― Co z nim? ― Draco chodził z miejsca w miejsce, czekając aż lekarka wyjdzie z pokoju Toby'ego.
― Jego stan jest stabilny. Stracił dużo krwi i jest mocno poobijany, ale będzie żył. Musi tylko odpoczywać przez kilka dni.
Ravela Watson była świetnym lekarzem i dobrą znajomą Dracona. I choć była chyba 10 lat starsza, to utrzymywali kontakt jeszcze za czasów, gdy żyła jego matka. Wielokrotnie ratowała blondyna i jego ludzi po jakiejś akcji, wiedział, że może na nią zawsze liczyć.
― Dzięki Watson, jesteś niezastąpiona.
Kobieta uśmiechnęła się i pokiwała głową.
― Zastanawia mnie tylko... jak on się teleportował? Przecież nie ma jeszcze 17 lat, a po drugie nie dałby rady. Był zdecydowanie za słaby.
― Sam tego nie zrobił, przeteleportowała go nasza nowa agentka. – odpowiedział spokojnie Draco, podając Raveli kubek z czarną kawą.
― Nowa agentka? – zaśmiała się pod nosem. – Czy Ty czasem nie mówiłeś, że nie przyjmujecie do oddziału kobiet?
― To długa historia. – mruknął z przekąsem blondyn, upijając łyk gorącego płynu.
― Rozumiem, że to postawna dziewczyna, mierząca co najmniej 175 cm ze sportową sylwetką, tak?
Draco zmarszczył brwi i prychnął pod nosem, przywracając obraz Adelajdy przed swoimi oczami.
― Taa.. raczej taki kurdupel. Nie ma więcej niż 160 cm i wygląda, jakby wiatr mógł ją porwać na ulicy. – kąśliwa uwaga na temat nowej agentki, nie rozbawiła wcale Raveli, co nie umknęło Draconowi. – A dlaczego pytasz?
― Mówiłeś, że go tutaj teleportowała. – odparła poważnie kobieta, ale Malfoy w dalszym ciągu nie rozumiał, o co jej chodzi.
― Tak i co z tego?
Ravela pokręciła głową i odstawiła kubek z kawą na stolik. Wygładziła swój biały fartuch i ponownie spojrzała na blondyna.
― Pamiętasz, jak kiedyś Zabini oberwał i musiałeś go teleportować?
― Tak, skurczybyk był ciężki jak cholera, wybiło mi wtedy bark! – żachnął się, przypominając sobie, jak zwijał się z bólu przez kilka dni.
― No właśnie. – odparła Watson.
― Ale co sugerujesz? Przecież Zabini to kawał chłopa. Toby jest niższy i mniejszy.
― Malfoy, Ty jesteś dokładnie takiej samej postury, co Zabini. Jeśli ta dziewczyna jest taka, jak ją opisałeś, na pewno ucierpiała i nie sądzę by był to tylko wybity bark. – jej pouczające spojrzenie było lekko irytujące, ale Draco wiedział, że kobieta się nie myli. – Przy teleportacji i to w dodatku z osobą półprzytomną, na osobie teleportującej kładzie się nacisk masy dwóch osób, a właściwie tylu osób, ilu teleportujesz. Oczywiście, jeśli są ranne i nie w pełni świadome.
Blondyn westchnął ciężko, bo właściwie to nie zwrócił w ogóle uwagi na Adelajdę, gdy ta wychodziła od niego. Powiedziała przecież na początku, że nic jej nie jest, więc nie przypatrywał się jej bardziej.
― Trzeba ją natychmiast obejrzeć. – dodał pospiesznie Ravela, nagląc chłopaka. A co on miał zrobić, wyczarować ją tutaj nagle? Właściwie to nie mieli jeszcze szansy na spokojnie porozmawiać, cały czas coś się działo i ich rozmowy nie należały do najspokojniejszych i codziennych.
Jednak w tej samej chwili drzwi się otworzyły, a do środka weszła Adelajda w dopasowanej, beżowej sukience, długości do połowy łydki. Na stopach jak zwykle miała buty na obcasie, a jej włosy, choć zakręcone, upięte były lekko do tyłu. Ten obraz kompletnie nie przypominał tego z salonu, gdy przeniosła tutaj Toby'ego.
![](https://img.wattpad.com/cover/222801881-288-k67644.jpg)
YOU ARE READING
WŁOSKI SŁOWIK (+18) [Z]
FanfictionPołączyła ich śmierć, obraz rozpaczliwego upadku człowieka, którego cząstka już do końca pozostać miała martwa. Historia poświęcenia, rozpaczy, oddania i bezsilności. Wojna nikogo nie oszczędza. Draco Malfoy coś o tym wie. Walczy, bo co innego mu...