Rozdział II

225 6 0
                                    


Minuty mijały w zawrotnym tempie, a z tego co mówiła Bellatrix to klątwa roznosi się po ciele bardzo szybko. Jeśli jest silna i nie zostanie wkrótce zdjęta, Narcyza może już nigdy nie odzyskać świadomości. 

- Trzeba powiadomić Dracona. - powiedział Lucjusz po chwili. - Musi się o tym dowiedzieć i musimy podjąć decyzję. - machnął różdżką, z której wyleciał srebrny paw. 

- Może Hermiona będzie coś wiedziała... - zastanawiała się na głos Andromeda. 

- Tak, z pewnością. - Bellatrix prychnęła - Wyszkoleni magomedycy nie mają pojęcia jak zdjąć większość klątw, ale szlamowata Miss Doskonałości będzie wiedziała. 

- Andromedo... - zaczął Harry, ignorując jej starszą siostrę. - Może zabiorę Teddy'ego i Lilith do Romildy?

- Odwal się od mojej córki, Potter! - odpowiedziała mu Bellatrix. 

- Nie będzie to dla niej problem? - spytała Andromeda, ignorując swoją starszą siostrę zupełnie jak Harry.

- Pewnie, że nie. - powiedział. - Skorzystamy z kominka. 

- Czy ja nie powiedziałam Ci, żebyś się od niej odwalił? - Bellatrix wstała z fotela.

- Jeśli natychmiast nie usiądziesz, to z powrotem wylądujesz zamknięta w swojej sypialni! - krzyknęła Andromeda. - Musimy się teraz skupić, Bella. Jeśli mamy działać, musimy to zrobić od razu. 

- Dobra, niech już będzie. - odpowiedziała zrezygnowana, z powrotem siadając w fotelu. - Potter, możesz wziąć moją czystokrwistą córkę do swojej czystokrwistej żony, żeby mogła się pobawić z Twoim mieszanym synem i małym wilkiem. 

Andromeda zmierzyła starszą siostrę morderczym spojrzeniem, ale nie dała się wyprowadzić z równowagi. 

- Tak dla jasności... - zaczął Harry. - Mój syn ma czystszą krew niż Twoja córka, zdajesz sobie z tego sprawę?

- Zamknij się, Potter i idź już! - machnęła ręką zrezygnowana - Ktoś ma fajki?

Harry pogrzebał w kieszeni i rzucił w jej stronę paczkę papierosów. 

- No od Ciebie się tego nie spodziewałam. - zaśmiała się i wyjęła papierosa. 

- Zaraz wracam. - rzucił na odchodne Harry, znikając w ogrodzie, a następnie razem z Teddym i Lilith weszli do kominka, w którym zniknęli. 

W tej samej chwili do salonu weszli Draco i Hermiona. 

- Cześć. - przywitał się Draco - Co się dzieje?

- Wchodźcie. - zaprosił ich gestem Lucjusz. 

- Dlaczego... - zaczął Draco - Dlaczego ONA jest tutaj? 

- Draco... - zaczął Lucjusz - Ktoś tu był. Ktoś tu był, zaatakował Twoją matkę i porwał Elise.

- Co? - krzyknął, a Hermiona zasłoniła sobie ręką usta, widząc leżącą na kanapie Narcyzę. - Mamo!

- Żyje. - powiedziała szybko Andromeda - Ale rzucono na nią klątwę. Nie wiemy kto to zrobił i nie wiemy dlaczego. 

- Klątwę? - wyszeptała Hermiona, a w jej oczach zaszkliły łzy. Ona również podeszła do Narcyzy i objęła jej dłoń swoimi rękami. 

- Tak, szlamo, klątwę. - odpowiedziała jej Bellatrix, przewracając oczami i wypuszczając dym z papierosa. - AUA! - krzyknęła, gdy Andromeda rzuciła w nią zaklęciem. - Za co?

- Spokojnie... - odpowiedziała szybko Hermiona. - Już się przyzwyczaiłam.

- Widzisz? Jej się to podoba.

Siostry Black: Nowa Wojna [4]Where stories live. Discover now