Rozdział XIV

167 3 0
                                    


Narcyzo, 

Przepraszam, że opuściłem Cię tak nagle, ale tak było najprościej. Dłużej już nie zniosę okłamywania Cię. W końcu teraz mogę być wolny. Nigdy Cię nie kochałem, byłaś dla mnie tylko kobietą, która odpowiadała mojemu szlachetnemu pochodzeniu. Teraz mogę być z kobietą, którą zawsze mocno kochałem. Elise jest z nami i jest bezpieczna. W sądzie ustalimy warunki widzenia. Nie odpisuj na ten list. 

Lucjusz 

Narcyza wpatrywała się w list z szeroko otwartymi oczami, z których powoli zaczynały lecieć łzy. Dłonie się trzęsły tak, że z trudem było jej utrzymać list od męża. 

- Chyba w to nie wierzysz? - zapytała Cemerie - Uprowadziła go. Szmata go uprowadziła!

- Przegięła... - zaczęła Bellatrix i wyrwała Narcyzie z rąk list, po czym zmięła go i rzuciła w kąt - Cyźka, opanuj się! Przecież to ewidentnie Imperius! 

Narcyza zaczęła już na dobre płakać. Powoli zapadał już zmierzch i wszyscy siedzieli razem w salonie domu przy Grimmauld Place.

- One mają rację, Cyzia - powiedziała Andromeda, podchodząc do młodszej siostry - Lucjusz albo jest pod Imperiusem, albo został do tego zmuszony. Wiesz, że to, co pisze w liście to kłamstwo. 

- Wiem? - zapytała Narcyza drżącym głosem - A skąd mam mieć pewność?

- Bo wszyscy znamy Lucjusza i wszyscy wiemy, że Cię kocha - powiedział Aidan - I że nie zostawiłby Cię dla innej - dodał, a Narcyza rozpłakała się jeszcze mocniej.

- Tobie widzę, że też by się przydało sitko przez które mógłbyś przepuszczać swoje słowa - skomentowała szeptem Bellatrix, klepiąc się w głowę - Już chyba się przekonałeś, że Twój kumpel zapomina Ci wspominać o swoich przelotnych romansach, no nie?

- Ale to co innego - wtrąciła się Cemerie - Nigdy, przenigdy w życiu Lucjusz nie powiedział mi, że coś do mnie czuje - powiedziała, rumieniąc się lekko - Zawsze powtarzał, że kocha tylko Narcyzę. 

- Kocha, a mnie zdradza, tak? - zapłakała najmłodsza z sióstr Black - Już raz udowodnił, że potrafi mnie zdradzić! Niech mi odda moje dziecko!

- Narcyza, zaufaj nam, proszę! - krzyknęła Andromeda - Lucjusz został do tego zmuszony! On tak nie myśli! Ta wariatka go do wszystkiego zmusiła!

- Nawet nie mamy pewności, że chodzi o nią! - zapłakała Narcyza - Może zawsze kochał kogoś innego!

- Narcyza, spokojnie - Aidan do niej podszedł, po czym zwrócił się do reszty - Zostawcie nas na chwilę samym, w porządku?

Wszyscy w salonie pokiwali głowami i wyszli, zostawiając w salonie Narcyzę samą z Aidanem.

- Słuchaj... - zaczął, kucając obok fotela, na którym się skuliła - Znam Lucjusza od dziecka. Okay, zgodzę się, że może nie znałem go jakoś super dobrze, gdy dowiedziałem się co robił za moimi plecami, ale wiem też jaki jest. Za tym jednym, istotnym nota bene, wyjątkiem mówił mi o wszystkim. I odkąd zaczął się z Tobą spotykać, nieustannie mówił jak bardzo Cię kocha i jak bardzo jest z Tobą szczęśliwy.

- Szczęśliwy? - załkała Narcyza - Gdyby był szczęśliwy, to nie poleciałby do Twojej żony! 

- Zrobił to z czystego pożądania - powiedział, a Narcyza zapłakała jeszcze głośniej, zakrywając twarz dłońmi - Słuchaj, mi też nie jest łatwo o tym mówić. Jestem w takiej samej sytuacji, co Ty. A nawet gorszej. Bo Ty z Cem nigdy nie byłaś tak blisko, jak ja z Lucjuszem. Wy nie rozmawiałyście o sprawach łóżkowych, prawda? A nasze rozmowy z Lucjuszem, opierały się w większości na tym - powiedział, a Narcyza spojrzała na niego dziwnym wzrokiem - Jesteśmy facetami, mówimy sobie takie rzeczy - wyjaśnił szybko - W każdym razie, pamiętam ten czas, kiedy musiał zdecydować się na zdradę. Było mu ciężko, prawie tak ciężko jak Tobie. On naprawdę się bał, gdy Czarny Pan się odrodził. Ale potrzebował też Ciebie i Waszej bliskości. Za każdym razem, gdy... gdy narzekał na brak Waszego pożycia... - Aidan zrobił głęboki wdech. Niezbyt dobrze się czuł, musząc o tym rozmawiać z Narcyzą - To mówił też jak bardzo Cię kocha i jak bardzo się o Ciebie martwi. Nigdy, przenigdy nie powiedział o Tobie złego słowa.

Siostry Black: Nowa Wojna [4]Where stories live. Discover now