•●32●•

2.4K 154 164
                                        

Louis: Musiałem rano wyjść na uczelnie, ale nie myśl sobie, że jak wrócę to ominą cię wytłumaczenia.

Louis: I jak wciąż będziesz mi wciskać kit, że nie wiem... Zasiedziałeś się w SKLEPIE to przysięgam, że ci zajebie.

Harry: Przepraszam.

Harry: Przepraszam cię, cholernie cię przepraszam.

Louis: Harry świetnie, że mnie przepraszasz, ale oczekuję także wyjaśnień. Gdzie tak naprawdę byłeś i co cię zatrzymało przed powrotem do domu wtedy kiedy się umawialiśmy? Nie zabraniam ci wracać późno do domu, ale jeżeli się umawiamy na spędzenie wieczoru na oglądaniu filmu to liczę na to, że to zrobimy.

Harry: To nie jest ważne, to się nigdy już nie powtórzy.

Louis: Wyobraź sobie, że dla mnie jest.

Louis: Kiedy wmawiałeś mi, że idziesz do sklepu to byłem przekonany, że mnie oszukujesz Harry, byłeś zbyt oczywisty.

Harry: To dlaczego mnie puściłeś skoro - jak stwierdziłeś kłamałem?

Louis: Bo nie jestem twoją matką żeby zabraniać ci wychodzić z domu? Nie jesteś rzeczą czy moją własnością żebym mógł cię zamknąć pod kluczem w domu i nie wypuszczać.

Harry: Przepraszam...

Louis: Dobrze, ale czy dowiem się w końcu co robiłeś? Póki mam cierpliwość.

Louis: Ah! I co najważniejsze - czemu przyszedłeś najebany tak bardzo, że ledwo stałeś?

Harry: Widziałeś mnie?

Louis: Harry kurwa odpowiedz mi.

Harry: Dobrze, byłem ze znajomymi.

Louis: Ze znajomymi? Jakimi?

Harry: No nieważne, ze studiów.

Louis: Naprawdę? I po to była ta wielka tajemnica gdzie się wybierasz?

Harry: Nie chciałem żebyś się wkurzył, że wybieram znajomych zamiast randki.

Louis: Kurwa czy ty masz mnie za jakiegoś tyrana?

Harry: Dlaczego?

Louis: Naprawdę uważasz, że bym się wkurzył gdybyś mi powiedział, że idziesz się spotkać ze znajomymi? Już wcześniej ci wytłumaczyłem, że nie mam prawa zabraniać ci takich rzeczy, skąd ci to przyszło do głowy w ogóle!?

Harry: Nick miał z tym problem.

Louis: A czy ja jestem Nick?

Harry: No nie...

Louis: Więc nawet nie próbuj nas ze sobą porównywać.

Harry: Przepraszam, nie chciałem. Jesteś sto razy lepszy od niego.

Louis: Cieszę się, że tak myślisz, ale na przyszłość nie oszukuj mnie, na tym nie polega związek.

Harry: Związek?

Louis: O co ci chodzi?

Harry: Nigdy nawet nie spytałeś czy zostanę twoim chłopakiem.

Louis: Czy ty próbujesz teraz jeszcze ze mnie zrobić winnego?

Louis: Boże przepraszam, że pomyślałem, że jesteśmy razem, w związku... To chyba przez to, że w kółko się całujemy i przytulamy, ale nie jestem pewien.

Harry: Nie bądź sarkastyczny.

Louis: To nie zachowuj się jak dupek?

Harry: Dobra, przepraszam... Rzeczywiście to wszystko to MOJA wina, okej?

Louis: Nie wiem czy "okej" bo oszukałeś mnie i jeszcze próbujesz znaleźć na siłę jakiś problem, który będzię moją winą chyba tylko po to żeby nie było, że to tylko TY zrobiłeś coś głupiego. Na dodatek wyczuwam lekką nutkę pretensji w twoich wiadomościach.

Harry: Ale cię przeprosiłem... Zresztą pogadamy w domu.

Louis: A dziś nie wychodzisz ze znajomymi?

Harry: A wiesz co, że może wyjdę.

Louis: To świetnie. Może i ja tak zrobię.

Harry: W takim razie do nie zobaczenia.

Louis: Do nie zobaczenia.

***

Drama time ciąg dalszy... Czy Harry rzeczywiście był ze znajomymi...

Zachęcam wszystkich to komentowania rozdziałów, to naprawdę miłe kiedy to robicie hahah

Miłego wieczoru!

Conversation with the enemy || Larry TextingWhere stories live. Discover now