23. ROZDZIAŁ DWUDZIESTY TRZECI

659 59 16
                                    


Krótki rozdział, ale myślę, że tyle wystarczy, byście poczuli to wszystko. 

__________________________________________________________________


― Adelajda! NIE!

― Draco..

― Snape..

Kiedy Draco dostrzegł Adelajdę, nie zważał już na ból. Nie powinno jej tu być. Miała się nie obudzić, nie teraz. Czuł, że ogarnia go wściekłość, gdy przez zamglone spojrzenie widział jej wiotkie, wycieńczone ciało, z trudem trzymała się na nogach.

Choć wydawać się mogło, że gdy ich spojrzenia się spotkały, świat stanął w miejscu, a chwila ta trwała w nieskończoność. Było to jednak zaledwie kilka sekund. Kilka sekund zaskoczenia, które zdezorientowały Śmierciożerców.

Adelajda rozbroiła Fouxa, Anthony wykorzystał okazję i wyrwał różdżkę jednemu Śmierciożercy, by po chwili powalić ich obu oraz tych, którzy otaczali Snape'a. Wyrwali swoje różdżki, a Thony natychmiast wysłał patronusa po wsparcie.

Kiedy Adelajda znalazła się na wprost swojego oprawcy, ten z zaskoczeniem w oczach przyglądał jej się uważnie. Nie rozpoznał jej od razu, potrzebował chwili, by dostrzec w niej swoją piękną prostytutkę. Jednak, gdy to się stało, spłynęło to na niego, jak kubeł z zimną wodą. Wręcz lodowatą.

― Ty.. – szepnął, próbując zrozumieć, co właśnie się wydarzyło.

Adelajda ciężko oddychała, próbując utrzymać równowagę. Patrzyła prosto w oczy Fouxa, widząc, że zaczyna do niego docierać. Wszystko zaczęło układać się w jedną całość. To dlatego pojawiała się tak często, dlatego ich wszystkie akcje były udaremnione. Ostrzegała Dracona za każdym razem, a on mówił jej wszystko, niczym głupiec, młody szczeniak, nie panował nad sobą. Znała jego plan. Znała go bardzo dokładnie i tylko ona mogła zniweczyć.

W jego oczach pojawiła się wściekłość i furia, nie mógł pozwolić, by ta mała dziwka po raz kolejny zniszczyła to, na co tak długo czekał. Zacisnął pięści. Była zbyt słaba, żeby z nim walczyć.

― Brać ją! Kurwa, zabijcie ją! TERAZ!!!! – ryknął nagle Albert, odwracając się do swoich popleczników, którzy prowadzili walkę ze Snape'm i Anthony'm.

― Avada Keda.. – krzyknął jeden z nich, jednak Severus natychmiast go poskromił, sprawiając, że mężczyzna padł na ziemię.

Nie było czasu. Nie było już czasu. Adelajda odwróciła się w ich stronę i tylko cicho szepnęła.

― Dziękuję.

Nie czekając już na nic dłużej spojrzała na Dracona, który klęczał na ziemi. Była na to gotowa, musiała to zrobić, po prostu musiała.

― NIE! – wrzasnął Foux, rzucając się w stronę kobiety, jednak ta zdążyła przekroczyć krąg namalowany krwią matki Dracona.

Gdy tylko stopa Adelajdy znalazła się w środku, złote światło kręgu wybiło się w niebo z taką intensywnością, że powaliło każdego na ziemię.

― Draco.. przepraszam. – z ust kobiety wydobył się ledwo słyszalny szept, jednak wiedziała, że Malfoy ją usłyszał.

Ich spojrzenia się spotkały. Blada, chłodna szarość spotkała intensywny, ciepły brąz. Ciemność spotkała światłość. Gniew spotkał spokój. Zimno spotkało ciepło. Zagubiona dusza spotkała drugą zagubioną duszę.

To był jej ostatni oddech. To było jej ostatnie tchnienie. To było jej ostatnie spojrzenie. To był jej ostatni widok. Chciała go zapamiętać.

WŁOSKI SŁOWIK (+18) [Z] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz