6. KOSZMAR

60 14 14
                                    

Każdy sen Io zaczyna się od wystrzału. Huk tysięcy pistoletów co noc przeszywa jej uszy przeraźliwym zaśpiewem i towarzyszy do samego rana. Nieodłączony ciężar broni.

Każdy sen dla Io to nieistniejące wspomnienie wojny. Smak nieustającej nigdy walki, która zaczęła się w wieku 9 lat, kiedy matka Io dostała list o śmierci syna, i nigdy nie skończyła.

Io boi się spać. Sen nie uznaje litości. Sen jest najgorszym z drapieżników — co noc wyrywa serce Prometeuszów i co noc zsyła na nie sępy. A może sam jest sępem. Dla Io nawet to przestało być jasne.

Czasami przyłapuje się na tym, że nie ma dla niej różnicy, czy wojna już się skończyła, czy za moment wybuchnie nowa. Jej oddech bezustannie muska kark. Jej oddech miesza się z oddechem Io. Jej oddech to rytm i kiedy zniknie, zniknie też Io.

Miała siedem lat, gdy zaczęła się wojna. Jej rodzina emigrowała, lecz nieważne jak szybko biegniesz, wojna cię dopadnie. Dopadła ojca i brata. W wieku ośmiu lat straciła ojca — przestał odpisywać na listy. Po dwóch latach nadesłano im trzyzdaniowe kondolencje i informację, że został pochowany w zbiorowym grobie. Miesiąc po dziewiątych urodzinach Io, jej brata wysłano na front. Wrócił po tygodniu w urnie. Io straciła też matkę, ale w inny sposób. Traciła matkę jak piasek, który próbowała zabrać kiedyś do hotelu na wakacjach. Ziarnko po ziarnku, krok po kroku. Najpierw zbladły policzki. Usta. Gesty. A na końcu oczy.

Koszmary. Tym dla Io była wojna. Nieważne, że się skończyła, że podpisano kilka paktów i schowano broń do magazynów. Ona wciąż trwała.

Wyrzeźbiła rysy Io i wyrzeźbiła jej serce.

Dłutem ukształtowała lęki i naznaczone łzami noce, i dłutem pozbyła się lekkości dziecięcych kroków, rumianych policzków, słodkich wspomnień niewinności.

Z końcem wojny nadeszła kolejna.

O każdy kruchy dzień.

A Io czuła, jak z dłoni wysuwa jej się pistolet.

Brawura; #writetober ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz