X

8.5K 662 248
                                    

Kiedy się przebierali, Draco ukradkiem zerkał w stronę Harry'ego, przyglądając się jego chudemu ciału z rosnącym zadowoleniem. Nigdy by nie przypuszczał, że Potter może wyglądać równie atrakcyjnie. Zmoczone, sterczące we wszystkie strony włosy tylko dodawały mu uroku, a cienka blizna w kształcie błyskawicy nagle przestała być odpychająca. Draco nawet nie zauważył, kiedy zmienił nastawienie i zaczął cieszyć się z towarzystwa swojego byłego wroga.

- Wiesz, święta nie muszą być takie złe – przerwał ciszę Harry, zapinając ostatni guzik pożyczonej od Malfoy'a koszuli. Była czarna i wyglądał w niej oszałamiająco (zdaniem Malfoy'a).

Draco skrzywił się nieznacznie, ale pozwolił się pociągnąć i zaprowadzić do salonu. Do miejsca, w którym jeszcze godzinę temu poczuł się osaczony i nieszczęśliwy.

- Zaufaj mi – powiedział Harry, zauważając jego rozterki.

„Popełniam chyba największy błąd w swoim życiu, obdarzając zaufaniem tą łamagę" – pomyślał Draco, nim zdał sobie sprawę, że zaufał mu dużo wcześniej, zanim Gryfon poprosił go o to. Jak również, że nazywał go łamagą tylko z przyzwyczajenia, już wcale tak o nim nie myślał.

Nie zdążył się jednak dłużej zastanowić nad tym fenomenem, bo właśnie weszli do salonu. Harry doprowadził go do wysokiej jodły, którą ustawił w kącie nieopodal kominka. Przytrzymał go, żeby nie mógł uciec na jej widok, a kiedy wreszcie się upewnił, że Draco nie ma zamiaru wybiec z pokoju z wrzaskiem, puścił jego rękę.

- Ubierzmy ją – zaproponował.

Dopiero teraz Draco zauważył, że podłogę pokrywają pudełka, w których znajdują się najróżniejsze ozdoby: od szyszek, poprzez bombki chyba we wszystkich kolorach, błyszczące sople i złote gwiazdki, aż po cienkie podobizny reniferów i fantazyjne kształty płatków śniegu.

- Nie jestem pew...

- Nie wymigasz się! – przerwał mu Harry, machając groźnie różdżką przed nosem.

Draco wysunął szczękę do przodu, ale posłusznie zamilkł. Czekał na to, co powie Harry, który widząc jego reakcję, uśmiechnął się delikatnie.

- Nie wiedziałem, jakie kolory wybierzesz, więc wyczarowałem wszystko, co tylko przyszło mi do głowy...

Wskazał na pudła porozstawianie po całej podłodze. Draco pochylił się i zajrzał do jednego z nich, wyjmując złotą bombkę i przyglądając jej się w zamyśleniu.

- Zauważyłeś – zaczął – że świąteczne ozdoby są najczęściej czerwone i złote?

- Hmm? – mruknął Harry, nie rozumiejąc, o co chodzi.

- Kolory Gryffindoru.

Harry zastanowił się, po czym, bardzo powoli, odpowiedział:

- Ciężko byłoby ubrać choinkę w same zielone bombki. Nie byłoby ich widać. Po za tym ostrokrzew ma czerwone owoce, gwiazda betlejemska też jest czerwona... To ciepłe barwy, jak ogień w kominku.

Draco odłożył bombkę z powrotem do pudełka i ruszył przez labirynt kartonów, zaglądając do nich i szukając czegoś, co przypadnie mu do gustu. Zatrzymał się przy jednym i wyciągnął z niego śnieżnobiałą bombkę.

- Ta mi się podoba – oznajmił, wciąż przypatrując się ozdóbce.

- Biała?

W głosie Harry'ego wyraźnie było słychać niedowierzanie.

- To nie jest barwa Slytherinu ani Gryffindoru. Ładny kolor – uśmiechnął się, spoglądając wreszcie na Harry'ego.

- Możemy ubrać choinkę na srebrno i czerwono, albo srebrno i złoto...

- Potter, błagam. Nie masz za grosz gustu.

Draco chwycił pudło w ramiona i przyniósł je bliżej choinki. Po chwili szukania dobrał też kolejne elementy i zaczęli zawieszać je na gałęziach. Robili to w zupełnej ciszy – każdy był pogrążony we własnych myślach. Co jakiś czas Draco zerkał ukradkiem na Harry'ego, przyłapał go też kilka razy na tym samym. Nie czuli się jednak skrępowani.

- Chcesz pośpiewać kolędy? – zapytał Harry.

Dobry humor Dracona ulotnił się w mgnieniu oka. Kolędy? Bez przesady, wystarczy już, że polubił świąteczne dekoracje...

- Czy ja wiem – odparł, nie przekonany. – Raczej nie.

- Chcesz siedzieć w zupełnej ciszy?

- Czemu nie?

Harry uśmiechnął się do swoich myśli. Zawiesili już ponad połowę bombek, kokardek, gwiazdek i szyszek. Draco bawił się coraz lepiej, choć traktował to również jako wyzwanie. W końcu jest Malfoy'em, musi mieć najlepiej ubraną choinkę na świecie!

- Ci-icha noc, świe-ęta noc... – zaintonował Harry, ściągając na siebie mrożące krew w żyłach spojrzenie.

- Zamilcz, jeśli ci życie miłe! – warknął Draco.

Harry zaśmiał się, ale nie przestał śpiewać. Nie zwracał uwagi na Malfoy'a, tylko nadal zawieszał ozdoby i nucił kolędy. Draco nie miał wyjścia – mógł go albo wygnać z dworu (samotność sprawiłaby mu niemal fizyczny ból), albo znosić jego zachowanie. Ze zrezygnowaniem pozwolił Potterowi śpiewać, łapiąc się na tym, że w myślach zaczyna mu wtórować. O tak, radosny nastrój zaczął się udzielać i jemu.

W końcu nie wytrzymał i zaczął cichutko nucić, wywołując tym samym u Pottera szeroki uśmiech. Draco także się uśmiechnął. Po raz pierwszy od wielu lat nie czuł się samotny. Nawet jeśli to była zasługa Gryfona, był mu bardzo wdzięczny.

Accio Potter!Where stories live. Discover now