Rozdział XVI

180 1 2
                                    

[Wulgarny język]

***

- Żadnych nowych wieści? - zapytała Narcyza, gdy w końcu zgodziła się zjeść obiad w kuchni.

- Z pewnością sobie dają ze wszystkim radę - odpowiedziała jej Andromeda. 

- Nie mogę jeść - rzekła Narcyza, patrząc się ze smutkiem w talerz - Ile jeszcze będę czekać?

- Narcyzo - zaczął Harry - Myślę, że Tora Kennedy nie ma żadnych szans z trojgiem śmierciożerców. A jeśli Lucjusz ma różdżkę, to z czworgiem. Czterech wyjątkowo niebezpiecznych śmierciożerców przeciwko kobiecie, która nawet, jeśli wierzyć Blaise'owi na słowo, nie używa Czarnej Magii. 

- Może mieć wsparcie... wątpię, że są tam sami - powiedziała Narcyza. 

- Są z Ritą, która jest po naszej stronie - powiedział Draco, obejmując mamę. 

- Skąd masz tą pewność? - załkała blondwłosa - Rita Skeeter to według mnie jedna z ostatnich osób, którym można ufać. 

- Gdyby chciała nam zaszkodzić, to zrobiłaby to w swojej gazecie - odpowiedział Harry - A tymczasem wywiady były słowo w słowo takie, jakie je widzieliśmy. Rita może i jest wredną dziennikarką, ale ma też swoją dumę i jest naprawdę inteligentna. Myślę, że chciała nam to przekazać właśnie przez publikowanie wywiadu, który nie jest na naszą niekorzyść. 

- Harry ma rację - przytaknęła Andromeda - Odzyskamy i Lucjusza i Twoją córkę. 

***

- Kiedy dzisiejsze zdjęcia ukarzą się w Proroku? - zapytała Tora Ritę, gdy zdejmowała z siebie plażową narzutę.

- Jutro - odpowiedziała blondynka obrażonym tonem - Ale nie licz, że napiszę coś więcej niż to, co ustaliłyśmy. Na nic więcej mnie nie namówisz. 

- Myślę, że o tym zadecyduję ja - uśmiechnęła się podstępnie brunetka - A teraz czas się spakować i przenieść w inne miejsce, zanim ktoś wpadnie na pomysł, żeby nas znaleźć.

- Może to mała wyspa, ale nie mają szans, żeby to zrobić - odpowiedział Karol, chowając aparat do torby - Nie mogą się teleportować, a kominków tu nie ma. 

- Są jeszcze świstokliki... - zastanowiła się Tora - Ale musieliby je załatwić z Ministerstwa. 

- Raczej watpię, żeby Bellatrix Lestrange albo Cemerie Decident miały zamiar udać się do Ministerstwa, by to załatwić - zaśmiał się Karol - Idę do siebie. Gdybyś czegoś potrzebowała, wiesz co robić. 

- Rita... - zaczęła Tora - Ty również powinnaś już wrócić do siebie. I wysłać jak najszybciej sowę do Proroka Codziennego. Karol da Ci zdjęcia. 

Rita wyszła z pokoju bez słowa, a Tora zwróciła się z przebiegłym uśmiechem do Lucjusza. 

- To gdzie byś chciał teraz sie udać? - zapytała słodkim tonem, obejmując go za szyję - Madera? Karaiby? Czy może Malediwy? 

- Kiedy do Ciebie w końcu dotrze - zaczął Lucjusz przez zaciśnięte zęby - Że nigdy nie będę z Tobą w żaden sposób współpracował?

- To nie jest współpraca, mój drogi - odpowiedziała, siadając mu na kolanach - To partnerstwo. Ja i Ty. Nikt więcej. 

- Ani NIGDY nie będzie żadnego partnerstwa - powiedział dosadnie, próbując ją zrzucić ze swoich kolan. 

- Przypominam Ci, że mam Twoją córkę - zauważyła Tora - A mogę też w każdej chwili sprawić, że Twojej żonie stanie się krzywda, nie wspominając już o Draconie... Jest teraz taki szczęśliwy... Co zrobi biedna Granger, gdy straci swojego męża? 

Siostry Black: Nowa Wojna [4]Where stories live. Discover now