Rozdział 22

4.8K 198 41
                                    

ROZDZIAŁY POJAWIAJĄ SIĘ CO DWA TYGODNIE W WEEKEND!!!

Jak mnie jeszcze raz ktoś zapyta o next, to ukatrupie!

***

—Cholera, zapomniałam, że Hazel miała przyjść sprawdzić jak się czuję — jęknęłam zawiedziona.

Od dawna nie uprawiałam seksu, do tego gorączka, przez którą Xavier przyciąga mnie niczym magnes i mamy idealną mieszankę do zbliżenia się do siebie.

Mężczyzna zrobił dwa kroki do tyłu, dając mi przestrzeń. Stanęłam na miękkich nogach, schodząc z blatu biurka.

Moje podbrzusze ściskało się z powodu podniecenia, niestety będzie musiało poczekać jeszcze parę dni.

— Koniecznie musimy jakoś zabarykadować schody — rzucił, przeczesując włosy palcami, doprowadzając je do jeszcze większego nieładu. Po sporym wybrzuszeniu w spodniach domyśliłam się, że również był sfrustrowany.Uśmiechnęłam się pod nosem.

— Charlotte gdzie jesteś? — zawołała Hazel.

— W takim razie musisz zrobić to koniecznie przed pełnią, bo następnym razem nie wytrzymam i rzucę się na ciebie przy świadkach.
Xavier podniósł na mnie zaszokowany wzrok, ale ja szybko czmychnęłam z pokoju, czując jak moje policzki zalewa fala czerwieni i zażenowania.

Bo bogini, dlaczego ja to powiedziałam?!

~ Przyznaj, zakochałaś się w nim. ~

Nigdy w życiu! Mogłam potwierdzić, że Xavier był dobry, uroczy i opiekuńczy. Pomimo nadmiernej obsesji na punkcie bezpieczeństwa i narwanego charakteru, posiadał też smutną stronę. Pod przykrywką Wielkiego Alfy, krył się zagubiony i bardzo samotny chłopiec. Może dlatego, że oboje zakładaliśmy maski kogoś, kim nie jesteśmy, udało nam się trochę zbliżyć, a nawet odkryć pociąg cielesny, ale na pewno nie jest to miłość?

Nie ufam Xavierowi na tyle, żeby powiedzieć mu o mojej przeszłości, nie potrafię się przemóc i zmyć strachu odrzucenia. Ale przecież zaufanie to podstawa udanej relacji, więc czy mieliśmy jakieś szanse, żeby przetrwać? Musiałam przyznać, że zależy mi na Xavierze, ale ciężko było mi określić, czy jest to zakochanie.

Pokręciłam głową na boki. Już zupełnie mnie zaćmiło od tej więzi. Mam za dużo spraw na głowie, żeby jeszcze dokładać sobie rozmyślań o naszym życiu.

— Już idę! — krzyknęłam, gdy Hazel po raz drugi zapytała się, gdzie jestem.

Kobieta była w kuchni. Wchodząc do pomieszczenia zauważyłam Mansona, który siedział na kanapie w salonie.

— Xavier jest w gabinecie — powiedziałam do niego, domyślając się, że pewnie przyszedł wypytać się go o przesłuchanie.

~ Tak samo, jak ty. ~

Myślę, że Manson wyciągnie z niego więcej. Żałowałam, że nie mogłam pójść pod gabinet i podsłuchać ich rozmowy.

— Dzięki — wstał z kanapy i puścił mi oczko. — Nie siedź za długo, kochanie — rzucił do Hazel.

— Jasne —zasalutowała mu
.
Weszłam do kuchni i usiadłam na stołku barowym.

Hazel podeszła do szafki. Najpierw wyciągnęła szklankę i chciała napić się wody, ale kiedy już sięgała do kranu, zawahała się mrucząc coś pod nosem. Chyba jednak wolała sok, bo złapała za butelkę, ale po chwili odstawiła ją na blat. W końcu odstawiła szklankę do szafki.

Zmarszczyłam brwi, będąc świadkiem tej dziwnej sceny. Czyżby czymś się denerwowała? Może to dzisiejsze wydarzenia tak na nią wpłynęły.

𝚆𝚘𝚕𝚏 𝙱𝚕𝚘𝚘𝚍 - ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz