Rozdział XXXIII

143 4 7
                                    


***

Z samego rana w salonie już w gotowości czekali Lucjusz, Harry, Bellatrix, Andromeda, Cemerie, Kingsley i Aidan. Wszyscy byli ubrani w mugolskie stroje. Najkomiczniej wyglądał Lucjusz, który założył dres. Plan był prosty: trzeba było podłożyć pięć eliksirów wybuchających przy każdym zejściu do podziemi tak, aby złamać zaklęcia obronne. Wtedy wszyscy mieli się aportować do ich siedziby i spróbować wykraść Kamień Wskrzeszenia i oczywiście spróbować kogoś złapać. Jednak nie liczyli, że to drugie zadanie uda im się zrealizować, gdyż sam fakt wybuchu w ich siedzibie zapewne doprowadzi do walki podobnej do tej, która miała miejsce w Ministerstwie Magii. Pansy Parkinson powiedziała, że Kamień Wskrzeszenia jest schowany w szklanej kuli w głównym pomieszczeniu. Liczyli więc na to, że w dalszym ciągu on tam będzie i, zgodnie z tym co powiedziała Pansy, że nie będzie zabezpieczony żadnymi dodatkowymi zaklęciami. 

- Pamiętajcie - zaczął Kingsley, gdy po raz ostatni sobie wszystko powtarzali - Jeśli cokolwiek poszłoby nie tak, albo jeśli byłoby ich za dużo, natychmiast zwiewajcie, jasne? 

- Tak jest, szefie - odpowiedziała Bellatrix. 

- Jasne - odpowiedziała cała reszta. 

- Skrzaty Stworek, Kreddy, Bajka, Archie i Sazan (skrzat domowy domu Decident) przybędą Wam z pomocą, jeśli okaże się, że nie będziecie się mogli stamtąd deportować. Dla przypomnienia - powiedział, chodząc po salonie - Bellatrix, Ty wzywasz Stworka, Andromeda Bajkę, Lucjusz Kreddy, Harry Archiego i Cemerie Sazan. Wzywacie skrzaty natychmiast i aportujecie się tutaj. Wszystkie skrzaty zostały o tym planie poinstruowane. Czy wszystko jasne?

- Tak - odpowiedzieli wszyscy chórem. 

- W porządku - Kingsley spojrzał na zegarek - Z samego rana nie powinno być wiele ludzi. Czekajcie na mój znak, wtedy będziecie mogli wszystko wysadzić. Andromedo, masz ten przycisk, tak?

- Jest tutaj - odpowiedziała, pokazując Kingsleyowi czarnego pilota z czerwonym guzikiem - Genialny jest ten George, że wynalazł coś takiego.

- Miejmy nadzieję, że okaże się skuteczne - zgodził się minister - Dobra, czas iść. Gdybyście zauważyli cokolwiek podejrzanego, lepiej uciekajcie, niż dajcie się złapać. Powodzenia. 

***

Cała siódemka weszła do domu towarowego Harrods. Kingsley i Aidan udali się do wejścia, skąd starali się w miarę dyskretnie odgonić wszystkich klientów, a reszta rozpoczęła podkładanie ładunków wybuchowych. 

- Mamy dziesięć minut - powiedziała Cemerie, zerkając na zegarek - Jeśli zajmie nam to dłużej, zainteresuje się nami ochrona, więc do dzieła. 

Harrods był wielki, przy czym określenie wielki wydawało się być stanowczo zbyt delikatne. W środku było już mnóstwo ludzi, niemożliwe więc było ewakuowanie ich bez wzbudzenia zainteresowania. Każdy poszedł w inną stronę, mijając na swej drodze grupki mugoli. Jedni przyszli na szybko pozałatwiać swoje sprawy, a inni widocznie cieszyli się długimi zakupami. Sekundy uciekały w niezwykle szybkim tempie, cała piątka musiała jak najszybciej zostawić przy wejściu do podziemi eliksir wybuchający i znaleźć się z powrotem przy wyjściu, gdzie na znak Kingsleya mieli nacisnąć guzik. 

- Gotowe - ucieszyła się Bellatrix, gdy spotkała się z Cemerie - Ale myślałam, że nie zdążę. Ci mugole powariowali, tylu ich tu jest. 

- Spodziewaliśmy się, że będzie ich dużo mniej - odpowiedziała Cemerie niepewnie omiatając wzrokiem pobliskich ludzi - Idzie Andromeda.

Siostry Black: Nowa Wojna [4]Where stories live. Discover now