Rozdział XXIII

169 3 0
                                    

***

Od zniknięcia Rona minęły już trzy dni. W tym czasie nikt nie dostał żadnego listu od grupy Tory Kennedy. W Ministerstwie Magii nie było śladu po Stefanie McKinnonie, ani po żadnym innym podejrzanym. Parvati okazała się być naprawdę silną kobietą, bo nawet w takich okolicznościach nie pokazywała swojego załamania, szczególnie przed Georgem, któremu powiedziała, że Ron jest chory. Prawda jednak była taka, że wszyscy wiedzieli, że bliźniakowi trzeba powiedzieć, co naprawdę stało się z Ronem. Niepewność poszerzał również fakt, że od tych kilku dni nie wydarzyło się nic podejrzanego. Co prawda wszystkie najważniejsze instytucje były potężnie chronione, co nie zmieniało jednak wciąż narastającego przeczucia, że ekipa Tory Kennedy planuje zrobić coś naprawdę pokaźnego. 

- Jeśli powiemy George'owi - zaczął Kingsley, gdy wszyscy razem rozmyślali nad dalszym planem  - To trzeba będzie powiedzieć też Molly i Arturowi.

- Angażowanie w to naszych rodziców - zaczęła Ginny - A szczególnie mamy, nie skończy się dobrze. Gdy George będzie znał prawdę, to razem ze mną i Parvati pomoże odwrócić ich uwagę od zniknięcia Rona. Ale osobiście uważam, że mówienie im o tym teraz nie ma sensu. Mama się załamie, a ojciec wpadnie w szał. Poradziliście sobie z odbiciem Elise, pana Malfoya i Glorii. Myślę, że z moim bratem nie będzie trudniej. 

- Bez urazy mała zdrajczynio - rzekła Bellatrix - Ale ja nie mam zamiaru ratować tyłka Weasleya. Już i tak się poświęciłam dla Blondasa. Wystarczy.

- Tylko, że nie Ty decydujesz o tym, kogo będziesz ratować - przypomniała jej Andromeda - Jesteś tutaj, żywa i na wolności, więc będziesz nam pomagać, nawet jeśli mielibyśmy uwalniać mugoli - zakończyła, a Bellatrix usiadła poddańczo w fotelu, krzyżując ręce na piersiach - Wracając do tematu Rona - kontynuowała Andromeda - Wcześniej wiedzieliśmy, albo podejrzewaliśmy, gdzie możemy szukać. Teraz nie wiemy nic. Zarówno dom Rudolfa jak i mieszkanie Tory są zabezpieczone. Tym razem nie złamiemy ich zaklęć obronnych, bo rzucili na nie Fideliusa. 

- A dlaczego po prostu nie napiszemy do Rona listu? - odezwała się Gloria, która powoli wracała do sił.

- Bo prawdopodobnie trafi w ręce Tory Kennedy albo kogoś z nich - wyjaśniła jej matka - A to by znowu dało im przewagę. Mogliby go wykorzystać jako zakładnika.

- Też różnica, jak i tak to już robią - zauważył Cormac. 

- Tak, ale teraz przynajmniej nic się nie dzieje - odpowiedziała mu Cemerie - Jak my napiszemy list to może się to skończyć filmem, podobnym do tego, który już dostaliśmy, albo wysadzeniem czegoś w powietrze. Chociaż i tak to się tak zapewne skończy. 

- Musimy powiedzieć George'owi - powiedział w końcu minister - W końcu i tak zacznie coś podejrzewać i może powiadomić rodziców. A jak mówi Ginny, lepiej tego nie robić.

- To kto się zajmie Georgem? - zapytał Harry.

- Ja - odpowiedziała Ginny. 

***

- Kryjówka jest chroniona Fideliusem - wyjaśnił Ron Torze i Rudolfowi - A ja nie jestem Strażnikiem Tajemnicy, więc nie mogę Wam jej zdradzić. 

- Rozumiemy - odpowiedziała Tora - Ale możesz wejść do Ministerstwa Magii, prawda?

- Tak. Ale po co?

- Widzisz... - zaczęła Tora - Nikt z nas nie może tam wejść, bo Potter i reszta zgrai by nas spróbowali złapać. A potrzebujemy zrobić jedną rzecz.

- Jaką?

- Widzisz to, młody? - zapytał Rudolf, pokazując Ronowi fiolkę z zielonym eliksirem - To eliksir wybuchający. Nie jest taki silny jak ten, który podłożyliśmy w Hogwarcie. Ale tylko dlatego, że póki co nie chcemy wysadzać Ministerstwa Magii w powietrze.

Siostry Black: Nowa Wojna [4]On viuen les histories. Descobreix ara