VII

8.9K 646 281
                                    

Draco obudził się i, nie otwierając oczu, stwierdził, że leży na łóżku w pełni ubrany. Zsunął buty ze stóp i bez podnoszenia się z łóżka ściągnął spodnie, chwilę później zdjął też koszulkę i rzucił ją na podłogę. Odwrócił się na bok i ułożył wygodnie, zamierzając spać dalej, jednak teraz zrobiło się mu chłodno, postanowił więc wymacać kołdrę. Z prawej strony jej nie było, posługując się stopami stwierdził, że nie ma jej także w nogach łóżka. Wyciągnął lewą rękę i natrafił na coś ciepłego.

Momentalnie odechciało mu się spać. Otworzył szeroko oczy, a jego tętno przyspieszyło, gdy spojrzał wprost w intensywnie zielone tęczówki.

- Potter? – wychrypiał.

Harry leżał nieruchomo na boku i od jakiegoś czasu obserwował śpiącego Dracona. Nie wyglądał ani na znudzonego, ani zniesmaczonego – raczej zafascynowanego obiektem obserwacji. Kiedy Draco przebudził się i zaczął ściągać ubrania, wstrzymał oddech, z różowiącymi się policzkami spoglądając na odsłonięte ciało blondyna. Skórę miał mlecznobiałą i gładką, wszystkie włoski na ciele niemal przezroczyste, nawet te poniżej pępka.

Gryfon z coraz ciemniejszymi policzkami obserwował, jak chłopak maca ręką koło siebie, najwyraźniej szukając kołdry, lecz nie był w stanie się poruszyć, by mu ją podać. Wtedy chłodna dłoń Ślizgona natrafiła na jego ramię i zastygła, a szare oczy otworzyły się, wpatrując w niego ze zdziwieniem. Harry poczuł się rozdarty: z jednej strony kontakt ze skórą arystokraty był bardzo przyjemny i wzbudzał dziwne ciepło, z drugiej poczuł ogromny wstyd i, jeśli to w ogóle możliwe, poczerwieniał jeszcze bardziej. Przerażony, schował twarz w poduszkę.

- Harry?

Draco był zdezorientowany widokiem różowej twarzy Gryfona. Czemu śpią w jednym łóżku? Czyżby zrobili coś niestosownego? Odchrząknął.

- Czy my...

Potter pokręcił głową i Draco odetchnął z ulgą. Zaraz potem zdał sobie sprawę, że przecież Złoty Chłopiec jest ubrany, a i przypomniał sobie, że zaledwie pięć minut temu sam ściągał ciuchy. Co więc tak speszyło zielonookiego? Czyżby fakt, że razem pili, spali w jednym łóżku, a może on, prawie nagi Malfoy był przyczyną?

O! Jak przez mgłę przypomniał sobie coś jeszcze: namiętny, długi pocałunek, który zainicjował Potter... To znaczy, że o to chodziło? Czy Potter był aż tak nieśmiały, że teraz wstydzi się tego, co zrobił pod wpływem alkoholu?

Nagle Dracona zmroził strach. A może mu się nie podobało? Co wtedy? Jak by się zachował Chłopiec, Który Przeżył?

Chwila, spokojnie! Pocałunek z Malfoy'em nie może się nie podobać! Taka opcja nie istnieje. Mimo wszystko postanowił wyjaśnić tą kwestię i spróbować pomóc Harry'emu wyjść z tego emocjonalnego dołka. Bądź co bądź, to on go tu sprowadził i spił. No, może też odrobinę mu się podobało zakończenie wieczoru, ale tylko troszeczkę.

- Po... Harry? Spójrz na mnie.

Harry pokręcił głową, nie odrywając twarzy od poduszki.

- Harry... Nie możesz tak leżeć w nieskończoność.

- Właśnie, że mogę – Draco ledwo rozróżnił słowa wyszeptane w poduszkę.

Przewrócił oczami i zrobił minę, mając świadomość, że Harry tego nie zobaczy. Był zły, bolała go głowa i chciało się mu pić, a do tego musiał użerać się ze speszonym Gryfonem! Zmusił się jednak do cierpliwości, zużywając jej ostatnie pokłady.

- Nie rozumiem, o co ci chodzi – postanowił udawać, że niczego nie pamięta. – Chyba, że zrobiłem coś, czego nie pamiętam... – zaczął się „zastanawiać", marszcząc przy tym czoło.

- Nie pamiętasz...?

Harry spojrzał na Dracona, żeby upewnić się, czy ten nie kłamie. Malfoy był na to przygotowany i przywdział odpowiedni wyraz twarzy, kręcąc ze smutkiem głową.

- Och.

Draco uniósł jedną brew („bardzo seksownie" – skomentował w myślach wbrew sobie Harry) i, chcąc się podroczyć z Potterem, zapytał:

- A zrobiłem coś?

- Nie... skąd! – Harry znów poczerwieniał, choć nie tak bardzo, jak jeszcze chwilę temu.

- Uch, głowa mi zaraz eksploduje! – wymamrotał Draco i wstał, zataczając się z powrotem na łóżko. – A niech to! Szpetek!

Skrzat pojawił się u jego boku w ułamku sekundy, kłaniając nisko i z ciekawością zerkając na Pottera.

- Musisz aportować się tak głośno? Przygotuj nam śniadanie i posprzątaj cały pokój. Właściwie to przywróć wszystko do stanu normalnego.

- Jak panicz sobie życzy.

- Ale najpierw przynieś nam po eliksirze na kaca! – rozkazał znikającemu już Szpetkowi.

Nie chciał odwracać się twarzą do Pottera, wstał więc i poczłapał do łazienki, zostawiając swojego gościa na jakiś czas, aby ten mógł dojść do siebie.

W łazience spojrzał w lustro na zmęczoną, szarą twarz i podkrążone oczy. Zmierzwione włosy sterczały we wszystkie strony, na policzku odgniótł mu się szew poduszki. Był jeszcze pijany, więc musiało śmierdzieć od niego alkoholem jak diabli.

„Całe szczęście, Potter jest w takim samym stanie" – pomyślał, wchodząc pod prysznic.

Accio Potter!Where stories live. Discover now