Rozdział XXIX

152 7 4
                                    


***

Harry poszedł za Nevillem do jednej z wnęk obok kominków dla pracowników Ministerstwa Magii. Tutaj również dochodziły głośne dźwięki muzyki, ale nie trzeba było krzyczeć, aby się porozumieć. 

- Jak się czujesz? - zapytał Harry kumpla, gdy ten nie mógł pierwszy się odezwać. 

- Kiepsko - odpowiedział, łapiąc się za głowę - Ale już jest lepiej. Nie możemy tylko zrozumieć z babcią dlaczego nikomu nie udało się jeszcze dojść do tego, kto stoi za tymi atakami. Harry, ja wiem, że to nie był przypadek. 

- Neville, zapewniam Cię - zaczął Harry, chcąc powiedzieć kumplowi, że wiedzą kto za tym wszystkim prawdopodobnie stoi - Nie spoczniemy póki nie znajdziemy winnego. Ta osoba prawdopodobnie jest też odpowiedzialna za wybuchy na Pokątnej i w Hogwarcie. Uwierz mi, że działamy, po prostu nie chcemy o wszystkim informować prasy, zwłaszcza teraz... 

Neville przez chwilę przyglądał się Harry'emu, ale w końcu uznał, że jego kumpel mówi prawdę. Niepewnie pokiwał głową i powiedział. 

- Ron tu jest. 

- Tak, wiem. 

- Dlaczego rozszedł się z Parvati? 

- Eee... - Harry nie wiedział, co powinien powiedzieć. Owszem, mógł spodziewać się takich pytań, przecież jego najlepszy kumpel odwrócił się od wszystkich i postanowił nagle stworzyć własną karierę u boku wariatki Tory Kennedy - Sam nie wiem. Ale Ron nie jest sobą. 

- No właśnie - zgodził się Neville - O tym chciałem z Tobą porozmawiać. 

- O Ronie? - zdziwił się Harry. 

- Tak - odpowiedział, grzebiąc za czymś w kieszeni - Bo widzisz... pamiętasz jeszcze Gwardię Dumbledore'a?

- No przecież - odpowiedział szybko Harry, pamiętając jak Neville uwielbiał ich spotkania - Chyba nigdy tego nie zapomnę. Razem dużo zdziałaliśmy. 

- No właśnie. I rzecz w tym że ja bardzo lubiłem uczyć się z Wami wszystkimi walczyć. Naprawdę uwielbiałem te spotkania i do dziś nieraz je wspominam i za nimi tęsknię. 

- Chciałbyś... Chciałbyś eee..., żeby one wróciły? - Harry nie mógł uwierzyć, że Neville aż tak bardzo kochał Gwardię Dumbledore'a, że nawet w dorosłym życiu chciałby uczestniczyć na spotkania. 

- Nie - zaśmiał się sztucznie - To znaczy, gdyby takie coś istniało to z pewnością bym się zapisał. Ale nie o to chodzi. Chodzi o to, że ja do tego stopnia uwielbiałem Gwardię Dumbledore'a, że zawsze przy sobie noszę to - pokazał Harry'emu, wyciągniętego z kieszeni złotego galeona. Po chwili dopiero Harry zorientował się, że nie jest to prawdziwy galeon, ale złoto, które Hermiona podczas ich piątego roku nauki w Hogwarcie dała każdemu członkowi Gwardii Dumbledore'a, by informować ich o kolejnym spotkaniu - Przyjrzyj mu się. 

Harry wykonał polecenie Neville'a i zabrał do ręki złotego niby galeona. Na pierwszy rzut oka wyglądał całkiem normalnie, ale gdy zbliżył go do oczu, zobaczył malutkie literki, układające się w napis POMOCY R. Harry otworzył szeroko oczy i spojrzał na kumpla, który tylko głośno przełknął ślinę. 

- Galeon co jakiś czas rośnie mi w kieszeni - wyjaśnił Neville - Ale napis się nie zmienia. Więc wygląda na to, że jest cały czas odświeżany. Myślisz, że to może chodzić o Rona?

- Myślę - odpowiedział po chwili ciszy Harry - Że powinieneś teraz pójść ze mną. Musisz koniecznie o czymś się dowiedzieć. 

***

Siostry Black: Nowa Wojna [4]Where stories live. Discover now