Rozdział VIII

195 6 2
                                    


Harry wszedł do gabinetu Ministra Magii. Okrągły pokój był niezwykle przestronny i wypełniony po brzegi wszelakimi książkami i przedmiotami. Kingsley Shacklebolt siedział na wysokim fotelu przed szerokim biurkiem i z ciekawością przyglądał się Wybrańcowi.

- Dlaczego wypuściliśmy Rudolfa Lestrange'a? - zapytał minister.

Przez ostatnie wydarzenia, a zwłaszcza przez niespodziewaną śmierć rodziców Neville'a, Harry nie miał jeszcze głowy, żeby o tym porozmawiać z Kingsleyem. Teraz, gdy już minęło kilka dni, a do domu na Grimmauld Place dotarł kolejny list z pogróżkami od niewiadomej osoby, nie było na co czekać. 

- Tak - odrzekł Harry stanowczym tonem - Dostał osiem lat, a nagle po roku został wypuszczony. Dlaczego?

- Cóż... - zaczął Kingsley, wstając - Pan Lestrange dużo współpracował z urzędnikami Ministerstwa Magii i ze służbą więzienną. Zależało mu, żeby wyjść z powodu śmierci jego ojca. Przez to wydarzenie chciał być przy swojej matce, wiedział, że sama sobie nie poradzi. Magowie Wizengamotu uznali, że jego stopień demoralizacji nie jest na tyle wysoki, żeby nadal go więzić.

- Rozumiem wypuścić go po czterech albo pięciu latach.... - powiedział Harry, mając coraz większe trudności z powstrzymywaniem się od wybuchu - Ale po roku? 

- Lestrange'owi nie udowodniono nic nowego - kontynuował Kingsley - Po jego ucieczce z Azkabanu praktycznie w ogóle nie brał udziału w wojnie.

- No właśnie, ucieczce! - krzyknął w końcu Harry - A wcześniej był skazany na dożywocie za torturowanie Franka i Alicji Longbottom! Dostał dwa razy dożywocie, a teraz go po roku wypuszczacie! Kto za tym stoi?

- Harry, nie ma potrzeby, abyś się unosił - Minister próbował go uspokoić - Rudolf nie wyszedł na wolność tak po prostu. Jego proces toczył się przez kilka miesięcy, bardzo mu zależało na zmianie.

- Czyli, gdyby Lord Voldemort teraz siedział w Azkabanie i zależałoby mu na zmianie to też byście go wypuścili, tak? Czy Ty siebie słyszysz? - Harry już przestał siebie kontrolować.

- Harry, ale Rudolf Lestrange to nie jest Voldemort! On jest chyba jedynym śmierciożercą, nie wliczając w to Lucjusza Malfoya, który naprawdę czuje skruchę i żałuje swoich czynów! Poza tym mamy niemal niepodważalne dowody, że przez większość czasu działał pod wpływem zaklęcia Imperius.

- Pierdolenie! - wrzasnął Harry - Gdzie on teraz jest?

- Zapewne w swoim domu - odpowiedział Kingsley.

- ZAPEWNE? Wypuszczacie na wolność człowieka, który dwukrotnie był postawiony przed sądem i dwukrotnie dostał dożywcie, a nawet nie wiecie gdzie teraz jest? Nie macie nad nim żadnej kontroli, żadnych zaklęć, by kontrolować jego położenie?

- Mamy - odpowiedział spokojnie minister - Rudolf Lestrange ma nałożony Namiar. W każdej chwili możemy sprawdzić gdzie jest. Chcesz się przekonać?

- TAK! 

Kingsley podszedł do biurka, wziął kartkę pergaminu i napisał na niej kilka słów. Złożył skrawek cztery razy, a następnie wypuścił go do rury, która służyła do przekazywania sobie wewnętrznych listów. 

- Zaraz zobaczysz, że Lestrange siedzi cały czas w swoim dworku w Finchingfield. - wyjaśnił Kingsley, siadając na fotelu i gestem zapraszając Harry'ego by skorzystał z drugiego po przeciwnej stronie biurka.

Chwilę później do gabinetu weszła wysoka, lekko przestraszona blondynka, która niosła w rękach naczynie podobne do myślodsiewni.

- Panie ministrze - przywitała się - chciał pan namiarator. Proszę.

Siostry Black: Nowa Wojna [4]Where stories live. Discover now