21.

4.2K 233 10
                                    

Hermiona leżała w wielkiej wannie wypełnionej po brzegi gorącą wodą i gęstą pachnącą pianą. Potrzebowała chwili wytchnienia po spotkaniu ze swoim byłym facetem, najlepsza do tego wydała jej się odprężająca kąpiel w przytulnej łazience, którą miała na wyłączność.

Ogromna wanna znajdowała się w rogu pomieszczenia tuż obok dużego okna, za którym rozpościerał się skąpany w szarości Londyn. Uwielbiała leżeć w ciepłej wodzie i obserwować miasto zza zaczarowanej szyby. Z resztą w ogóle lubiła tu przebywać - ściany ozdobione były kafelkami w kolorze przygaszonego karmelu, sufit był magiczny i cały świecił delikatnie. Nad kunsztowną umywalką wisiało sporych rozmiarów lustro. Zaraz po prawej stronie znajdowała się toaleta, a po lewej stojak na różne drobiazgi.

W przeciwległym kącie mieścił się przeszklony prysznic.

Przez myśl przeszło jej, że wanna i prysznic w jednej łazience to straszna fanaberia, tak charakterystyczna dla bogatych ludzi. A Malfoy był obrzydliwie bogaty.

Trochę czuła się niekomfortowo mieszkając u niego i nie płacąc mu za to, ale gdy tylko śmiała to zaproponować, zignorował ją. Gdy udało jej się później wrócić do tematu, kazał jej się zamknąć i nie wymyślać. Wiedziała, że chłopak nie miał prawa myśleć, że leci na jego majątek, bo do cholery sam zaproponował, żeby z nim zamieszkała.

Otrząsnęła się wracając myślami do spotkania na Pokątnej.

Nie chciała myśleć o Ronie - nie było jej zbyt miło na myśl, że tak szybko o niej zapomniał. Sama jednak postępowała podobnie - jej relacja z Malfoyem była skomplikowana i nieokreślona, ale ewidentnie ich do siebie ciągnęło. Dziewczyna zastanawiała się gorączkowo czy może pozwolić sobie na choć cień uczuć względem niego, nie chciała popsuć tego, co sobie wypracowali.

Zdarzały im się drobne gesty czułości, ale oboje ograniczali się dotychczas tylko do trzymania się za ręce. Dodawali sobie tym otuchy i okazywali wsparcie.

Ciężko jednak było zachować jej trzeźwy umysł w obecności chłopaka, bo niesamowicie ją rozpraszał całym sobą - jego głos, zapach i widok mieszał jej w głowie na każdym kroku. A on na dodatek ostatnimi czasy dziwnie się zachowywał i nie potrafiła do końca przewidzieć jego reakcji.

Westchnęła przeciągle i zanurzyła się w wodzie po samą brodę. Było jej tak przyjemnie, tak ciepło, tak sennie...

Oczy same jej się zamknęły, a z głową umieszczoną na miękkim ręczniku było wręcz idealnie. Musiała jednak spać bardzo długo, bo nagle do łazienki wpadł zaniepokojony Malfoy.

- Granger! - Krzyknął klękając obok wanny i sięgając do jej twarzy.

Ocknęła się nagle wyrwana ze snu.

- Czego chcesz? - Zapytała nieprzytomnie.

- Dlaczego, do kurwy nędzy, śpisz w wannie?!

- Bo taką mam ochotę! - Warknęła dziękując Merlinowi za magiczną pianę, która skutecznie ukrywała jej nagie ciało. - Co tu robisz, idioto?!

- Wołam cię już od pół godziny! Myślałem, że się utopiłaś. - Mruknął. Nie lubił jej okłamywać, doskonale by wiedział, gdyby znalazła się w niebezpieczeństwie, łącząca ich magiczna więź przecież mu to umożliwiała. Chciał tylko się upewnić, że wszystko z nią w porządku.

- Jak widzisz, mam się dobrze. Możesz sobie iść. - Powiedziała lekko skrępowana swoją pozycją.

Draco dopiero teraz przyjrzał jej się badawczo. Lekko wilgotne kosmyki kręciły się wokół jej zarumienionej twarzy, skóra lśniła kropelkami wody, które spływały powoli po długiej szyi. Jej wielkie oczy spoglądały na niego z lekkim głodem, a te usta... Jej piękne ponętne usta kusiły swoją miękkością.

Malfoy nie należał do osób, które długo potrafią sobie odmawiać rzeczy, na które mają wielką ochotę. Taki już po prostu był. W końcu jako rozpieszczony dziedzic od zawsze dostawał to czego chciał bez większego wysiłku. A całowanie Granger śniło mu się po nocach już od bardzo dawna...

Pochylił się więc nad nią i złożył na jej wargach delikatny pocałunek. Pragnął kosztować jej powoli, stopniowo, odkrywając jej smak. Z kolei ona w pierwszym momencie chciała go od siebie odepchnąć, ale pod wpływem dotyku jego silnych warg na swoich nabrała ochoty na co innego. Przyciągnęła go do siebie za przód koszulki, mocząc mu przy tym ubranie i wpiła się w jego usta z namiętnością, o którą sama siebie by nie posądzała. Zaskoczyła ich oboje tym gestem. Draco nie chciał pozostać jej dłużny. Nachylił się bardziej i... wpadł do wody.

Zaśmiał się głęboko powodując, że serce jej topniało. Spojrzała mu prosto w oczy z niepewnym uśmiechem i sięgnęła do jego ust. Smakował tak cudownie - alkoholem, papierosami i czymś jeszcze, tak bardzo dla niego charakterystycznym.

- Co my robimy, Malfoy? - Hermiona wydyszała pomiędzy pocałunkami. Chłopak bez krępacji umieścił się między jej nogami i opierając się rękami o brzeg wanny za jej plecami całował ją niespiesznie, bo jej smak go oszałamiał.

- Ty się kąpiesz.... A ja właśnie dołączyłem do kąpieli. - Wymruczał w jej usta, schodząc wargami trochę niżej ku szczęce i szyi. - Merlinie, a mówią, że jesteś taka inteligentna.

Dziewczyna zaśmiała się cicho wzdychając przy tym głęboko. Niepokojące uczucie obudziło się w dole jej brzucha i gwałtownie ogarniało całe ciało.

Straciła rozum, to na pewno. Ogień płonął w jej żyłach, gotując krew. Serce biło jak oszalałe, a napięcie, które czuła między nogami stawało się po prostu nie do wytrzymania.

- Och, Draco... - Wyszeptała mu prosto do ucha błądząc rękami po jego mokrych plecach, a nim wstrząsnął dreszcz przyjemności. Jego imię w jej ustach brzmiało naprawdę podniecająco.

Oplotła go nogami pragnąc zmniejszyć dystans między nimi. Wiedziała, że jest naga, ale ta myśl nie była krępująca tylko raczej... Ekscytująca?

- Merlinie, Granger... - Wydyszał błądząc dłonią po jej biodrze, bardzo żałując, że nie może podziwiać jej ciała w całej okazałości. - Jesteś taka piękna...

W odpowiedzi posłała mu nieodgadnione spojrzenie i jęknęła cicho czując jak jego palce zaciskają się na jej pośladkach.

Już miał zmienić pozycję - przed sobą miał perspektywę długich i namiętnych pieszczot, na które miał cholerną ochotę, ale oczywiście nie było im dane delektować się za długo swoją bliskością, bo gdzieś z głębi mieszkania dotarł do niego donośny głos ( a jakżeby inaczej) Blaise'a Zabiniego.

- Jest tu kto?!

- Nosz kurwa mać. - Malfoy sapnął nie kryjąc irytacji. - Ten to zawsze ma wyczucie czasu.

Kasztanowłosa parsknęła śmiechem. Jej błyszczące oczy i spuchnięte od pocałunków usta sprawiały, że wyglądała pięknie i kusząco. Nie chciał jej zostawiać.

- Może po prostu go zignorujemy?- Rzucił z nadzieją przyciągając ją bliżej siebie.

- Wiesz, że nie da się go długo ignorować. - Odparła splatając palce na jego karku. - Możemy... - Zwiesiła głos i spojrzała mu prosto w stalowe tęczówki. - Możemy dokończyć później.

Zarumieniła się ogniście przerażona swoją odwagą, ale nie odwróciła wzroku.

- Obiecujesz? - Szepnął i delikatnie musnął jej policzek ustami.

Zadrżała na tą pieszczotę i kiwnęła głową.

- Dobrze. - Uśmiechnął się rozbrajająco. - A teraz idę zamordować tego dupka Zabiniego. - Powiedział i wyszedł z wanny zostawiając ją samą - drżącą i rozpaloną.

Terapia // DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz