Rozdział 7

3.3K 212 204
                                    

Wszyscy się tego bali. Ciężko się im dziwić. Normalni ludzie też boją się śmierci. Tylko że ich czekała w większości dość bolesna śmierć z rąk sadysty, który nie cofnie się przed niczym. Gdyby parę lat temu ktoś by mu powiedział, że to ich czeka, zaśmiałby się mu w twarz, a teraz jest przerażony.

Ale on nie może się bać. Przecież jest bohaterem. Może nie udało mu się uratować Anglii oraz paru innych mniej mu bliskich państw, ale nadal chciał bronić reszty. Zawiódł już zbyt wiele razy, ale teraz już nie odpuści temu psychopacie. Tylko pytanie: jak on zamierza to osiągnąć sprzed ekranu telewizora?

Alfred chciał pokazać wszystkim, że jest prawdziwym bohaterem, jednak szczerze nie wiedział jak to właściwie zrobić. Zawsze patrzył z podziwem na tych wszystkich bohaterów z gier. Chciał być jak oni. Dlatego musiał grać, by poznać ich sposób bycia takimi super! Albo to po prostu wymówka, by siedzieć i grać.

Wziął łyka Coca-Coli oraz gryza hamburgera, po czym wrócił do swojego nowego horroru. Grupa młodych ludzi musi uciec przed mordercą, który zabija jednego po drugim. Ta gra pasowała tak idealnie do ich aktualnej sytuacji, że nie był w stanie przejść obok tego obojętnie. Może nauczy się czegoś przydatnego.

Anglia zawsze marudził, że Alfred za dużo gra i w dodatku je te śmieciowe żarcie, przez co ma nadwagę. Ale Anglii już w sumie nie ma. Więc nie miał do kogo zadzwonić i prosić o towarzystwo albo chociaż rozmowę, gdy gra okaże się zbyt straszna...

Wyłączył telewizor, po czym wziął głęboko wdech. Przecież jest bohaterem! Nie może się bać! Ale może lepiej sobie odpuścić na dziś. W końcu jest już ciemno i lepiej iść spać. Tak. Musi się wyspać, by móc ratować innych.

Ruszył do pokoju. Przebrał się, po czym padł na łóżko. Leżał tak chwilę, do póki nie usłyszał dziwnych dźwięków z dołu, przez co schował się pod kołdrą. W końcu kołdry chronią przed potworami. Każde dziecko wie, że jak schowasz się pod kołdrą, to jesteś bezpieczny.

Ale co jeśli to nie potwór, tylko ten cały morderca? Wtedy to chyba nawet kołdra mu nie pomoże. Ale co może zrobić? Pójście tam to trochę jak samobójstwo. Ale on przecież jest bohaterem. Jak ma uratować kogoś, skoro nie potrafi uratować siebie?

Powoli zszedł na dół. Do jego nozdrzy dotarł zapach benzyny. Skąd miała by tu się wziąć benzyna? Wtedy dostrzegł, że coś rusza się niedaleko niego. Zaczął się cofać przerażony. Wtedy jego wzrok spotkał się z wzrokiem postaci odzianej na czarno. Przełknął ślinę, po czym uciekł jak najszybciej.

Zamknął drzwi na klucz, chociaż nie był pewien, czy mu to w ogóle pomoże. W prawdzie drzwi były solidne, ale ten psychol pewnie by je wywarzył bez problemu. Może uciec przez okno? Nie było wysoko, ale pod oknem miał krzaki róż. No to po nim. Schował się pod łóżkiem. Może to choć trochę przedłuży jego życie.

Wsłuchiwał się w dźwięki. Jego serce waliło tak szybko, że w tym momencie było to jedyną rzeczą, którą słyszał. Wziął głęboki wdech i spróbował się uspokoić. Chwilę mu to zajęło, ale udało się. Zaczął nasłuchiwać odgłosów z dołu. Cisza. A może to nie był morderca tylko jakiś złodziej, który uciekł od razu, gdy go zobaczył? Była taka możliwość. Dzięki tej myśli udało mu się usnąć.

Śnił o tym jak siedzi spokojnie w McDonaldzie i je różne burgery. To było jedyne o czym marzył. Jednak każda kolejna kanapka była coraz cieplejsza. W sumie to całe otoczenie stawało się nie do wytrzymania. Obudził się i próbował wstać, ale walną się o spód łóżka. Wyczołgał się i ujrzał istne piekło. A może umarł we śnie i trafił do piekła? W końcu jest tu tyle ognia, że to możliwe. Ale nie. Był jeszcze na ziemi. I musiał uciekać.

Próbował przedrzeć się przez ogień. Przypomniały mu się słowa Anglii o tym, że w razie pożaru powinien trzymać się jak najbliżej podłogi. Teraz nie widział sensu tych słów. Przecież to go tylko spowolni! Dlatego po prostu biegł do wyjścia.

Przez dym nie za bardzo widział, co się wokół niego dzieje. Zaczął kaszleć, ale mimo to biegł dalej. Zszedł ze schodów. W jego głowie zaczęły zderzać się kuleczki, dzięki czemu połączył  benzynę z pożarem. To był morderca. Może gdyby nie był takim tchórzem, to byłby w stanie się uratować. Jednak to teraz nie ważne. Jeśli ucieknie stąd to też się uratuje. Pokaże tym innym, że da się uniknąć śmierci! Czyż to nie jest bohaterskie?

Jednak jego marzenia szybko zostały zniszczone, gdy tylko przewrócił się i upadł na ziemię. Zanim poszedł spać, zostawił w salonie dość spory burdel. Prawdopodobnie wywalił się o górę śmieci. Próbował wstać, ale był zbyt słaby. Dusił się dymem, ciągle kaszląc. W dodatku wysoka temperatura też mu nie pomagała. Mimo światła, jakie tworzył ogień, wszystko zaczęło się ściemniać, a on upadł bezwładnie na ziemię. Chyba jednak nie jest bohaterem.

Przynajmniej próbował.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Kto następny?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kto następny?

,,Losowy morderca" ~HetaliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz