Rozdział 23

4.4K 198 21
                                    


Rozdział zawiera scenę erotyczną, więc jeśli ktoś nie lubi tego typu scen, to zapraszam za dwa tygodnie na nowy rozdział.

***

Nagle wszystko zwolniło. Byłam w amoku. Popatrzyłam na wiwatujący tłum, na dumną Shopie, która kroczyła z wieńcem na szyi. Patrzyłam na tych ludzi, ale ich nie dostrzegałam.

W tym wszystkim liczył się tylko on. Ciągnęło mnie do niego. Widząc jego ciemny wzrok, tylko resztkami samokontroli powstrzymywałam się, żeby nie popędzić w stronę mojego mate, taranując przy tym pewnie parę osób.

Dostrzegałam wszystko, jego dłonie zaciśnięte w pięści, mordercze spojrzenie, żyły, które wyszły mu na szyi. Był moim ukojeniem, chłodną bryzą, która swoim dotykiem ugasiłaby pożar wewnątrz mnie.

Ja płonęłam. Lawa kumulowała się we mnie niczym w wulkanie. Ale to musiało poczekać.

Nie pamiętam, jak znalazłam się w szatni dla kobiet, kiedy przemieniłam się w ludzką postać. Każdy mój mięsień był nowym ogniskiem ciepła, płomienie poruszały się pod skórą, powodując nieprzyjemne uczucie. Drapałam swoje ręce, ale nie przynosiło to żadnej ulgi.

- Przestań Charlotte - kobiecy głos, dotarł do mnie. Dziewczyna złapała moje ręce i odciągnęła je od skóry. Chciałam ją zedrzeć, pozbyć się tych płomieni. Na samym początku lekko się szamotałam, ale po chwili przestałam. - To nic nie pomoże - rzuciła. Niby wiedziałam, jak to działa, ale i tak pragnęłam działać na własną rękę. Nie cierpiałam prosić innych o pomoc, a paradoksalnie jedyną osobą, która mogła mi w tej chwili pomóc był Xavier.

- Nie daje rady - wysapałam, gardło miałam przesuszone.

Dziewczyna pomogła mi usiąść na ławce.

- Wiem, Xavier zaraz przyjdzie. Napij się wody. Pomoże w jakimś stopniu ugasić pragnienie - miałam wrażenie, że nie ma na myśli suchości w ustach.

Rzuciłam się na butelkę zimnej wody. Czułam, jak ciecz lekko tłumi pożar, mimo to wciąż płonęłam. Woda pomogła obudzić moje zmysły. Dostrzegłam Hazel, która stała nade mną ze zmartwioną miną.

- Lepiej? - zapytała, na co skinęłam głową. - Pomogę ci się ubrać - powiedziała, podając mi bluzkę. Nawet nie dostrzegłam tego, że wciąż byłam naga.

Wiedziałam, że nie byłabym w stanie znieść ceremonii dekoracji i zachowywania się normalnie w towarzystwie Xaviera. Jak na razie minęła pierwsza fala gorączki, ale nie miałam pewności, kiedy nadejdzie jej stadium i tsunami ciepła zaleje moje ciało. Wtedy moje zmysły by oszalały bez obecności mojego mate.

Razem z Hazel udałyśmy się w stronę domu głównego. Na dworze już zapadł zmierzch. Wiedziałam, że jest już gdzieś tam na niebie jego lekki zarys, ale nie chciałam patrzeć w jego stronę. Bałam się, jak moje ciało może zareagować na obecność księżyca. Dlatego szłam z oczami spuszczonymi w dół.

Gdzieś w tle dało się słyszeć śmiech i wiwaty wilkołaków. Po ceremonii wręczenia nagród wszyscy zamierzali udać się do swoich kwater, zanim księżyc ukaże się w całej swojej okazałości na niebie. Każdy był już zapewne złakniony uciech związanych z dzisiejszą nocą.

Nawet zimny wiatr, nie był w stanie ostudzić mojego ciała. Widziałam, jak dziewczyna patrzyła się na mnie uważnie.

To niebyła moja pierwsza gorączka, w końcu już od trzech lat byłam pełnoletnia, ale to pierwsza gorączka, którą spędzę z moim mate i która tak bardzo na mnie oddziałuje.

Przed znalezieniem Xaviera tylko ja przechodziłam gorączkę, jednak teraz zaczęła ją przechodzić również Liz. Z tego powodu stała się dwa razy silniejsza.

𝚆𝚘𝚕𝚏 𝙱𝚕𝚘𝚘𝚍 - ZAKOŃCZONE Where stories live. Discover now