50

1.7K 66 5
                                    

Głowa pulsowała mi niemiłosiernie. Czułam się jakbym była co najmniej na karuzeli, albo innej kręcącej się atrakcji. Samo otworzenie oczu przyprawiało mnie o ból każdej najmniejszej kości. Bolało mnie całe ciało, ale nie mogłam marudzić. A raczej nawet marudzenie nie wchodziłoby w grę.

Z trudem uchyliłam powieki, wyciągając się na łóżku, z bólem. Spojrzałam na bok gdzie leżał Jimin. A bynajmniej powinien leżeć. Jego strona była pusta. Podniosłam się do siadu, i rozejrzałam po sypialni. Panował tam porządek o wiele większy niż jeszcze dzisiejszej nocy. Chwyciłam za telefon, i usunęłam wszystkie powiadomienia z ekranu blokady. Było za dwadzieścia trzynasta. Jęknęłam gardłowo, czując jak moje biodra okropnie bolą wraz z dołem moich pleców. Wstałam na równe nogi i wyszłam z sypialni.

- Jimin? - zawołałam, ale odpowiedziała mi jedynie głucha cisza. Zeszłam po schodach, i skierowałam się w stronę kuchni. Na jasnym blacie znajdowała się kartka - O ty mała cholero.

"O piątej miałem samolot do Tokio, nie chciałem cię budzić, dlatego się nie pożegnałem. Pamiętaj by dobrze jeść i pić dużo wody, i nie chodzić nigdzie sama późnymi wieczorami, a co gorsza w nocy. Zadzwoń jak już przeczytasz.

kocham cię.

~ P. JM"

Westchnęłam, i poszłam do sypialni, gdzie odnalazłam wśród rozkopanej kołdy, swój telefon. Położyłam się na łóżku i zadzwoniłam do Jimina. Odebrał zaraz po pierwszym sygnale.

- Wyspałaś się? - spytał.

- Powiedzmy, że tak - mruknęłam, i przykryłam się ponownie kołdrą - Wszystko mnie boli, a w szczególności biodra - ostatnie zdanie powiedziałam zbyt pretensjonalnie.

- Och, proszę mi wybaczyć panno Park - powiedział z udawaną skruchą. Prychnęłam pod nosem, i przewróciłam się na drugi bok, w stronę okna. Poprawiłam kołdrę, aż po same uszy - Chcę już wracać.

- Wiem kochanie, ale zanim się obejrzysz, będziesz w domu - powiedziałam.

- Więc w takim razie, co będziesz robić, gdy mnie nie będzie? - spytał, a ja mruknęłam w geście zastanowienia. Uśmiechnęłam się pod nosem.

- Będę spraszać codziennie obcych facetów do domu, będę sobie wychodzić do klubów i flirtować z niezmiernie przystojnym milionerem, a może nawet wyjadę by wyjść za mąż, za Johhnego Deppa - droczyłam się.

- A tylko spróbuj - powiedział twardo. Zaśmiałam się.

- Żartuję przecież. Będę się pewnie uczyć do egzaminów, może spotkam się z Dohyun, albo pojadę na weekend do mamy - powiedziałam. Szczerze to nie miałam jakiś szczególnych planów, na te kilkanaście dni jego nieobecności - Może zrobię sobie taki wieczór dla siebie? - spytałam sama siebie.

- Brzmi zachęcająco. Dzwoń jeżeli będziesz potrzebowała w czymś pomocy, hm? - powiedział, na co przytaknęłam głową, mrucząc ciche "okej" - A teraz idź weź ciepły prysznic i zrób sobie śniadanie. Kocham cię - dodał.

- Ja ciebie też - odpowiedziałam szybko - Dobra rozłączam się, bo nie chce mi się z tobą gadać - powiedziałam.

- Przepraszam?

- Przecież wiesz, że żartuję - zaśmiałam się. Gdy ostatecznie się pożegnaliśmy, rozłączyłam się. Nie leżałam długo, bo musiałam szybko posprzątać w domu, i przysiąść się do nauki. Bo egzamin się zbliżał.

Poszłam wziąć szybki prysznic, i związałam włosy. Ubrałam się w wygodne dresy, gdyż czułam się dzisiaj niezbyt dobrze. Nie wyspałam się, bolało mnie całe ciało, miałam opuchnięte oczy i bolało mnie gardło jak i głowa. Definitywnie będę chora.
Zeszłam na dół, by rzucić się na kanapę i zacząć uczyć. Wszystkie moje książki leżały na stoliku, dlatego chwyciłam za pierwszą, i zaczęłam robić notatki. Założyłam okulary korekcyjne, i zaczęłam się uczyć.

𝐒𝐮𝐠𝐚𝐫 𝐃𝐚𝐝𝐝𝐲 | 𝐏𝐚𝐫𝐤 𝐉𝐢𝐦𝐢𝐧 Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon