałunek, gdyż to było to czego chciałem. Byłem tak cholernie zmieszany. Jednocześnie nadal byłem trochę zdenerwowany, ale kurwa... On mi się podoba. Louis chyba naprawdę nie kłamał. Ten pocałunek... To było szczere, przepełnione uczuciami, prawdziwymi uczuciami. Może zrobił głupotę przez to całe pisanie ze mną, a raczej to w jaki sposób się dowiedziałem o tym, ale kiedy pomyślę, że zrobił to po to żeby się do mnie zbliżyć, żeby mnie lepiej poznać to cała złość ze mnie ulatuje... Ciężko było w to uwierzyć, ale po tym co się przed chwilą stało zrozumiałem, że rzeczywiście... Nie wszystkim chodzi o to żeby zrobić ze mnie idiotę.
- Nie odsunąłeś się... - wyszeptał uśmiechając się pod nosem. - Skoro tak to na ciebie zadziałało to już dawno mogłem cię pocałować. - zaśmiał się.
- Podobasz mi się Lou... Ta cała sytuacja... - zacząłem.
- Przestań. Zapomnijmy o tym po prostu... - powiedział w błagalny sposób. - Teraz już chyba wszystko jest okej, prawda? - spytał niepewnie.
- Myślę, że tak, ale musisz mi jakoś wynagrodzić ten czas bez mojego Piłkarzyka, bo jeśli myślisz, że ten jeden pocałunek wszystko wynagradza to się mylisz... - na mojej twarzy pojawił się chytry uśmieszek.
- Umowa stoi. - wyszeptał po czym przybliżył się by dać mi kolejnego buziaka.
***
Mam nadzieję, że podoba wam się taki obrót spraw...
Miłego!

YOU ARE READING
Conversation with the enemy || Larry Texting
FanfictionNiall i Harry są przyjaciółmi od kołyski, a kiedy przychodzi czas studiów pragną spełnić swoje marzenie z dzieciństwa i nareszcie wspólnie zamieszkać. Bycie studentem jest jednak ciężkie więc chłopaki postanawiają zamieszkać z trójką starszych stude...