Draco obudził się i, nie otwierając oczu, stwierdził, że leży na łóżku w pełni ubrany. Zsunął buty ze stóp i bez podnoszenia się z łóżka ściągnął spodnie, chwilę później zdjął też koszulkę i rzucił ją na podłogę. Odwrócił się na bok i ułożył wygodnie, zamierzając spać dalej, jednak teraz zrobiło się mu chłodno, postanowił więc wymacać kołdrę. Z prawej strony jej nie było, posługując się stopami stwierdził, że nie ma jej także w nogach łóżka. Wyciągnął lewą rękę i natrafił na coś ciepłego.
Momentalnie odechciało mu się spać. Otworzył szeroko oczy, a jego tętno przyspieszyło, gdy spojrzał wprost w intensywnie zielone tęczówki.
- Potter? – wychrypiał.
Harry leżał nieruchomo na boku i od jakiegoś czasu obserwował śpiącego Dracona. Nie wyglądał ani na znudzonego, ani zniesmaczonego – raczej zafascynowanego obiektem obserwacji. Kiedy Draco przebudził się i zaczął ściągać ubrania, wstrzymał oddech, z różowiącymi się policzkami spoglądając na odsłonięte ciało blondyna. Skórę miał mlecznobiałą i gładką, wszystkie włoski na ciele niemal przezroczyste, nawet te poniżej pępka.
Gryfon z coraz ciemniejszymi policzkami obserwował, jak chłopak maca ręką koło siebie, najwyraźniej szukając kołdry, lecz nie był w stanie się poruszyć, by mu ją podać. Wtedy chłodna dłoń Ślizgona natrafiła na jego ramię i zastygła, a szare oczy otworzyły się, wpatrując w niego ze zdziwieniem. Harry poczuł się rozdarty: z jednej strony kontakt ze skórą arystokraty był bardzo przyjemny i wzbudzał dziwne ciepło, z drugiej poczuł ogromny wstyd i, jeśli to w ogóle możliwe, poczerwieniał jeszcze bardziej. Przerażony, schował twarz w poduszkę.
- Harry?
Draco był zdezorientowany widokiem różowej twarzy Gryfona. Czemu śpią w jednym łóżku? Czyżby zrobili coś niestosownego? Odchrząknął.
- Czy my...
Potter pokręcił głową i Draco odetchnął z ulgą. Zaraz potem zdał sobie sprawę, że przecież Złoty Chłopiec jest ubrany, a i przypomniał sobie, że zaledwie pięć minut temu sam ściągał ciuchy. Co więc tak speszyło zielonookiego? Czyżby fakt, że razem pili, spali w jednym łóżku, a może on, prawie nagi Malfoy był przyczyną?
O! Jak przez mgłę przypomniał sobie coś jeszcze: namiętny, długi pocałunek, który zainicjował Potter... To znaczy, że o to chodziło? Czy Potter był aż tak nieśmiały, że teraz wstydzi się tego, co zrobił pod wpływem alkoholu?
Nagle Dracona zmroził strach. A może mu się nie podobało? Co wtedy? Jak by się zachował Chłopiec, Który Przeżył?
Chwila, spokojnie! Pocałunek z Malfoy'em nie może się nie podobać! Taka opcja nie istnieje. Mimo wszystko postanowił wyjaśnić tą kwestię i spróbować pomóc Harry'emu wyjść z tego emocjonalnego dołka. Bądź co bądź, to on go tu sprowadził i spił. No, może też odrobinę mu się podobało zakończenie wieczoru, ale tylko troszeczkę.
- Po... Harry? Spójrz na mnie.
Harry pokręcił głową, nie odrywając twarzy od poduszki.
- Harry... Nie możesz tak leżeć w nieskończoność.
- Właśnie, że mogę – Draco ledwo rozróżnił słowa wyszeptane w poduszkę.
Przewrócił oczami i zrobił minę, mając świadomość, że Harry tego nie zobaczy. Był zły, bolała go głowa i chciało się mu pić, a do tego musiał użerać się ze speszonym Gryfonem! Zmusił się jednak do cierpliwości, zużywając jej ostatnie pokłady.
- Nie rozumiem, o co ci chodzi – postanowił udawać, że niczego nie pamięta. – Chyba, że zrobiłem coś, czego nie pamiętam... – zaczął się „zastanawiać", marszcząc przy tym czoło.
- Nie pamiętasz...?
Harry spojrzał na Dracona, żeby upewnić się, czy ten nie kłamie. Malfoy był na to przygotowany i przywdział odpowiedni wyraz twarzy, kręcąc ze smutkiem głową.
- Och.
Draco uniósł jedną brew („bardzo seksownie" – skomentował w myślach wbrew sobie Harry) i, chcąc się podroczyć z Potterem, zapytał:
- A zrobiłem coś?
- Nie... skąd! – Harry znów poczerwieniał, choć nie tak bardzo, jak jeszcze chwilę temu.
- Uch, głowa mi zaraz eksploduje! – wymamrotał Draco i wstał, zataczając się z powrotem na łóżko. – A niech to! Szpetek!
Skrzat pojawił się u jego boku w ułamku sekundy, kłaniając nisko i z ciekawością zerkając na Pottera.
- Musisz aportować się tak głośno? Przygotuj nam śniadanie i posprzątaj cały pokój. Właściwie to przywróć wszystko do stanu normalnego.
- Jak panicz sobie życzy.
- Ale najpierw przynieś nam po eliksirze na kaca! – rozkazał znikającemu już Szpetkowi.
Nie chciał odwracać się twarzą do Pottera, wstał więc i poczłapał do łazienki, zostawiając swojego gościa na jakiś czas, aby ten mógł dojść do siebie.
W łazience spojrzał w lustro na zmęczoną, szarą twarz i podkrążone oczy. Zmierzwione włosy sterczały we wszystkie strony, na policzku odgniótł mu się szew poduszki. Był jeszcze pijany, więc musiało śmierdzieć od niego alkoholem jak diabli.
„Całe szczęście, Potter jest w takim samym stanie" – pomyślał, wchodząc pod prysznic.
YOU ARE READING
Accio Potter!
FanfictionDraco nienawidzi świąt. Każdego roku państwo Malfoy'owie zostawiają go samego w ich ogromnym dworze. Tym razem Draco dostaje prezent, który ma zmienić jego nastawienie do Bożego Narodzenia. Prezent, który spełni jego najskrytsze marzenie i sprawi, ż...