11. ROZDZIAŁ JEDENASTY

861 52 19
                                    

Kochani, mam nadzieję, że się nie gniewacie, że musieliście tyle czekać na kolejny rozdział, ale kompletnie nie miałam głowy, żeby tu zajrzeć. Mam bardzo dużo rzeczy na głowie, ale jeszcze tylko dzień i część obowiązków odejdzie! 

Wam życzę przyjemnego czytania, a ja wybieram się na weekend do Zakopanego! <3

______________________________________________________________________________


Wszystko działo się bardzo szybko. Draco przerywając rozmowę, wrócił do domu, zostawiając przerażoną i roztrzęsioną Adelajdę w ogrodzie. Był zły. Nie, on był wściekły. Niczego nie rozumiał. Jego życie było popieprzone i kompletnie bezsensu. Więc po co on w ogóle walczył? Po co to wszystko?

Obecnie, jego jedynym celem było dorwać Fouxa i raz na zawsze się z nim rozliczyć. Draco był kompletnie oderwany od rzeczywistości, wpadł w jakiś dziwny stan, przekopywał rzeczy w domu, ubrania, pakowało do torby różne rzeczy, kompletnie zapominając, że w domu jest jeszcze dziewczyna.

― Draco, co się dzieje? – zapytała spokojnie, wchodząc do sypialnie, w której Draco właśnie zakładał koszulkę i bluzę. On jednak nie zaszczycił jej nawet spojrzeniem. Nie potrafił spojrzeć jej w oczy. Nie wiedział sam dlaczego, musiał chyba usłyszeć, że nie miała nic wspólnego z Fouxem, niczego przed nim nie ukrywała, by móc ponownie na nią patrzeć.

Podwinął rękawy od bluzy i chwycił za swoją różdżkę oraz torbę. Adelajda domyśliła się, że blondyn będzie się teleportował. Wiedziała w jakim jest stanie, nie mogła go teraz zostawić, nawet jeśli on nie chciał jej obecności. Przymknęła oczy i wzięła głęboki oddech, a zaraz potem zeszła za chłopakiem na dół.

― Draco. – zawołała jeszcze raz i podbiegła do Malfoya, który na ułamek sekundy na nią spojrzał, a zaraz potem się teleportował. Nie zwrócił jednak uwagi, że dziewczyna w ostatniej chwili chwyciła go za przedramię i przeniosła się razem z nim.

Po kilku chwilach byli na miejscu, a Draco ze złością, odsunął Adę od siebie.

― Co Ty wyprawiasz? – warknął, patrząc na nią uważnie.

― Nie rozmawiasz ze mną. Chyba nie myślisz, że wypuściłabym Cię samego w tym stanie? – spojrzała na niego odważnie, musiał wiedzieć, przecież był dla niej ważny, cholernie ważny.

― To nie jest miejsce dla Ciebie, w domu byłabyś bezpieczna. – może i był wściekły, miał do niej żal i setki pytań, ale nie chciał by stała się jej krzywda.

― Tak, jak ostatnio? – przyjrzała mu się uważnie, wciąż był nieobecny, nieswój, zmęczony, ale zawzięty.

Odpuścił. Nic już nie odpowiedział, odwrócił się i ruszył przed siebie. Adelajda przez chwilę stała w miejscu, jednak po kilku sekundach Draco odwrócił się w jej stronę.

― Chodź. – mruknął, nie chcąc jej tutaj zostawiać.

Ada zrobiła kilka kroków i dołączyła do blondyna, zastanawiając się, o co tutaj chodzi.

― Gdzie jesteśmy? – zapytała nagle, przerywając ciszę.

Malfoy nie spojrzał na nią, tylko westchnął ciężko.

― W kwaterze głównej Zakonu Feniksa.

Adelajda rozejrzała się, ale niczego poza starym murem nie widziała. Domyśliła się, że to muszą być czary i zaklęcia ochronne. Draco zastukał trzy razy w mur i wypowiedział coś pod nosem, a cegły zaczęły przestawiać się w dziwny sposób. Ni stąd, ni zowąd stanął przed nimi wielki dom z czerwonej cegły. Były Ślizgon stanął przed drzwiami i otworzył drzwi, czekając aż szatynka wejdzie pierwsza. Kobieta jednak zatrzymała się przed nim i spojrzała uważnie na mężczyznę. Chciała coś powiedzieć, chciała by ją wysłuchał, chciała mu wszystko powiedzieć, ale nie była w stanie. Wpatrywała się w niego, ale on tylko ponaglił ją wzrokiem. Czuła, że między nimi wytworzyła się jakaś dziwna przepaść. Wiedziała przecież, że to wszystko może się tak skończyć, a jednak wierzyła, że go nie straci.

WŁOSKI SŁOWIK (+18) [Z] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz