Rozdział 19

5.1K 228 56
                                    

To najdłuższy rozdział na Wolf Blood. Posiada 3500 słów.

Charlotte 17 lat.

Odkąd mój brat wyjechał, na poszukiwanie swojej mate dom przepełniała cisza.

Zdążyłam już się przyzwyczaić do ignorancji ze strony rodziców, ale zawsze przyjemniej było czuć, że ktoś jest w domu. Słyszałam czyjeś rozmowy przez telefon, kroki na schodach lub trzaśnięcie garnka. Rodzice siedzieli do późna w pracy, więc dom przesiąkł osamotnieniem do cna.

Na początku każdego miesiąca, Alfa kazał mi przychodzić do siebie na rozmowy. Chyba zdawał sobie sprawę, że byłam dość samotna. Nie było to nic zobowiązującego, zwykle pogaduchy o szkole, ocenach, książkach.

— Jak się czujesz Charlotte?

Zawsze rozpoczynał nasze zebranie tym pytaniem.

Z każdym miesiącem, wahałam się z odpowiedzią. Pragnęłam powiedzieć prawdę, nie nosić tego ciężaru samodzielnie, ale coś zawsze zatykało mnie w piersi i po chwili odpowiadałam zwykłe:

— Dobrze.

W tym miesiącu nie było inaczej. Bo w sumie co by to zmieniło, że powiedziałabym Alfie o moich uczuciach? Że przyznałabym, że jest chujowo, że klątwa mnie przerasta, że mam dość wrogich spojrzeń ze strony watahy, że boli mnie sytuacja z rodzicami. Jak Alfa mógłby na to wpłynąć? W końcu to jego stado, nie może ich zastraszyć.

Wzięłam łyk herbaty. Skrzywiłam się. Za słodka.

Była jeszcze jedna rzecz, która powstrzymywała mnie przed szczerą rozmową. Rose.

Na każdym spotkaniu z Alfą, czułam jej wzrok. Kiedyś przyłapałam ją na tym, jak podglądała nas przez szparę w drzwiach. Od tego momentu za każdym razem czułam jej obecność.

Nie rozumiałam, czemu to robiła. To znaczy przy którymś spotkaniu, gdy zapomniałam sweter, kiedy wracałam po niego, zobaczyłam, jak rozkazuje jakiejś omedze wywalić zastawę, z której piłam z Alfą oraz przetrzeć trzy razy sprzęty, które "skaziłam". Ale chyba nie robiła tylko tego, ponieważ chciała kontrolować, które meble dotykałam?

Przez te wszystkie lata, słyszałam tyle obelg, że nawet mnie to nie obchodziło. Od dawna byłam nieczuła na ludzką głupotę.

— Charlotte słuchasz mnie?

— Co? — zapytałam, wyrwana z rozmyślań. Alfa patrzył na mnie, marszcząc brwi. — Przepraszam zamyśliłam się.

— Mówiłem że, za miesiąc nie będziemy mogli się spotkać pierwszego. Rose ma wtedy osiemnaste urodziny. Wchodzi w wiek, w którym może znaleźć Alfę, więc zamierzamy to hucznie świętować. Pasuje ci, żebyśmy się spotkali w środku miesiąca około dwunastego maja?

— Bez różnicy — wzruszam ramionami.

Jakbym była najbardziej rozchwytywaną wilczycą w stadzie.

— W takim razie widzimy się dwunastego.

Później przeszliśmy do bardziej bezsensownych tematów.

Miesiąc minął dość szybko. Z ulgą przyjęłam, że mój barta wrócił. Pewnie został zaproszony na urodziny Rose.

Nie w przywitał się ze mną. Jak każdy z domowników traktował mnie, jak powietrze, ale przynajmniej dom się ożywił.

Urodziny Rose, spędziłam w pokoju. Nie mogłam spać tej nocy, więc do późna czytałam książkę, o Rembrandcie. Historia sztuki to moja nowa pasja.

Poderwałam się z łóżka, gdy usłyszałam donośny pisk mamy. Wstałam z łóżka i wyszłam na korytarz, mimo to nie zeszłam na dół. Stąd bardzo dobrze słyszałam ich podniesione głosy.

𝚆𝚘𝚕𝚏 𝙱𝚕𝚘𝚘𝚍 - ZAKOŃCZONE Where stories live. Discover now