Kiedy się przebierali, Draco ukradkiem zerkał w stronę Harry'ego, przyglądając się jego chudemu ciału z rosnącym zadowoleniem. Nigdy by nie przypuszczał, że Potter może wyglądać równie atrakcyjnie. Zmoczone, sterczące we wszystkie strony włosy tylko dodawały mu uroku, a cienka blizna w kształcie błyskawicy nagle przestała być odpychająca. Draco nawet nie zauważył, kiedy zmienił nastawienie i zaczął cieszyć się z towarzystwa swojego byłego wroga.
- Wiesz, święta nie muszą być takie złe – przerwał ciszę Harry, zapinając ostatni guzik pożyczonej od Malfoy'a koszuli. Była czarna i wyglądał w niej oszałamiająco (zdaniem Malfoy'a).
Draco skrzywił się nieznacznie, ale pozwolił się pociągnąć i zaprowadzić do salonu. Do miejsca, w którym jeszcze godzinę temu poczuł się osaczony i nieszczęśliwy.
- Zaufaj mi – powiedział Harry, zauważając jego rozterki.
„Popełniam chyba największy błąd w swoim życiu, obdarzając zaufaniem tą łamagę" – pomyślał Draco, nim zdał sobie sprawę, że zaufał mu dużo wcześniej, zanim Gryfon poprosił go o to. Jak również, że nazywał go łamagą tylko z przyzwyczajenia, już wcale tak o nim nie myślał.
Nie zdążył się jednak dłużej zastanowić nad tym fenomenem, bo właśnie weszli do salonu. Harry doprowadził go do wysokiej jodły, którą ustawił w kącie nieopodal kominka. Przytrzymał go, żeby nie mógł uciec na jej widok, a kiedy wreszcie się upewnił, że Draco nie ma zamiaru wybiec z pokoju z wrzaskiem, puścił jego rękę.
- Ubierzmy ją – zaproponował.
Dopiero teraz Draco zauważył, że podłogę pokrywają pudełka, w których znajdują się najróżniejsze ozdoby: od szyszek, poprzez bombki chyba we wszystkich kolorach, błyszczące sople i złote gwiazdki, aż po cienkie podobizny reniferów i fantazyjne kształty płatków śniegu.
- Nie jestem pew...
- Nie wymigasz się! – przerwał mu Harry, machając groźnie różdżką przed nosem.
Draco wysunął szczękę do przodu, ale posłusznie zamilkł. Czekał na to, co powie Harry, który widząc jego reakcję, uśmiechnął się delikatnie.
- Nie wiedziałem, jakie kolory wybierzesz, więc wyczarowałem wszystko, co tylko przyszło mi do głowy...
Wskazał na pudła porozstawianie po całej podłodze. Draco pochylił się i zajrzał do jednego z nich, wyjmując złotą bombkę i przyglądając jej się w zamyśleniu.
- Zauważyłeś – zaczął – że świąteczne ozdoby są najczęściej czerwone i złote?
- Hmm? – mruknął Harry, nie rozumiejąc, o co chodzi.
- Kolory Gryffindoru.
Harry zastanowił się, po czym, bardzo powoli, odpowiedział:
- Ciężko byłoby ubrać choinkę w same zielone bombki. Nie byłoby ich widać. Po za tym ostrokrzew ma czerwone owoce, gwiazda betlejemska też jest czerwona... To ciepłe barwy, jak ogień w kominku.
Draco odłożył bombkę z powrotem do pudełka i ruszył przez labirynt kartonów, zaglądając do nich i szukając czegoś, co przypadnie mu do gustu. Zatrzymał się przy jednym i wyciągnął z niego śnieżnobiałą bombkę.
- Ta mi się podoba – oznajmił, wciąż przypatrując się ozdóbce.
- Biała?
W głosie Harry'ego wyraźnie było słychać niedowierzanie.
- To nie jest barwa Slytherinu ani Gryffindoru. Ładny kolor – uśmiechnął się, spoglądając wreszcie na Harry'ego.
- Możemy ubrać choinkę na srebrno i czerwono, albo srebrno i złoto...
- Potter, błagam. Nie masz za grosz gustu.
Draco chwycił pudło w ramiona i przyniósł je bliżej choinki. Po chwili szukania dobrał też kolejne elementy i zaczęli zawieszać je na gałęziach. Robili to w zupełnej ciszy – każdy był pogrążony we własnych myślach. Co jakiś czas Draco zerkał ukradkiem na Harry'ego, przyłapał go też kilka razy na tym samym. Nie czuli się jednak skrępowani.
- Chcesz pośpiewać kolędy? – zapytał Harry.
Dobry humor Dracona ulotnił się w mgnieniu oka. Kolędy? Bez przesady, wystarczy już, że polubił świąteczne dekoracje...
- Czy ja wiem – odparł, nie przekonany. – Raczej nie.
- Chcesz siedzieć w zupełnej ciszy?
- Czemu nie?
Harry uśmiechnął się do swoich myśli. Zawiesili już ponad połowę bombek, kokardek, gwiazdek i szyszek. Draco bawił się coraz lepiej, choć traktował to również jako wyzwanie. W końcu jest Malfoy'em, musi mieć najlepiej ubraną choinkę na świecie!
- Ci-icha noc, świe-ęta noc... – zaintonował Harry, ściągając na siebie mrożące krew w żyłach spojrzenie.
- Zamilcz, jeśli ci życie miłe! – warknął Draco.
Harry zaśmiał się, ale nie przestał śpiewać. Nie zwracał uwagi na Malfoy'a, tylko nadal zawieszał ozdoby i nucił kolędy. Draco nie miał wyjścia – mógł go albo wygnać z dworu (samotność sprawiłaby mu niemal fizyczny ból), albo znosić jego zachowanie. Ze zrezygnowaniem pozwolił Potterowi śpiewać, łapiąc się na tym, że w myślach zaczyna mu wtórować. O tak, radosny nastrój zaczął się udzielać i jemu.
W końcu nie wytrzymał i zaczął cichutko nucić, wywołując tym samym u Pottera szeroki uśmiech. Draco także się uśmiechnął. Po raz pierwszy od wielu lat nie czuł się samotny. Nawet jeśli to była zasługa Gryfona, był mu bardzo wdzięczny.
![](https://img.wattpad.com/cover/222637807-288-k976115.jpg)
ВИ ЧИТАЄТЕ
Accio Potter!
ФанфікиDraco nienawidzi świąt. Każdego roku państwo Malfoy'owie zostawiają go samego w ich ogromnym dworze. Tym razem Draco dostaje prezent, który ma zmienić jego nastawienie do Bożego Narodzenia. Prezent, który spełni jego najskrytsze marzenie i sprawi, ż...