5. KULT

49 13 2
                                    

Pięćdziesiąt rozjarzonych świec.

Przydymione witraże, grube dywany i wonne kadzidła.

Erato czuje się jak porcelanowa baletnica z pozytywki, gdy wiruje na środku, zataczając spódnicą wachlarze falban. Twarze kobiet zebranych w kręgów zlewają się w jedną — te same usta, oczy, zaróżowione policzki. Nie rozróżnia już rysów, ni głosów, ni barw.

Takt za taktem, słowo za słowem, Erato tańczy. Straciła już kontrolę nad oddechem. Traci nad nogami. Czuje, jak podeszwy jej stóp płoną, łydki parzą jak od pokrzyw, a dłonie przypominają zdominowane przez wiatr trzciny. W pewnym momencie ktoś zrywa z niej welon, a potem wstążkę i ciemne loki rozsypują się po plecach.

Nie przestaje tańczyć — nawet, gdy jedna z kobiet chwyta za rąbek jej spódnicy, a potem kolejna i jeszcze następna, w skutek czego jej fałdy rozkładają się jak płatki egzotycznego kwiecia. Tańczy nawet wtedy, kiedy zostaje złapana w talii i przytrzymana. Jej nogi nadal rwą się do melodii, jak ćma rwie się do ognia. Szamocze się — drżąca i zdyszana — i dopiero cichy, głęboki tembr głosu sprawia, że opada jak zerwany kwiat.

— Witaj w domu, Siostro.

Z piersi Erato wyrywa się westchnienie.

Brawura; #writetober ✔Where stories live. Discover now