22. ROZDZIAŁ DWUDZIESTY DRUGI

734 50 13
                                    


Pewnie zauważyliście, że wplatam w rozdziały sporo retrospekcji. To dlatego, że chciałam Wam podarować więcej z historii Draco i Adelajdy. Historia nie była konkretyzowana w czasie, dlatego wiele rzeczy mogło się wydarzyć pomiędzy wydarzeniami opisywanymi w rozdziałach. 

To jeden taki rozdział. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Wydaje mi się, że zasłużyli na to, na coś więcej, niż dotąd opisywałam. 

W ramach rekompensaty, że ostatnio tak długo czekaliście na rozdział!

____________________________________________________________

― Dlaczego nie możesz mi zaufać?

― O czym Ty mówisz? – szatynka spojrzała na Draco z niezrozumieniem.

― Jesteś taka.. tak.. – blondyn szukał odpowiedniego słowa, lecz nic chyba nie oddawało rzeczywistości. – Niedostępna. Nieosiągalna.

― Chcesz mi powiedzieć, że lubisz łatwe dziewczyny? – Adelajda zaśmiała się, jednak Malfoyowi wcale nie było do śmiechu.

― Wiesz, że kurwa nie o to mi chodzi. – warknął i spojrzał na nią, a jego stalowy wzrok był wręcz palący.

Młoda Włoszka ułożyła dłonie na swoich biodrach i westchnęła ciężko, by po chwili spojrzeć blondynowi prosto w oczy. Dlaczego każda rozmowa z nim musiała być taka intensywna? Dlaczego w taki dziwny, dojmujący sposób odczuwali swoją obecność?

Ufała mu. Nawet nie miał pojęcia, jak bardzo. Przecież to wszystko robiła tylko dla niego. Zrobiłaby wszystko, żeby go ochronić, podobnie jak on ją. Tylko, gdyby wszystko mu powiedziała, najprawdopodobniej nigdy więcej by na nią nie spojrzał.

― To mnie doprowadza do szału.. jeszcze nigdy.. – Draco przetarł swoją twarz dłońmi, by na chwilę się uspokoić. ― ...jeszcze nigdy nie latałem tak za żadną kobietą, jak pies z wywalonym jęzorem, jeszcze żadna nie trzymała mnie na taki dystans. Jesteś niby obok, blisko, ale kurwa wciąż za daleko. Co mam Ci powiedzieć?

Intensywność emocji, jakie w sobie miał teraz Draco była widoczna gołym okiem. Jego klatka unosiła się, na twarzy malował się grymas, usta co chwilę zaciskały w wąską linię, a wzrok choć skupiony, wydawał się być lekko zagubiony.

Mężczyzna rzadko mówił o swoich uczuciach, praktycznie w ogóle tego nie robił, wydawało mu się przecież, że nie jest zdolny do takich rzeczy. Jednak obecność Adelajdy sprawiła, że działo się coś dziwnego, była dla niego zagadką, tajemnicą, którą chciał odkryć, książką, którą pragnął przeczytać, zamkiem, który chciał zwiedzać. Nie ułatwiała mu tego niestety. Była zupełnie inna niż każdy jeden człowieka, jakiego spotkał na swojej drodze, a spotkał ich wielu. Przy niej był zdolny do odczuwania rzeczy, o których nie miał pojęcia. Emanowała takim czarem, wnosiła taką aurę, że przyciągała wzrok każdego, wzbudzała zainteresowanie i może to kwestia jej fizyczności, ale Draco wiedział, że chodziło o coś więcej.

Adelajda miała w sobie coś więcej. Miała w sobie jakiś ból, strach, przez który tak łatwo było ją spłoszyć. Wymagała delikatności, której Malfoy przecież nie miał, jak więc miał się do niej zbliżyć? Jak miał jej pomóc? Jak miał ją ochronić?

Włoszka nie odzywała się, przyglądając się uważnie blondynowi. Sama nie wiedziała, co się dzieje. Nie rozumiała, jak do tego doszło, jak dobrnęli do miejsca, w którym się teraz znajdowali? Czuła, że zależy jej na Draconie, że to właśnie przy nim jest bezpieczna. Intensywność z jaką na nią patrzył, zwalała ją z nóg. Nigdy wcześniej nie doświadczyła czegoś takiego, nigdy nikt tak na nią nie patrzył.

WŁOSKI SŁOWIK (+18) [Z] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz