4. ALEJA

53 13 2
                                    

Czekałem na niego. Najpierw pięć minut. Potem kwadrans. Godzinę. Przyszedł po dwóch.

Przyszedł ze zmierzchem i światłem jarzących się latarni. Przyszedł, jakby była to kolacja w najdroższej dzielnicy, nie zaś spotkanie w ciemnej alei w części miasta, której zazwyczaj się unika. Z dłońmi w kieszeniach płaszcza i okularami zsuniętymi na czubek nosa wyglądał, jakby wyszedł z kartek powieści — i może właśnie dlatego tak go uwielbiałem.

— Spóźniłeś się — oświadczyłem z wyrzutem. — Jak zawsze.

— Co to za różnica, skoro zawsze na mnie czekasz? — odparł i podszedł bliżej. — Masz zapalniczkę?

Nie miałem, lecz nie przeszkodziło mu to w wyjęciu papierosa i włożeniu go do ust.

— Zrobiłem to — rzucił po chwili, a powiedział to tak, jak podaje się przechodniowi godzinę.

Nie odpowiedziałem od razu. Nie byłem pewien, czy to jego ton mnie tak oszołomił, czy chłód przedzierający się przez tweedową marynarkę oraz płaszcz, lecz przez minutę wpatrywałem się w niego w milczeniu, aż w końcu wykrztusiłem:

— Myślałem, że chciałeś, bym ci pomógł.

— Aha, naprawdę? No trudno, nadarzyła się okazja, musiałem to zrobić. Wiesz, szybka akcja. Miał uchylone okno, więc tylko je podważyłem, wsypałem ten proszek od Bena do wody i wyszedłem, jakby nigdy nic. Szybka akcja — powtórzył na koniec.

Nie miałem śmiałości, by zacząć się z nim sprzeczać, choć w środku rozpierał mnie gniew. Zawsze tak było. Zawsze ja czekałem, prosiłem, upominałem się jak szczeniak, a on spoglądał nonszalancko i śmiał mi się prosto w twarz.

— Już po wszystkim?

— Okaże się jutro na zajęciach.

— A jeśli on naprawdę umrze?

— O to chodzi, głuptasie.

Zaczynałem go irytować — widziałem to w jego oczach, lecz starał się zachować spokój. Nie byłem pewien dlaczego. Równie dobrze mógłby na mnie nawrzeszczeć i zmieszać z błotem, zalegającym w alei po ostatniej ulewie.

— Nie powinniśmy tego robić — wyszeptałem.

Pem szedł już w stronę pubu.

Ze zwieszoną głową ruszyłem za nim.

Jak zawsze.


a/n ten fragment ma potencjał na dark academia story i nie spodziewałam się, że tak przyjemnie pisze się takie rzeczy. być może kiedyś wykorzystam to przy jakimś większym projekcie, zobaczymy! (po tym challengu będę miała ochotę na napisanie 31 powieści).

Brawura; #writetober ✔Where stories live. Discover now