9

5K 152 5
                                    

Podniosłam się na łokciach przeklinając w myślach mężczyzn na dole, którzy naprawdę głośno rozmawiali. Jako iż wczoraj odrobinę wypiłam czułam jedynie ból głowy. Podeszłam do szafy i biorąc pierwsze lepsze rzeczy Weszłam do łazienki. Zrobiłam całą poranną rutynę i się ubrałam. Wypadło na czarne leginsy i tego samego koloru bluzę. Na stopy wciągnęłam skarpetki i zeszłam po cichu na dół.

- Dzień dobry - powiedziałam przecierając piąstkami oczy. Jednego z nich znałam ze zdjęcia a drugiego widziałam tutaj jak klepał w ramię Jimin'a przed domem coś mu mówiąc.

- Jakieś śniadanie? - zapytałam lekko ochrypłym głosem a oni oboje na mnie spojrzeli ale nagle odezwali się w tym samym momencie;

- Wody.

Prychnęłam pod nosem i wyciągnęłam dwie czyste szklanki i nalałam do nich wody po czym zaniosłam im do salonu. Podciągnęłam rękawy ku górze gdyż zbliżało się lato a mi nie zabardzo widziało się wracać po schodach do sypialni by się przebrać lecz jednak wolałam to zrobić niż się ugotować w grubej bluzie. Odrazu podeszłam do garderoby i ściągnęłam bluzę po czym nałożyłam jakąś koszulkę chłopaka. Odrazu wyszłam z garderoby i zaczęłam ogarniać po cichu pokój by nie obudzić Jimin'a.

- Długo nie śpisz? - podskoczyłam gdy czyjeś ramiona oplotły moją talię.

- Trochę, ale po pierwsze. Weź idź ich ogarnij bo wyglądają jak trupy - powiedziałam odwracając się do niego przodem. Lekko cmoknęłam go w usta i zaraz usiadłam na łóżku. Blondyn zszedł na dół zostawiając po sobie ciszę. Odrazu wzdrygnęłam i podeszłam do balkonu by po chwili stanąć bosymi stopami na jasne kafelki. Oparłam się dłońmi o metalową barierkę i przymknęłam oczy rozkoszując się czerwcowym porankiem. Słońce, zapach kwiatów i lekki wiatr kojący wszystkie nerwy. Otworzyłam oczy i spojrzałam na miasto. Westchnęłam Widząc z daleka przeszklony dach uniwersytetu. Za równo tydzień mam kolejne i ostatnie kolokwium jak na ten semestr.

Z jednej strony się cieszyłam ale z drugiej strony było mi smutno z tego powodu, że nie będę już przez dobre kilka miesięcy widywać tych samych twarzy. Spojrzałam na zegarek i się uśmiechnęłam po czym szybko podeszłam do szafy i wzięłam czarną zwiewną sukienkę na ramiączkach zwężaną na talii. Rozczesałam włosy i potuszowałam rzęsy. Nie chciałam robić sobie mocniejszego makijażu gdyż wiadome jest to, że przy tak wysokiej temperaturze on poprostu spłynie. Zbiegłam na dół razem z torebką i okularami przeciwsłonecznymi trzymającymi się na nosie.

- Ja wychodzę, wrócę tak po 17! - powiedziałam na odchode po czym założyłam białe air forcy i po chwili gotowa do wyjścia skierowałam się do dobrze znanego już miejsca. Stanęłam przed szklanymi drzwiami i westchnęłam widząc, że kawiarnia pęka w szfach. Pchnęłam szkło po czym udałam się na zaplecze.

- Dzięki boku skarbie - starsza kobieta odetchnęła widząc moją twarz. Zaśmiałam się i ubrałam czarny fartuszek po czym wzięłam notes i stanęłam obok kasy przy Hyunmin'ie.
Chwile porozmawialiśmy gdy do kawiarni wszedł nowy klient. Usiadł przy wolnym stoliku a ja zaraz udałam się do jego stolika gdy na mnie spojrzał.

- Dzień dobry, co dla Pana? - zapytałam ciepło się uśmiechając co również zrobił.

- Poproszę mrożoną kawę, to wszystko -powiedział uśmiechając się. Przytaknęłam i zaraz podałam mu cenę owego napoju. Odrazu zapłacił a ja poszłam szybko przygotować napój. Po kilkunastu minutach ze szklanką na tacy podeszłam do ciemnego stolika i podałam mu napój. Obeszłam wszystkie stoliki by wziąść puste naczynia. Udałam się na zaplecze i odetchnęłam wachlując się dłońmi.

- Soyeon! Włącz wiatraki! - powiedział na co przytaknęłam i podeszłam do rogu oszklonego budynku po czym włączyłam urządzenie. Zaraz podeszłam do drugiego i również je włączyłam. Wróciłam na zaplecze i stanęłam przed klimatyzacją wachlując się gdyż owa maszyna nic nie dawała. Z godziny na godzinę klientów ubywało ze względu na zbliżający się wieczór. Wyszłam z pracy uprzednio żegnając się z panią Lee i Hyunmin'em. Szefa odziwo dziś nie było co miało swoje plusy gdyż mogliśmy sobie wziąść do pudełek po kilka pączków zrobionych przez panią Lee. Rozglądałam się wokół siebie przyglądając się również niebu, które przybrało niebiesko-fioletowych odcieni by po kilku godzinach stać się czarne.

Otworzyłam bramę i Weszłam na teren Willi. Wzięłam więcej pączków z nadzieją, że zastanę jeszcze trzech mężczyzn. I się nie myliłam. Jimin z brunetem grali na konsoli a blondyn zawzięce im kibicował. Przerwałam im grę stając przed telewizorem i przesuwając duże kartonowe pudełko po szklanym stoliku. Cała trójka spojrzała na mnie a później na pączki i tak kilka razy. Westchnęłam i odsunęłam się od ekranu a oni zaczęli zajadać się wypiekami starszej kobiety. Wyszłam na ogród i usiadłam na jasnych kamiennych płytach, które były rozmieszczone wokół basenu. Zanurzyłam swoje stopy i powoli machałam sobie nogami i przeglądałam Social media. Nie nacieszyłam się długo spokojem bo zaraz obok mnie w tej samej pozycji usiadła pozostała trójka.

- O nie Yeontan! - spojrzałam na wysokiego blondyna, który wstał ciągnąc że sobą Bruneta przez co zostałam sama z Jimin'em. Lekko się do niego przysunęłam opierając swoją głowe o jego ramię. Lekko się spiełam gdy jego dłoń objęła moją talię mimo iż to normalne.

- Wracam do środka - powiedziałam a on przytaknął. Stanęłam mokrymi stopami na płyty po czym udałam się w stronę domu a zaraz za mną chłopak.

𝐒𝐮𝐠𝐚𝐫 𝐃𝐚𝐝𝐝𝐲 | 𝐏𝐚𝐫𝐤 𝐉𝐢𝐦𝐢𝐧 Where stories live. Discover now