Rozdział 21

1.1K 66 96
                                    

- Natalya?! – Kobieta weszła do wielkiego, chłodnego budynku. Skuliła się przez chłód, który przeszył jej ciało. A może był to strach,o to co może zastać w dalszych pomieszczeniach? Miejsce w którym się znalazła wydawało się opuszczone, choć jeszcze niedawno było tu tyle ludzi. Nadal wydawało się czuć obecny wszędzie chłód oraz ciężką atmosferę, jednak byli tu wszyscy. Teraz było ciemno, pusto, a jedyną obecność, jaką dało się wyczuć, to kilka żyjątek, które udomowiły się w tym domu. Złodzieje omijali ten straszliwy przybytek. I dobrze, bo nie był on pusty. Tu cały czas ktoś był. Ktoś zupełnie niezrównoważony psychicznie. Kobieta miała odwagę stawiać kolejne kroki, tylko dlatego, że znała tą osobę. Znała ją zbyt dobrze. Mimo to nie wiedziała, co może przywitać ją w głębi domu. Mogła jedynie liczyć na to, że jej siostra zupełnie nie postradała zmysłów.

Szła dobrze już znanymi jej korytarzami. Spędziła tu wiele lat. Nie była w stanie zliczyć, jak długo była zmuszona tu mieszkać. Znała każdy pokój bardzo dobrze, bo nie raz musiała w nich sprzątać. Jednak nie szukała w każdym ostatniego mieszkańca, bo wiedziała, gdzie jej siostra prawdopodobnie spędza całe dnie. Dlatego od razu tam podążyła, by nie musieć niepotrzebnie oglądać zakurzonych mebli oraz kątów, gdzie wisiało pełno pajęczyn. W dodatku im mniej czasu spędzi w tych przerażająco wyglądających murach domu, tym lepiej dla niej. Zostało jej zapewne mało czasu, więc wolała mieć to już z głowy.

Weszła do słabo oświetlonego biura, które kiedyś należało do jej brata. Nadal miała przed oczami jego obraz, gdy siedzi w swoim fotelu i patrzy na wszystkich ze swoim niewinnym, aczkolwiek przerażającym uśmieszkiem. Od razu po wejściu do środka dopadł ją smród ciała, które było w zaawansowanym stopniu rozkładu. Po chwili poczuła też, że ktoś próbował zamaskować odór jakimiś odświeżaczami powietrza, których ilość również podrażniała jej narząd węchu. Zasłoniła ręką środek twarzy, mając nadzieję, że choć odrobinę jej to pomoże. Następnie zbliżyła się do wielkiego, stojącego za biurkiem fotela. Zabrakło jej tchu, gdy zauważyła, że ktoś siedzi za wielkim biurkiem. Od razu poznała tą postać. Przeraził ją ten widok. Ivan był na swoim miejscu, jednak na pewno nie usiadł tam sam.
Pamiętała doskonale moment, gdy znalazła swojego brata martwego na ziemi. Na pewno nikt nie cieszył się z jego śmierci, choć wyrządził on wiele krzywd im, jak i wielu innym ludziom. Chcieli go pochować, jednak jedna osoba nie wyraziła zgody, by pogrzebać jej ukochanego w ziemi. Dla niej Ivan wciąż żył. Nikt nie chciał się z nią kłócić, a zamiast tego po prostu zostawili ją i jej wariactwa w tym strasznym domostwie. Jednak teraz Olena postanowiła tu wrócić. Teraz ma przed sobą zwłoki swojego brata, które jednocześnie ją obrzydzały i odpychały, ale też nie mogła przestać na nie patrzeć. Na zgniłej, bladej twarzy widniał uśmiech, który doskonale znała. Jednak nie podobał jej się ten widok, bo była pewna, że gdy go znaleźli nie był uśmiechnięty. Może to też była sprawka najmłodszej z rodzeństwa? Albo inne skurcze pośmiertne. Nie znała się na tym, jednak czuła w kościach, że to był ten pierwszy powód.

Trup na sobie miał inny strój niż w dzień, w którym zmarł. Jasny garnitur z krawatem w kratę zmieniony został na jego ulubiony, kremowy płaszcz. Tego dnia był w praniu, dlatego nie mógł założyć go na siebie, a mimo to teraz był nim okryty, a wokół szyi owinięto długi szalik tego samego koloru. Przebrała go. Olena cicho westchnęła pod nosem. Wiedziała, że Natalya zwariuje z powodu śmierci ukochanego brata. Zawsze chciała zostać jednością z nim, więc śmierć Rosji musiała być dla niej wielkim szokiem. Odepchnięcie od siebie myśli, że ten zmarł jest dla niej najwygodniejszą opcją. Nie ciężko było się domyślić, że pewnie traktuje go jak żywego, przebiera go, karmi. A przynajmniej próbuje. Na stole stał talerz z parującym obiadem oraz kubek porannej kawy, który odsunięty został bardziej na bok. Współczuła siostrze, ale ciężko było jej pomóc. Przekonywała ją, by razem z innymi uciekła z tego domu i zapomniała o wszystkim nim będzie za późno. Jednak ta nie chciała pomocy. Chciała tylko brata. Wszelkie próby wydawały się niepotrzebne, bo i tak niewiele by zmieniły. Natalya mogłaby nawet i stać się agresywna, gdyby próbowano odciągnąć ją od martwego ciała. Dla niej nie było już żadnego ratunku. 

,,Losowy morderca" ~HetaliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz