Rozdział 9

8.8K 379 68
                                    

— Proszę, śpij dzisiaj ze mną?

Liz wrzasnęła wewnątrz mnie uradowana.

— Dobrze — odpowiedziałam. Byłam tak zamroczona, że nawet nie zważałam na słowa. W tamtym momencie o cokolwiek by mnie poprosił, na wszystko bym powiedziała tak. O ile to było możliwe, uśmiech Alfy poszerzył się, a w jego oczach tańczyły iskierki szczęścia. Na ten widok w sercu poczułam przyjemne ciepło.

Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, co zrobiłam. Przecież miałam unikać jego dotyku! Ale zacznę od jutra, wcielać tę zasadę w życie.

Mimo to trochę otrzeźwiłam. Odsunęłam się od niego. Xavier niechętnie wypuścił mnie z ramion, chyba rozumiejąc, że skończył się jego czas.

— Chodź — powiedział, łapiąc mnie za rękę i pociągając w stronę pokoju.
Byłam tak skołowana, że bez słowa sprzeciwu dałam się poprowadzić. Miał ciepłą dłoń.

— Masz, musisz się przebrać z tej koszulki — powiedział, podając mi swoją czarną, prawdopodobnie za dużą koszulkę i w tym samym kolorze slipki. Niechętnie przyznałam mu rację. Ta, w której teraz byłam była umazana krwią i pachniała innym samem. Aż się dziwie, że dopiero teraz Alfa kazał mi ją ściągnąć.

Popatrzyłam na niego znacząco.

— Tam jest łazienka — pokazał na drzwi na prawo. — Ale jeśli chcesz się przebrać tutaj. Nie mam nic przeciwko — posłała mi uśmiech.

Przewróciłam oczami na jego szczeniackie zachowanie i ruszyłam w stronę wskazanego pomieszczenia.

Za nim złapałam za klamkę, przerwała mi rosła sylwetka Alfy, który zasłonił mi drzwi. Co znowu? Uniosłam brew.

— Ustalmy coś. Chcę, abyś się nie zamykała. Muszę wiedzieć, że wszystko z tobą dobrze — znacząco zjechał wzrokiem na ranę. — Nie wejdę tam, dopóki nie usłyszę żadnych niepokojących dźwięków. Dobrze?

Mogłabym się z nim zacząć wykłócać, że sama umiem o siebie zadbać, ale po prostu nie miałam już na to siły. Zmęczenie wreszcie dało o sobie znać. Lekki przeciwbólowe, skutecznie tępiły mój organizm.

— Niech będzie — odparłam. Na twarzy Alfy dało się odczytać zdziwienie. Chyba spodziewał się kolejnej wojny, ale nic nie mówiąc, zszedł mi z drogi.

Pociągnęłam za klamkę, która przeniosła mi do łazienki z marzeń. Była ona duża i nowoczesna. Ściany wyłożone zostały białymi kafelkami. Dla kontrastu płytki na podłodze były czarne z marmuru. Na samym środku pomieszczenia znajdywała się wielka wanna, która już samym swoim wyglądem zachęcała do wzięcia w niej kąpieli. Niestety zależało mi na czasie, więc musiałam zadowolić się szklanym prysznicem w rogu łazienki. Bez problemu pomieściłby on co najmniej cztery osoby.

Ostrożnie ściągnęłam ubrania i weszłam do kabiny. O dziwo ciepła woda zaczęła lecieć od razu po obrzuceniu gałki w prawo. Uważając, aby nie zamoczyć opatrunku, umyłam się z ziemi i trawy.

Z lekką niechęcią umyłam się jak męskim żelem pod prysznic, który jako jedyny stał na półce. Miał mocny piżmowy zapach. Szybko wyszłam z prysznica i wytarłam się jednym z czarnych puchowych ręczników, które leżały na szafce obok. Brudne ubrania wrzuciłam do kosza na pranie, chociaż nie sądziłam, że w srebrnej watasze, mieli magiczne pralki, które potrafiły pozbyć się plam z trawy.

Sprawnie włożyłam na siebie koszulkę oraz slipki. Palcem umyłam jeszcze zęby. Juro koniecznie muszę rozpakować swoje rzeczy. Cieszyłam się, że moje długie do pasa włosy wcześniej spięłam w warkocz, przez co teraz nie musiałam się nimi martwić.

Po około dziesięciu minutach wyszłam z łazienki. Cały pokój skąpany był w półmroku, jedynym źródłem światła była mała lampka nocna. Alfa stał przy oknie, patrząc na coś, ale słysząc dźwięk otwieranych drzwi, jego uwaga przeniosła się na mnie. Czułam, jak zeskanował mnie od góry do dołu. Słyszałam, jak przełknął głośno ślinę, a kiedy poczuł mój zapach, w jego oczach dało się dostrzec pożądanie. Cicho warknął, powoli zbliżając się do mnie.

Również popatrzyłam na niego z pożądaniem. Podziwiałam jego ostre rysy, piękne oczy, wysoką postawę. Od zawsze miałam słabość do wysokich facetów. Wiedziałam, że to trochę Liz manipuluje mi postrzeganiem go.

Musiałam przerwać to wpatrywanie się w siebie, bo zrobiło się zbyt intymnie. To nie mogło zabrnąć za daleko! Ogarnij się! Krzyknęłam w myślach i gdy Alfa był zaledwie dwa kroki ode mnie, zerwałam kontakt wzrokowy i pognałam w stronę łóżka. Jeśli w moim "gościnnym pokoju" łóżko było wielkie, to u Xaviera przechodziło wszelkie oczekiwania. Wykonane z orzechowego drewna, surowe, bez żadnych zdobień, z grantową przyjemną w dotyku pościelą.

— Śpię po prawej stronie — mruknęłam i opadłam na wskazane miejsce. W życiu nie leżałam na tak wygodnym materacu.

Słyszałam, jak Alfa odchrząknął.

— Jasne, mi to obojętne — wzruszył ramionami.— Idę się umyć, jak by coś się stało, to krzycz — odparł, po czym usłyszałam, że wchodzi do łazienki.

Odetchnęłam głęboko, przez chwilę wpatrując się w biały sufit. Co ja najlepszego wyrabiam?

Postanowiłam nie myśleć o tym teraz, na pewno nie pomoże mi to zasnąć. Przekręciłam się na prawy bok tak, że idealnie widziałam drzwi od łazienki. Słyszałam szum wody z pomieszczenia.

Usilnie próbowałam usnąć. Przecież przed chwilą byłam zmęczona! Przekręcałam się z boku na bok. Było mi raz, za gorąco raz za zimno.

Nie zdążyłam zasnąć, nim Xavier wszedł z łazienki ubrany tylko w bokserki. O bogini czemu on ma takie ciało?! Zdawałam sobie sprawę, że jest on dobrze zbudowany, jednak mimo to wpatrywałam się w niego jak zaczarowana. Jego umięśniony brzuch, brał na próbę moją samokontrolę, a męskie "V" przyprawiało o szybsze bicie serca.

Nie zadawałam sobie sprawy, że przez ten cały czas wstrzymywałem powietrze.

— Podobam ci się? — spytał. Nawet nie zauważyłam, że na mnie patrzy. Zażenowaniem spuściłam wzrok. Co ta więź ze mną robi?

Chłopak zaśmiał się cicho.

— Chciałbyś — mruknęłam bez przekonania, zamykając oczy.

— Nie wstydź się Char, to wszystko należy tylko do ciebie — odparł, kładąc się na swoją połowę.

Dźwięk podnoszenia kołdry skutecznie mnie ożywił. Dopiero teraz dotarło do mnie, że będę z nim spała w jednym łóżku, pod jedną kołdrą. Stresowało mnie to pomimo tego, że nie pierwszy raz spałam przecież z samcem!

O ile było to możliwe, jeszcze bardziej przeniosłam się na krawędzi łóżka. Słyszałam, jak chłopak opadł na poduszki. Odwróciłam głowę w jego stronę.

— Tylko spróbuj mnie dotknąć, a rano obudzisz się bez przyrodzenia — warknęłam. Trzeba zaznaczyć granicę, zanim wszystko zajdzie za daleko.

Alfa tylko posłał mi krzywy uśmiech.

— Myślę, że byłaby to wielka strata dla nas obojga. Nie będę cię dotykał, ale przysuń się bardziej na środek łóżka, jeśli twój zgrabny tyłek nie chce zaliczyć powtórki z rana.

Zmrużyłam oczy na niego i znowu odwróciłam się do niego tyłem. Przysunęłam się kilka centymetrów w stronę środka łóżka.

Xavier zgasił lampkę. Cały pokój okrył się mrokiem.

— Słodkich snów Char.

Cokolwiek.

_______________________________

Rozdział dość nudny, ale potrzebny aby dostać się do akcji.
Postaram się, aby następny pojawił się w poniedziałek i był trochę dłuższy, ale nic nie obiecuję.

Dziękuję wszystkim, którzy przeczytali ten rozdział 💙












𝚆𝚘𝚕𝚏 𝙱𝚕𝚘𝚘𝚍 - ZAKOŃCZONE Where stories live. Discover now