28.

3.8K 200 9
                                    

- Dlaczego sądzisz, że twoje życie jest ważniejsze od mojego? - Upiorny głos dotarł do jej uszu mrożąc krew w żyłach.

- Ja...

- Jesteś nic niewarta. Nie zasługujesz, żeby żyć...

- Nie, proszę...

Draco obudził się wyrwany ze snu niepokojącymi dźwiękami - dziewczyna leżąca obok rzucała się po posłaniu jęcząc. Była mokra od potu, a po jej policzkach płynęły łzy.

Już chciał ją obudzić, ale jego oczom ukazało się coś dziwnego. Blizna, którą na jej skórze zostawił sztylet Bellatrix Lestrange żarzyła się delikatnym czerwonym blaskiem.

- ZOSTAW MNIE! - Dziewczyna usiadła gwałtownie, lekko nieprzytomna pozostałością snu i łkając odnalazła go i wtuliła się w jego tors. - Draco, nie zniosę tego dłużej. Te koszmary mnie wykończą... - Drżała na całym ciele, a on nie mógł zrobić nic ponad to, że po prostu był obok.

Chyba, że... Do jego głowy wpadł pewien pomysł i gdy tylko z powrotem zasnęła, zszedł do biblioteki, naskrobał pośpiesznie krótki list i rozpalając ogień w kominku wysłał go do nadawcy za pomocą Sieci Fiuu.

Niedługo potem otrzymał odpowiedź nakreśloną ciasnym pismem:

"Przyprowadź ją do mnie jak najszybciej."

- Hermiono, musisz gdzieś ze mną iść. - Draco potrząsnął nią delikatnie.

- Jest noc, Malfoy. Nigdzie nie idę. - Mruknęła naciągając kołdrę na głowę.

- Właściwie to już świta. Wstawaj, to ważne.

Dziewczyna obdarzyła go morderczym spojrzeniem spod podkrążonych oczu.

- Czy to nie może poczekać, do cholery?

- Nie.

Widząc jego poważną minę, wstała niechętnie i się ubrała. Potem zaciągnął ją do kominka i wypowiedział wyraźnie w zielone płomienie: "Halem Shack".

Gdy pojawili się na miejscu, Hermiona była zdezorientowana. Wnętrze ciasnego salonu było ponure i bardzo ciemne, w pierwszej chwili też nie zauważyła wysokiej postaci siedzącej w fotelu.

- Nie zdążyłem cię uprzedzić, ale nie przestrasz się, gdy... - Ale nie dokończył, bo dziewczyna właśnie dojrzała starszego mężczyznę.

- Profesor Snape?!

Hermiona wyglądała jakby miała zemdleć, bardzo zbladła i wpatrywała się w niego niczym w...

- Nie jestem duchem, Granger. Nie zachowuj się jak histeryczka. - Powiedział tak dobrze jej znany ze szkoły chłodny głos nauczyciela.

Dziewczyna jednak potrząsnęła głową i po chwili celowała w niego różdżką wypowiadając pewnie:

- Hex revelio!

Nagle ich oczom ukazały się srebrne iskry, które wchłonęły się w ciało Snape'a niczym w gąbkę.

- Masz problemy z zaufaniem. - Draco mruknął pod nosem.

- Nie jestem pod wpływem żadnego zaklęcia ani eliksiru. Czy teraz już usiądziesz na tyłku i posłuchasz, co mam ci do powiedzenia?

- Jak Pan to zrobił? Przecież Harry widział, jak Nagini...

- Są pewne aspekty magii, o których nie masz pojęcia, Granger. Naprawdę potężny czarodziej jest w stanie oszukać śmierć.

- Horkruksy? - Zapytała z odrazą.

Terapia // DramioneWhere stories live. Discover now