Siedziałam na kanapie, obserwując jak dzieci biegają po salonie, ganiając się. Dohyeok jak zawsze był ich ofiarą, przez co bardzo mu współczułam. Dzieciaki go uwielbiały, i wykorzystywały jego każdy czas wolny do zabawy.
- Dzieciaki, zejdźcie z niego! - powiedziałam głośniej, a te jak na zawołanie nadąsane zeszły z niego, siadając na kanapie obok mnie. Dziewczynka ułożyła głowę na moim ramieniu, przez co automatycznie pogłaskałam ją po głowie.
- Dziękuję ci, Soyeon - powiedział, na co machnęłam dłonią, śmiejąc się pod nosem - Dzisiaj leci na żywo gala biznesmenów. Czekałem na nią kilka miesięcy! - powiedział podekscytowany, a ja zmarszczyłam brwi. Jaka gala?
- Kto będzie na tej gali? - spytałam zaciekawiona. Ciemnowłosy zamyślił się na chwilę, po czym zaczął wymieniać.
- [...] O! I jeszcze Park Jimin - powiedział, jeszcze bardziej się ekscytując. Mruknęłam na znak, iż rozumiem po czym spojrzałam w stronę wejścia, chcąc jak najszybciej odwrócić wzrok, od młodszego.
Och, jak ja bardzo nie chciałam o nim na razie słyszeć.Nie wiedziałam co mi było, ale czułam, że z dnia na dzień coraz bardziej zaczynałam się gubić. Tęskniłam za nim, ale każde wspomnienie sprawiało, że rosła we mnie irytacja. Nie mogłam o nim słuchać, bo zdenerwowanie za bardzo przejmowało kontrolę, za co karciłam się w myślach.
- A no właśnie! Jak tam twoje studia? - spytał, a ja wzruszyłam ramionami.
- Dobrze. Wczoraj odbyłam telefoniczną rozmowę z dziekanem i ledwo udało mi się ogarnąć, bym zamiast na dzienne, chodziła na zaoczne. Będę miała więcej do roboty, ale tak będzie mi wygodniej - powiedziałam, na co przytaknął.
- Zostaje mi tylko życzyć powodzenia, Soy - powiedział, a ja zmarszczyłam brwi.
- Soy? Czy to jakieś kolejne zdrobnienie mojego imienia? - zaśmiałam się, a ten przewrócił oczami.
- A żebyś wiedziała. Stwierdziłem, że tak łatwiej będzie mi do ciebie mówić, a poza tym o wiele bardziej podoba mi się Soy, niż Soyeon - powiedział, na co przytaknęłam, udając zamyśloną. Po chwili, posłałam mu uśmiech, i wstałam z kanapy.
- Jak będzie leciało coś ciekawego w telewizji, to weź mnie zawołaj - powiedziałam, na co przytaknął i powrócił wzrokiem do ekranu telewizora. W wiadomościach, na portalach społecznościowych, po prostu wszędzie, bardzo zachwycali się tą galą.
Udałam się na górę, do pokoju Seyoung, która była pogrążona w pisaniu na telefonie. Dziewczyna nie zwróciła na mnie uwagi, a bardziej wyciągnęła na łóżku.
Wzięłam głębszy wdech, czując jak chce mi się płakać, na samą myśl o gali. Na sto procent będą przewijać mi się jego zdjęcia, gdziekolwiek bym nie spojrzała, wiem, że będę widzieć jego twarz.Dziewczyna spojrzała w moją stronę, z pocieszającym uśmiechem, i zamknęła drzwi, upewniając się, że nikogo nie ma na korytarzu. Podeszła do szafy i zaczęła w niej grzebać. Po chwili wyciągnęła opakowanie papierosów, oraz zapalniczkę.
- To na czarną godzinę - powiedziała, otwierając okno na balkon. Zamknęła na klucz drzwi od swojego pokoju, gdyż samo zostawienie ich zamkniętych byłoby zbyt ryzykowne. Bynajmniej dla niej.
- Palisz? - spytałam, ale ta od razu zaprzeczyła.
- Nie. Czasem gdy jestem bardzo zestresowana wypalę może połowę jednego, ale to tyle - wzruszyła ramionami - A ty?
- Nie. Kiedyś spróbowałam, ale jakoś nie za bardzo mnie to kręci. Ale szczerze mówiąc w tym momencie, chyba tego potrzebuje - powiedziałam, po czym wzięłam od niej opakowanie i wyszłam na zewnątrz, na chłodne powietrze. Na niebie przez zachodzące słońce, powstały różne prześwity kolorów.
Oparłam się o barierkę i przejęłam od dziewczyny zapalniczke. Chwyciłam za papierosa, po czym odpaliłam go zapalniczką, od razu zaciągając się dymem, który nieprzyjemnie podrażniał moje gardło.
VOUS LISEZ
𝐒𝐮𝐠𝐚𝐫 𝐃𝐚𝐝𝐝𝐲 | 𝐏𝐚𝐫𝐤 𝐉𝐢𝐦𝐢𝐧
Roman d'amour❝ To miał być układ, tłumaczyli sobie swoje uczucia, różnymi przyczynami. Nie pozwalali dopuszczać do siebie myśli, że coś do siebie czują, po czym oboje zatracili się w sobie nawzajem, dziękując sobie, za ten cholerny układ ❞