12. ZŁOTO

43 13 3
                                    

Jej oczy miały barwę czystego złota.

Tylko tyle dostrzegł, gdy w tańcu zwróciła przez przypadek ku nie głowę i złączyli swe spojrzenia, które sprawiały, że na karku miał dreszcze. Tylko tyle wystarczyło.

Nie potrafił powiedzieć, jak wyglądała jej suknia, jak ułożone były włosy i z kim tańczyła, lecz jedno słowo i namalowałby te oczy w ułamku sekundy.

Lśniły jak bursztyny, oprawione w aureolę ciemnych rzęs i okryte stanowczymi brwiami, w których igrała ukryta figlarność. Żadne arrasy, ni żyrandole, ni ramy obrazów nie równały się z tym blaskiem. Blaskiem szczerym, przejrzystym, melodyjnym. Tańczył w tych oczach walc, roześmiany i lekki, nadając im nieuchwytny urok, śniący się po nocach i ukazujący ułudnie w zakurzonych zwierciadłach.

Zdawało się, jakby najbardziej utalentowany jubiler powołał je do życia, przypisując tylko jeden obowiązek — piękno. Zdawało się, jakby należały do bogini greckiej, gotowej zesłać na ten bal gromy oraz płomienie. Zdawało się, jakby wystarczyło jedno spojrzenie i już władały sercem, bezlitośnie i niemiłosiernie.

William wiedział, że wszystko to było prawdą.

Wiedza ta, zdobyta w kilka chwil, miała smak owocu zakazanego, gdy stał naprzeciw niej, wpatrując się jak zaklęty w migoczące złoto źrenic i milcząc, niezdolny do wykrztuszenia słowa.

Milczenie jest jednak złotem, a młodość melodią.

Walc zaś — dzieckiem ich uczucia.


a/n prompt z wczoraj, wstawię dzisiaj jeszcze jeden! :)

Brawura; #writetober ✔Where stories live. Discover now