05. ROZDZIAŁ PIĄTY

1.2K 72 111
                                    

Tak, jak obiecałam! W ramach rekompensaty wstawiam piąty rozdział. Kolejny już za tydzień!

Jak Wam się podoba? Co myślicie o Draco?

_______________________________________________________________________

Przez jej głowę przepływały setki tysięcy różnych myśli. Analizowała wszystko i to bardzo dokładnie, odczuwała tak dużo, że czasami po prostu nie radziła sobie z tymi emocjami. Próbowała je uporządkować, szufladkować, ale one się mnożyły. Każdego dnia było ich coraz więcej i więcej. Każda spotkana osoba, to kolejna dawka informacji, emocji, przeżyć, odczuć, smutków i radości. Wracała do domu i była po prostu zmęczona. I tak było przez większość jej życia. Przebywanie w towarzystwie ludzi było męczące, nadmiar komunikatów, jakie odbierała ją przerastały.

Każdy więc człowiek powie, że przecież można się wyłączyć, przestać interesować życiem innych ludzi, skupić się tylko na Tobie. Nie w tym wypadku.

Ona po prostu nie mogła powstrzymać tego procesu, to działo się samoistnie. Myślicie, że chciała to wszystko czuć i wiedzieć? Że jako nastolatka chciała wiedzieć, co myślą o niej inni i przejmować się głównie ich problemami, odczuwać ich emocje, a swoje odstawiać w kąt? To było coś nie do przeskoczenia. Coś, co ją niszczyło od środka. Coś, czego bardzo chciała się pozbyć. Coś, nad czym chciała zapanować.

I wtedy na jej drodze pojawił się Dumbledore. I choćby niebo płakało, a ziemia drżała, ona zawsze będzie mu wierna. Ocalił ją. Przed nią samą.

***

Praktycznie każdy wieczór i każda noc wyglądały dla Adelajdy bardzo podobnie. Zegar wybijał już północ, a dziewczyna przechodziła się uliczkami miasta. Było chłodno, ale to w obecnej sytuacji nawet jej się podobało. Potrzebowała takiego otrzeźwienia umysłu. Od dłuższego czasu dochodziły do niej informacje, które nie dawały jej spokoju. Nie wiedziała, jakie podjąć działania, od czego tak naprawdę powinna zacząć. Od dłuższego czasu zajmowała się tą sprawą, sam Dumbledore jej to polecił, nie mogła go zawieść. Jednak nie spodziewała się, że to wszystko aż tak się skomplikuje, że może ją to tak przerosnąć. Zjawiła się tutaj przecież nie bez powodu, prawda?

Wiatr delikatnie rozwiewał jej orzechowe włosy, a pojedyncze kosmyki okalały lekko zaróżowioną już, od zimna, skórę. Przymknęła oczy i wzięła głęboki oddech. Nie tak to sobie wyobrażała, zdecydowanie nie tak. Jej nowe życie poza Włochami nie tak miało wyglądać, ale przecież trwała wojna. Tutaj nie było czasu na zażalenia.

Gdyby tylko jej rodzina wiedziała, czym się zajmuje. Pomyślała, wygładzając dopasowaną sukienkę, która miała całe odkryte plecy. Nic więc dziwnego, że było jej zimni. Nie była dumna z tego, co robi, ale wiedziała, że to po prostu służy, jest pomocne i naprawdę jej odczucia nie były teraz najważniejsze. Ginęli niewinni ludzie, każdego dnia.

Kobieta nie mogła się jeszcze teleportować, to byłoby katastrofalne w skutkach. Nie mogła sobie pozwolić na rozszczepienie, miała przecież odpoczywać przez kilka dni. Tylko czy w obliczu wojny można mówić o odpoczynku?

Zdecydowała, że po prostu się przejdzie. Taki spacer jej się przyda, może uda jej się po tym szybciej zasnąć. Kwatera ich oddziału nie była aż tak daleko, była tutaj praktycznie anonimowa, nikt nie powinien jej śledzić.

Gdy tylko brunetka znalazła się nieopodal miejsca, w którym stał ich zaczarowany dom, wyjęła różdżkę i wypowiedziała szeptem kilka słów, a po dosłownie paru sekundach była już w środku. W środku było bardzo cicho, nic dziwnego, było już późno, każdy spał, część wracała do swoich domów, jeśli mieli gdzieś w okolicy. Adelajda była przekonana, że nikogo nie spotka w kwaterze.

WŁOSKI SŁOWIK (+18) [Z] Where stories live. Discover now