Rozdział 17

2.6K 160 315
                                    

Rozmowy przy stole były coraz bardziej niezręczne. Jakby wcześniej już takie nie były. Teraz dwa z pięciu miejsc były puste, atmosfera cięższa, a jedzenie nie smakowało już tak dobrze jak kiedyś. Białowłosy podniósł wzrok, by przyjrzeć się swojemu bratu, który siedział naprzeciwko. Gdy tylko ten zauważył wzrok młodszego, uśmiechnął się, ponownie pytając, czy obiad mu smakuje. W odpowiedzi niższy tylko wzruszył ramionami, po czym odwrócił głowę w bok. Teraz przed oczami miał wesołą twarz znajomego mu Duńczyka. Choć uśmiechał się szeroko, w jego oczach można było dostrzec rozpacz. A może po prostu znał go tak długo, że po prostu wiedział o smutku mężczyzny? Zresztą, kto by nie smucił się po utracie dwóch bliskich osób oraz wiedzy, że możesz być następny? Chciał podnieść swoich kompanów na duchu, choć sam ledwo się trzymał.

Siedzieli w tym domu od paru dni. Był dobrze zabezpieczony i ciężko było się do niego włamać. Lukas i Matthias zapewniali go, że dzięki temu morderca nie dostanie się do środka. Może i mieli rację. Może rzeczywiście morderca się tu nie dostanie. Jednak nie są bezpieczni. Bo w tym momencie sam był bliski pozbawienia się życia przez to wszystko.

Skończył niechętnie jeść, po czym wstał od stołu. Pozostali próbowali go zatrzymać, jednak powiedział, że źle się czuje i chce zostać sam w pokoju. Dlatego od razu się tam udał, po czym położył się na łóżku. Leżał chwilę, patrząc gdzieś w przestrzeń. Miał w pokoju względny porządek, ponieważ nie robił zbyt dużo. Nie chciało mu się. I tak już nic nie miało sensu. A leżenie i patrzenie w ścianę nie było takie złe. Czuł się nawet w miarę dobrze, dopóki nie przychodziły najgorsze myśli.

I znowu się zaczęło. Spojrzał na zdjęcie wiszące nad jego biurkiem. Była tam ich cała piątka. Finlandia uśmiechał się uroczo, a obok niego stał Szwecja, który spoglądał na niego czułym wzrokiem. Jeszcze wtedy nikt nie wiedział, że coś takiego może mieć miejsce. Byli szczęśliwi. Szkoda, że nie doceniał tego, co miał wtedy. Teraz tak bardzo tego żałuje. A zamiast wykorzystać to, że ma jeszcze swojego brata i Danię zanim oni też zginą, on leży na łóżku z załzawionymi oczami.

Teraz przed sobą miał scenę, gdy Tino został potrącony. Dosłownie jedna chwila, która tak dużo zmieniła. Czuł się winny. Ciągle słyszał, że to nie była jego wina. Jedyną osobą, która była w stanie go obwiniać, był Berwald, który niedługo po tym sam skończył w wypadku samochodowym, tylko, że jako kierowca. Upił się z rozpaczy po stracie tak bliskiej mu osoby. Gdyby nie zginął Fin, nie umarłby też Szwed. W pewien sposób odpowiadał za śmierć ich dwójki.

Poczuł jak po jego policzku spływa łza. Tak bardzo żałował, że wtedy spytał Finlandię o przyjechanie do niego. Albo gdyby chociaż nie zaspał. Cokolwiek. Czemu to nie on wtedy zginął zamiast niego? Tino był taki kochany. Byłoby znacznie lepiej, gdyby on tu był i pocieszał swoich towarzyszy, niż żeby Emil robił tylko więcej zmartwień najbliższym.

Wziął głęboki wdech. Nie chciał o tym myśleć ani chwili dłużej. Od dawna zadręczał się tym wszystkim, dlatego chciał odpocząć. Może pójdzie do salonu, usiądzie na kanapie obok swoich przyjaciół i z nimi porozmawia. To na pewno lepsze, niż leżenie i płakanie.

Podniósł się, ocierając twarz. W jego pokoju panowała ciemność, bo zasłonił okna żaluzjami. Wziął swój telefon z szafki nocnej. W pierwszej chwili oślepiło go jasne światło wyświetlacza, jednak szybko się przyzwyczaił. Na szczęście niewiele osób do niego w ostatnim czasie pisało. Teraz miał zaledwie dwie nieodczytane wiadomości, które bez wahania otworzył.

Pierwsza była jakąś reklamą. Nawet nie przeczytał jej dokładnie, tylko od razu usunął, by nie zajmowała pamięci. Jednak druga wiadomość była znacznie ciekawsza. Numer, od którego dostał SMS 'a, był zastrzeżony. Treść nie była długa, zawierała zaledwie parę słów. Jednak zaniepokoiło to chłopaka. Specyficzną czcionką wyświetlał się napis „To ty jesteś winny ich śmierci". Patrzył  chwilę na ten napis, po czym rzucił telefon na łóżko, z którego po chwili wstał. Chciał o tym nie myśleć, więc po prostu poszedł do salonu, gdzie zastał znajome mu twarze. Od razu zaczęły się pytania, jak się czuje, czy wszystko w porządku itp. Jakoś udało mu się odpowiedzieć, po czym zaproponował obejrzenie jakiegoś filmu. Tamta dwójka od razu się zgodziła. Wszyscy usiedli przed telewizorem. Islandia miał nadzieję, że pomoże mu to o wszystkim zapomnieć. Postanowili włączyć komedię, więc nie powinno być z tym problemu. Wręcz przeciwnie. Miał wrażenie, że przez cały czas poprzez film przysyłane mu są znaki. Złe znaki.
Norwegia widział dziwne zachowanie brata, więc próbował dowiedzieć się co mu przeszkadza, jednak to tylko zdenerwowało młodszego. Nie chciał o tym rozmawiać. Nie wyobrażał sobie, by mówić komukolwiek o wiadomości i znakach.

,,Losowy morderca" ~HetaliaWhere stories live. Discover now