Rozdział 1

6.9K 89 29
                                    

Droga Sarah,
Nasze konwersacje stały się coraz gorsze odkąd przeprowadziłam się do San Diego, ale mam wrażenie że już w momencie planowania przeprowadzki nasza przyjaźń zaczęła się rozpadać. Piszę aby Ci powiedzieć, że nowe mieszkanie i miasto bardzo mi się podoba. Mam nadzieję, że i Tobie uda się w końcu opuścić Saignaw i zacząć prowadzić normalne życie. Moja mama znalazła tu kilka ofert o prace, ale nie chce wierzyć że ten nagły zastrzyk gotówki jest spowodowany kilkuletnimi oszczędnościami i jak to ona nazwała „dofinansowaniem na samotne matki". Czuje, że kryje się za tym jakaś tajemnica i chce ją rozwiązać. Jeśli tylko zechcesz podzielę się z Tobą moimi postępami w śledztwie, jednak nie oczekuje odpowiedzi z twojej strony. Jeśli zechcesz, napisz, a jeśli ja zechce, odpisze.

Trzymaj się ciepło,
Hestia.

***

Życie ciężko traktuje ludzi. Te słowa zawsze przychodzą mi na myśl kiedy patrzę na Lily Blood. Przez ostatnie dni trochę wypoczęła, jej sińce pod oczami są znacznie mniejsze niż te które od zawsze pamietam. Mama nie miała łatwego życia, pochodziła z biednej rodziny i miała sześciu braci, tuż po osiągnięciu pełnoletności została wydana za mąż, jednak jej partner zginął podczas próby włamania do sklepu z bronią. Ponoć należał do jakiegoś gangu albo sekty, ale Lily niechętnie zawsze wraca do przeszłości. Nie wyszła drugi raz za mąż, a jednak ma mnie. Tak, zgadza się, nie jestem córką przestępcy, przynajmniej tak mi się wydaje. W sumie, to nie wiem kto mnie spłodził. Mama omija ten temat, a w akcie urodzenia widnieje napis ojciec nieznany. W dzieciństwie przewiercało mi to głowę . Co prawda spora część moich rówieśników nie miała któregoś z rodziców, ale było to raczej wynikiem śmierci bądź rozwodu, a nie po prostu nieznajomością ich. Z czasem jednak zdążyłam się do tego przyzwyczaić, mama naprawdę spisała się w roli rodzica, bo mimo iż pracowała dzień i noc w pralni, to zawsze znalazła też chwile aby zapytać się co u mnie słychać. Zawsze mówiła że to co dzieje się w teraźniejszości nie ma dużego znaczenia dla naszej przyszłości, bo każdy jest kowalem swojego losu. Jednak dla mnie to bzdura. Często decyduje czysty przypadek, nie mamy wpływu na to co się stanie.

Stajemy przed wysokim budynkiem, w Saignaw należał by do jednego z lepiej, a nawet powiedziałabym że najlepiej zachowanych budynków, jednak w San Diego wyglada na całkiem przeciętny.  Widzę jak panowie, którzy dwa dni temu zabrali nasze rzeczy ze starego domu właśnie wnoszą ostatnie kartony do środka. Podróż była długa i męcząca. Dokładnie 35 godzin i 40 minut. Najchętniej padłabym na łóżko i przespała cały dzień. Mama kładzie mi rękę na ramieniu i ruchem ręki zaprasza mnie do środka. Gdy idę po schodach w mojej głowie pojawiają się pytania : Dostaliśmy tu miejsce jako mieszkanie socjalne? Czy mama je kupiła? Na ślepo?  I skąd miałaby tyle pieniędzy? I co z kosztami przewozu rzeczy no i naszego transportu?  Jak utrzymamy to mieszkanie?. Moje myśli przerywa dotarcie pod drzwi frontowe. Trzecie piętro. Naprzeciwko naszego mieszkania, po drugiej stronie wąskiego korytarza znajdują się jeszcze jedne drzwi z numerem 6. Więc ja mieszkam pod 5. Przekraczam próg. Otwieram szerzej oczy widząc duży pokój, trochę zagracony pudełkami, kolor ścian jest piękny, nie znam się na tym za bardzo, ale to coś w stylu kawa z mlekiem, delikatny i subtelny. Kiedy wchodzę dalej dostrzegam po lewej stronie aneks kuchenny. Szafki są w kolorze jasnego, nawet bardzo jasnego drewna, a ich blaty perfekcyjnie do nich pokasowane w kolorze śmietanki. Przestawiam jeden z kartonów aby przejść dalej i delikatnie dotykam drewnianego stołu. Znów spoglądam na aneks i dostrzegam idealne zgranie. Robione na zamówienie? Ukradkiem spoglądam na drzwi znajdujące się za stołem, jasno białe, z klamką w kolorze srebra. Przenoszę swój wzrok na prawą stronę pokoju, gdzie znajduje się identyczne dwoje drzwi. W rogu stoi telewizor, stolik do kawy i kanapa odwrócona tyłem do aneksu. Biała sofa? Jest chyba bardzo droga. Ten telewizor też nie wygląda na tani. Czuje rękę mamy na swoim ramieniu i mimowolnie wzdrygam się.

Znajdź mnie, jeśli potrafisz  / Zakończone ❤️Where stories live. Discover now