Po ponownym unieruchomieniu Lucjusza, Narcyza poprowadziła ich do gabinetu ojca, gdzie z olbrzymiego biurka wyjęła ciężką sakwę i wręczyła synowi. Powiedziała, że przy oszczędnym trybie życia powinno mu wystarczyć pieniędzy aż do wakacji. Draco wziął od kobiety mieszek i schował do kieszeni.
- A to – dodała Narcyza, ściągając z palca jeden z pierścieni – klucz do mojej skrytki u Gringotta. Lucjusz nie ma o niej pojęcia. Nie ma tam wiele, ale z pewnością ci się przyda.
Draconowi głos uwiązł w gardle. Przez dłuższą chwilę patrzyli sobie w oczy, a potem Narcyza złagodniała.
- Zawsze będziesz moim synem. Jednak gdy przekroczysz próg dworu, nic już nie będę mogła zrobić.
Blondyn skinął głową i obejrzał się na Harry'ego. Na chłopaka, dla którego robi to wszystko. Tylko dzięki niemu odważył się na to, o czym myślał od kilku lat. Miał ogromną nadzieję, że Potter nie schrzani. Nie chciał zostać na świecie sam.
- Chodźmy – uśmiechnął się Harry i wyciągnął do Dracona rękę. Draco uścisnął ją z ochotą i razem wyszli z pokoju. Narcyza patrzyła za nimi z osobliwą mieszaniną smutku i radości.
Zatrzymali się dopiero przed drzwiami wejściowymi. Draco obejrzał się na pusty korytarz. Gdzieś tam Lucjusz („Już nie ojciec!" – napomniał się w duchu) wyplątywał się z zaklęcia, wściekły na cały świat, i prawdopodobnie wyładowywał furię na matce... wróć! Narcyzie.
- Chodź – Harry objął go ramieniem i wyprowadził do ogrodu. – Myślę, że Narcyza cię kocha, na swój sposób – wyszeptał blondynowi do ucha.
- Uhm...
Zawsze uczono go, że nie powinno się pokazywać słabości. Że Malfoy'owie nie płaczą. Ostatecznie nie był już Malfoy'em, mógł zatem ulżyć sobie. Zatrzymał Harry'ego i wtulił się w zagłębienie w jego szyi, mocząc łzami szatę czarodzieja. Harry otoczył go opiekuńczo ramionami.
- Ciiiii... Już dobrze. Dobrze – szeptał mu do ucha Harry, ale Draco zdawał sobie sprawę, że najgorsze jeszcze przed nim.
- G-gdzie idzie-e-emy teraz?
Zawstydził się swoich łez i szlochów, wtulił się więc głębiej w bruneta, aby ten nie mógł dostrzec jego twarzy.
- Najpierw musimy odwiedzić Dursley'ów i zabrać moje rzeczy. A potem zobaczymy.
Czuł, że Harry się uśmiecha. Co mógł dostrzec w tej małej tragedii, że wywołało u niego taką reakcję? Aż odsunął się, żeby na niego spojrzeć.
- Co...?
- Teraz już nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy byli razem – odparł Gryfon, uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Hogwart... – rzucił słabo Draco. Łobuzerski uśmiech zielonookiego zaparł mu dech w piersiach.
Harry uniósł jedną brew ku górze i pogładził blondyna po policzku, zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Będą musieli pogodzić się z tym, że dwaj najbardziej pożądani czarodzieje są już zajęci – odpowiedział zupełnie poważnie.
![](https://img.wattpad.com/cover/222637807-288-k976115.jpg)
CZYTASZ
Accio Potter!
FanfictionDraco nienawidzi świąt. Każdego roku państwo Malfoy'owie zostawiają go samego w ich ogromnym dworze. Tym razem Draco dostaje prezent, który ma zmienić jego nastawienie do Bożego Narodzenia. Prezent, który spełni jego najskrytsze marzenie i sprawi, ż...