Rozdział XIII

172 3 2
                                    

[W rozdziale występują wulgaryzmy]


- Pusta fiolka? - zdziwiła się McGonagall, przyglądając się szklanemu flakonikowi, który przyniósł Filch - I na pewno była w Izbie Pamięci?

- Tak jest, pani dyrektor - odpowiedział woźny - Sam znalazłem.

- Myślę, że powinniśmy powiadomić Ministra Magii i Pottera. Ale to po weekendzie - odłożyła fiolkę na stół i spojrzała na Filcha - Argusie, postaraj się znaleźć jeszcze jakieś ślady dobrze? Wyślę do Ciebie później Horacego i Filiusa. To na pewno nie był wypadek.

***

Kingsley Shacklebolt aportował się w ogrodzie domu Ronalda Weasleya. Tutaj właśnie mieli na niego czekać dwaj bracia, którzy zostali ranni podczas wybuchu na ulicy Pokątnej.

- Zapraszam, panie ministrze - przywitał się Ron, wpuszczając czarodzieja do środka - George jest w salonie razem z Harrym, proszę się rozgościć. 

- Dziękuję - odpowiedział Kingsley i udał się do starszego z braci, a gdy wrócił Ron zaczął - Na wstępie przeproszę Was, że nie wróciłem od razu, jednak Gawain Robards przekazał mi, że ma sprawę pod kontrolą. Jak się okazało to coś jednak jest nie tak. Robards twierdzi, że wybuch w Waszym sklepie był spowodowany przez Wasze fajerwerki. Przedstawiono mi dowody, że rzeczywiście tak mogło być, jednak znając produkty Weasleyów całkiem dobrze, coś nie daje mi spokoju. Zawsze zabezpieczaliście swoje produkty na wszelkie możliwe sposoby, prawda? 

- Oczywiście - odpowiedział natychmiast George - Każdy Narowisty Świstohuk ma swoje indywidualne zaklęcie, którego trzeba użyć, by go odpalić. Nie ma opcji, żeby zrobić to bez tego zaklęcia. 

- Potwierdzam - wtrącił się Harry - Tak się składa, że miałem kilka tych fajerwerków u siebie, proszę - wręczył Kingsleyowi jeden ze świstohuków. 

Minister Magii obejrzał dokładnie przedmiot, przyglądając mu się z każdej strony. 

- Tak - powiedział po chwili - Rzeczywiście dziwne by było, gdyby tak po prostu wybuchły. Macie jakieś inne podejrzenia, co mogło spowodować eksplozję?

- Od kilku dni słyszeliśmy w naszym sklepie syczący dźwięk - odpowiedział Ron - I w dodatku dziwny, duszący zapach. Próbowaliśmy go usunąć zaklęciami i naszymi wyrobami, ale nic nie pomagało.

- Doszliście do źródła tego hałasu i zapachu? - spytał minister.

- Niestety nie - odpowiedział George - Chcieliśmy wezwać Harry'ego, by to sprawdził, ale nie zdążyliśmy, bo nastąpił wybuch. Chociaż...

- Hermiona podejrzewa, że mógł to być mugolski gaz - dokończył Harry.

- Gaz? - zdziwił się Kingsley - Na Pokątnej?

- Brzmi niewiarygodnie, ale trzeba zakładać wszystkie opcje - powiedział Harry - Zwłaszcza, że w magicznym świecie raczej nic nie wydaje jednocześnie takiego dźwięku i zapachu.

- Ale jeśli w sklepie był gaz, to musiała być również butla, w której on się znajdował - rzekł minister - Z tego co mi wiadomo, gaz musi być w czymś zamknięty. Może się z tego czegoś uwalniać, ale nie można go przenieść tak po prostu. Aurorzy ponoć nic nie znaleźli. 

- Może... - zaczął Harry - Może to był zamach. Śmierć rodziców Neville'a, wybuch w Magicznych Dowcipach, wybuch w Hogwarcie... - wyliczał Harry, umyślnie pomijając kwestię Malfoyów - To nie może być przypadek.

Siostry Black: Nowa Wojna [4]Where stories live. Discover now